Felietony

Lewica, prawica, antysemityzm

Historię piszą zwycięzcy, a zwycięzcą wojny kulturowej w XX stuleciu okazała się lewica. To ona decyduje o tym, co na Zachodzie (do którego Polska też należy), w głównym nurcie debaty publicznej, jest politycznie poprawne, a co nie jest.

Polskie wydanie „Mein Kampf” wywołuje nad Wisłą gorące emocje. I bez znaczenia jest fakt, że książka jednego z największych zbrodniarzy w dziejach świata ukazuje się w krytycznym opracowaniu naukowym. Pojawiają się opinie, że i taka wersja – niezależnie od intencji przyświecających wydawcy – bardziej służy propagowaniu ideologicznego credo Adolfa Hitlera niż obnażaniu tkwiącego w narodowym socjalizmie zła.

Ale obecny spór o „Mein Kampf” dotyczy nie tylko tego, czy pozycja ta zasługuje na to, żeby trafić do rąk polskich czytelników. W lewicowych środowiskach odzywają się głosy, że w książce Hitlera można znaleźć treści, które współbrzmią z narracją polskiej prawicy, zarówno międzywojennej, jak i dzisiejszej.

I tak na portalu „Krytyki Politycznej” Adam Leszczyński opublikował tekst „Oburzamy się na »Mein Kampf«, ale czcimy własnych antysemitów”. Kim są – zdaniem autora – owi tytułowi antysemici? Leszczyński sięga pamięcią do lat 30. XX wieku i wymienia lidera Narodowej Demokracji Romana Dmowskiego, polityka Stronnictwa Narodowego Adama Doboszyńskiego (współorganizatora między innymi pogromu w Myślenicach w roku 1936) oraz… kardynała Stefana Wyszyńskiego. O ile pierwszym dwóm zarzuca serwowanie żydożerczej retoryki, o tyle trzeciemu – że dopuszczał jej obecność na łamach redagowanego przez siebie czasopisma „Ateneum Kapłańskie”.

Cytaty, które przywołuje Leszczyński, z pewnością dziś bulwersują. Żydzi przedstawiani są w nich jako ta część polskiego społeczeństwa, której powinno się ono pozbyć (Dmowski). Oskarża się ich o chęć supremacji nad narodami aryjskimi (Doboszyński). Wreszcie są uznani za ciało obce w Europie – antychrześcijański żywioł przewodzący ruchowi komunistycznemu i promujący demoralizację w kulturze (ksiądz Józef Pastuszka na łamach "Ateneum Kapłańskiego"). Czy to jednak oznacza, że ludzie, o których mowa w tekście Leszczyńskiego, byli zwolennikami polityki Hitlera?

Weźmy Dmowskiego. W jego pismach próżno szukać nawoływania do eksterminacji Żydów. Polityk ten opowiadał się za ich emigracją z Polski, a nie wysłaniem do obozów śmierci. Można śmiało domniemywać, że mimo wszystko nie mieściło mu się w głowie zgotowanie ludziom koszmaru, jakim był Holokaust. Co oczywiście nie przeczy temu, że polityk ten szermował antysemickimi kliszami.

I być może Leszczyński zgodziłby się nawet z takim postawieniem sprawy. Zastrzega bowiem, że Dmowski, Doboszyński, kardynał Wyszyński nie zaprojektowali tego, co zrobił Hitler. W dodatku łaskawie przyznaje, że Prymas Tysiąclecia – wspierając antykomunistyczną opozycję w PRL – ostatecznie „stanął po właściwej stronie historii”. Niemniej formułuje tezę o „ponurym pokrewieństwie” myśli prawicowej z nazizmem. Oburza się też, że Dmowski ma w Warszawie i pomnik, i rondo.
Poczet antysemitów polskich? Roman Dmowski, Adam Doboszyński, kardynał Stefan Wyszyński. Fot. Wikimedia
Jeśli chodzi o honorowanie lidera endecji w III Rzeczypospolitej, to Leszczyński powinien zgłaszać pretensje nie tylko do prawicy. Warto odnotować, że na początku lat 80. Dmowskiego podziwiał sam Adam Michnik – rzecz jasna nie za to, co mówił i pisał on o Żydach, lecz za realizm polityczny. Z kolei już w III RP Andrzej Leder, cieszący się prestiżem w lewicowych środowiskach socjolog, wyznał, że bliski mu jest krytycyzm Dmowskiego odnoszący się do dziedzictwa polskiej kultury szlacheckiej.

Zabieg, którego dopuszcza się w swoim tekście Leszczyński, ma jeden zasadniczy cel – udowodnienie moralnej przewagi lewicy nad prawicą. Nic więc dziwnego, że autor atakuje środowiska prawicowe za lansowanie poglądu („złowrogiej bzdury”), iż korzenie narodowego socjalizmu są lewicowe i wybiela marksizm.

Tymczasem nazizm w Niemczech nie miał charakteru ani lewicowego, ani prawicowego. To nurt szeroko pojętej tak zwanej trzeciej drogi, który czerpał inspirację i z lewa, i z prawa.

Z wywodu Leszczyńskiego można jednak wysnuć następujący wniosek: kryterium podziału „lewica – prawica” jest stosunek do powszechnej równości. O ile po prawej stronie rodziły się paskudne idee, które zakładały, że jedne grupy ludzi są gorsze niż inne, o tyle po lewej optowano za egalitaryzmem. Jeśli zatem lewica ma coś na sumieniu, to w zakresie praktyki politycznej (gułagi), ponieważ w teorii zachowywała moralną nieskazitelność. Lewicowe idee są słuszne, tylko że kiedy przyszło je wdrażać, zostały one wypaczone. Natomiast prawica hołduje złu już w samej teorii. Takie ujęcie problemu jest jednak demagogiczne. Pomija choćby to, że już Karol Marks zapowiadał użycie siły wobec warstw społecznych stojących na przeszkodzie zmianom, które postulował. W „Manifeście komunistycznym” czytamy: „cele ich [komunistów] mogą być osiągnięte jedynie przez obalenie przemocą całego dotychczasowego ustroju społecznego. Niechaj drżą panujące klasy przed rewolucją komunistyczną”.

Taka teoria została wyłożona przez lewicę na długo przed tym, zanim doszło do jakichkolwiek wypaczeń zacnych idei. W „Manifeście komunistycznym” wieszczona jest „klasom panującym” zagłada.

A skoro Leszczyński tropi antysemityzm wśród prawicy i twierdzi, że próby łączenia marksizmu z nazizmem są „złowrogą bzdurą”, to aż się prosi przytoczyć słowa Marksa, których nie powstydziłby się może nawet… Hitler.

W tekście „O kwestii żydowskiej” są takie kawałki: „Jaki jest świecki kult Żyda? Handel. Jaki jest jego świecki bóg? Pieniądz” albo „Przez żydostwo rozumiemy więc pewien powszechny współczesny element antyspołeczny, który osiągnął swą obecną skrajną postać przez rozwój historyczny, do którego Żydzi, w tym sensie ujemnym, gorliwie się przyczynili; w tej obecnej zaś skrajnej postaci element ten musi nieuchronnie ulec likwidacji”.

Intelektualiści przejęli rolę kleru

Francuski historyk Pascal Ory: Afera Dreyfusa nie byłaby możliwa w żadnym innym państwie, gdyż nigdzie indziej Żyd nie mógł być oficerem armii.

zobacz więcej
Marks też miał pochodzenie żydowskie, ale to bez znaczenia. Przecierał on szlak antysemickim uprzedzeniom na lewicy. Dały one o sobie znać w XX wieku – niezależnie od tego, że w ruchu komunistycznym była nadreprezentacja osób o korzeniach żydowskich.

W książce „»Faszyzm lewicy« czy »ludowy patriotyzm«?” (jej fragment ukazał się w Tygodniku TVP) Jarosław Tomasiewicz wskazuje, że wśród polskich komunistów w II RP byli działacze, którzy sięgali po argumenty antysemickie. Z kolei niemiecka skrajnie lewicowa terrorystka Ulrike Meinhof w roku 1972, po masakrze izraelskich sportowców dokonanej przez palestyńską organizację Czarny Wrzesień podczas igrzysk olimpijskich w Monachium, powiedziała: „Auschwitz oznacza zabicie 6 milionów Żydów i wyrzucenie ich na śmietnik Europy za to, czym byli: żydowską finansjerą”.

A jednak Leszczyńskiemu nie przeszkadza, że Marks jest w Europie otoczony czcią. Gdy w roku 2018 obchodzone było 200-lecie urodzin filozofa, w uroczystościach odsłonięcia jego pomnika („daru od narodu Chin”) w Trewirze brał udział ówczesny szef Komisji Europejskiej, Jean-Claude Juncker.

Historię piszą zwycięzcy, a zwycięzcą wojny kulturowej w XX stuleciu okazała się chyba jednak lewica. To ona decyduje o tym, co na Zachodzie (do którego Polska też należy), w głównym nurcie debaty publicznej, jest politycznie poprawne, a co nie jest. W ten sposób z lewicowych idei zdjęte zostało odium ich wypaczeń i pozostał wyłącznie egalitarystyczny dyskurs. Nikt zatem nie postuluje usuwania z bibliotek książek Marksa, Lenina, Stalina, a o „Mein Kampf” jest awantura.

– Filip Memches

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Karol Marks. Fot. Universal History Archive/Universal Images Group via Getty Images
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?