W książce wciąż powraca wściekłe zapewnienie, że zespołu poaborcyjnego nie ma, a spora część rozmówczyń zapewnia, że nigdy swej decyzji nie żałowała.
Trudno jednak nie dostrzec, że wiele kobiet nieustannie myśli o tym, co się wydarzyło, inne przeżywają żałobę, a jeszcze inne wciąż walczą o to, by wszyscy uznali, że ich aborcja (i aborcja w ogóle) nie tylko jest OK, ale była jedynym możliwym wyborem. To, warto pamiętać, także są objawy traumy związanej z aborcją. Nie zawsze objawia się ona w żalu i płaczu, a często ów żal i płacz przychodzi dopiero wiele lat później.
Utwierdzanie przekonanych
Ruchy pro life jednak – i to także jest istotny wątek tej książki – powinny jak ognia unikać skojarzenia z dziadersami. Siłą polskich feministek jest także to, że część działaczy tego ruchu jest nie tylko za życiem poczętym, ale też walczą z maseczkami (bo przecież COVID nie istnieje) albo angażują się w polemiki z ruchem homoseksualnym. W ten sposób dyskwalifikują temat w oczach wielu z tych, którzy życia może by i bronili, ale bez całego tego pakietu.
Amerykańskie ruchy pro life odrobiły tę lekcję. Nie brak feministek opowiadających się za życiem, argumentację pro life wyprowadza się z liberalnych przesłanek, z zasady niedyskryminacji czy z przekonania, że najsłabszych trzeba bronić. To jest droga, którą trzeba iść. Ruch pro life nie jest obroną przeszłości, XIX-wiecznego modelu rodziny, ale powinien być zakorzeniony w tradycji walki z niewolnictwem, walki o prawa obywatelskie, o uznanie, że także najsłabsi mają prawo do życia. Amerykanie pokazują, że można to zrobić. Nie ma powodów, by Polska miała być gorsza.
I na koniec jeszcze jedno. „Aborcja jest” z perspektywy obrony życia nie jest zagrożeniem. Celem Katarzyny Wężyk nie jest przekonywanie nieprzekonanych, ale utwierdzanie przekonanych. A w Polsce, tak jak w USA, wciąż większość stanowią nieprzekonani do żadnej opcji. Można ich określić jako przeciwników aborcji, którzy uznają, że czasem można ją zastosować albo jako jej zwolenników, którzy uważają, że w wielu przypadkach jest ona niedopuszczalna. To do nich trzeba się zwrócić. Utwardzanie przekonanych jest w tej chwili drogą donikąd.
– Tomasz P. Terlikowski
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy