Jeden procent ludzkich komórek w świni to już człowiek, czy jeszcze świnia? A dwa procent? A pięćdziesiąt?
zobacz więcej
Dziecko z małpą
Wstrząsających, a nieznanych szerszemu ogółowi czytelników, przykładów dostarcza też artykuł „W poszukiwaniu szczęścia ludzkości: eksperymenty w zakresie hybrydyzacji i chimeryzacji człowieka” Magdaleny Kozhevnikovej z Rosyjskiej Akademii Nauk (Russian Academy of Sciences) opublikowany w periodyku „KULTURA – MEDIA – TEOLOGIA” wydawanym przez UKSW ( nr 34 / 2018, dostępny w Internecie).
Autorka ta podaje przykład niejakiego Ilji Iwanowa, biologa, który w latach 20. XX wieku prowadził badania nad skrzyżowaniem człowieka i szympansa (a także innych małp człekokształtnych). „Jego idea nie tylko nie została skrytykowana, ale wręcz otrzymała szerokie wsparcie Radzieckiej Akademii Nauk, a nawet francuskiego Instytutu Pasteura, który zezwolił na prowadzenie badań we francuskim protektoracie – Gwinei. Dzięki temu uczony mógł udać się na badania do Afryki, gdzie przeprowadzał inseminację samic szympansów ludzką spermą” – czytamy.
Biolog nie opowiadał szerzej o swoim pomyśle, nawet większość współpracowników nie była wtajemniczona w jego plany.
Małpy jednak nie zachodziły w ciążę, więc Iwanow „zamierzał odwrócić schemat i spróbować zapłodnić spermą małp kobietę. Nie mógł przeprowadzić tego planu w Afryce, poszukał wobec tego możliwości w Petersburgu, gdzie znalazł ochotniczki, gotowe poddać się zabiegowi i wydać na świat hybrydę małpio-ludzką”. Podjęte próby znów zakończyły się niepowodzeniem, a Iwanow wylądował w łagrze.
„Czy jednak wszystko, co robił należy oprotestować” – pisze autorka, cytując innego badacza, który uważa, że „intuicyjne przekonanie o amoralności krzyżowania nie jest poparte jasnymi dowodami etycznymi”. I sama konkluduje, że „bez względu na interpretację samego zjawiska, nie powinno już być dziś wątpliwości, że hybrydyzacja i chimeryzacja są nieuchronną częścią dalszego rozwoju gatunku homo sapiens, a może nawet doprowadzą do jego radykalnej przemiany”.
A może nie powinno być wątpliwości, że jesteśmy w samym środku wojny cywilizacyjnej, której istotną częścią są – jak świat długi i szeroki, wygrywane – walki o powszechną aborcję i manipulacje w dziedzinie prokreacji i genetyki.
I co dalej?
Jestem raczej pesymistką w tej sprawie, bo widać gołym okiem, co człowiek robi z wolną wolą – w tym przypadku urzeczywistnianą w tego typu badaniach – w którą Stwórca go wyposażył czy raczej nią obdarował.