Felietony

Gdyby chodziło o księdza… Ale tu homoseksualiści stanowili trzon ekipy filmowej

Nastoletniego aktora grającego Tadzia traktowali jako obiekt seksualnego pożądania. Przeżył traumę, gdy zaciągnęli go do baru gejowskiego.

Kiedy w polskich debatach poruszany jest temat przestępstw seksualnych wobec dzieci i młodzieży, uwaga opinii publicznej kieruje się w stronę kleru katolickiego. To zresztą zjawisko występujące w wielu innych krajach.

Przysłuchując się niejednej dyskusji można dojść do wniosku, że ludzie w sutannach i habitach stanowią jedyną grupę społeczną, w której jest jakiś (i to znaczący) procent seksualnych złoczyńców. Choć żadne twarde dane nie potwierdzają tej negatywnej wyjątkowości.

Rzecz w tym, że dziś demaskowanie jakichkolwiek zbrodni popełnianych przez duchowieństwo katolickie jest już niemal wszędzie trendy. Różne, cieszące się w społeczeństwach mniejszym lub większym autorytetem, osoby ogłaszają, że nauczanie Kościoła cechuje nieznośny moralny rygoryzm, który tak naprawdę obłudnie zasłania rozwiązłość seksualną księży i zakonników.

Tymczasem problem przestępstw seksualnych wobec dzieci i młodzieży dotyczy przecież nie tylko kleru katolickiego. Można tu wskazywać inne grupy społeczne. Ot weźmy artystów. Tyle że jeśli w ich gronie znajdzie się mężczyzna, który molestuje seksualnie dojrzewających chłopców, a zarazem jest on autorem wybitnych dzieł i jednocześnie angażując się politycznie staje w awangardzie postępu, to rozliczanie jego z czegokolwiek, staje się dla lewicowych i liberalnych rządców dusz kłopotliwe.

W tym kontekście trzeba pochwalić twórców wyświetlanego na tegorocznym festiwalu Millennium Docs Against Gravity filmu dokumentalnego „Najpiękniejszy chłopiec na świecie”. To opowieść o szwedzkim aktorze i muzyku Björnie Andrésenie, który jako piętnastolatek zagrał w obsypanej nagrodami ekranizacji głośnej noweli Tomasza Manna „Śmierć w Wenecji” w reżyserii Luchina Viscontiego (premierę produkcja miała w roku 1971).
„Najpiękniejszy chłopiec na świecie”, reżyseria – Kristina Lindström i Kristian Petri, na zdjęciu Björn Andrésen współcześnie na basenie w Budapeszcie. Fot. Capital Pictures / Film Stills / Forum
Zarówno w pierwowzorze literackim, jak i jego adaptacji, istotnym wątkiem jest obsesyjna platoniczna namiętność głównej postaci – przechodzącego kryzys pisarza (w filmie – kompozytora) Gustava von Aschenbacha – skierowana ku chłopcu o imieniu Tadzio (zresztą Polakowi). W poszukiwaniu młodego człowieka, który obsadziłby rolę nastolatka, Visconti udał się do kilku krajów północnej Europy. I tam właśnie spośród iluś kandydatów wybrał Andrésena. W „Najpiękniejszym chłopcu na świecie” odsłonięte zostają kulisy współpracy nastoletniego Szweda z mistrzem włoskiej kinematografii. I jest to obraz bardzo ponury.

Visconti pochodził ze starego arystokratycznego rodu z Lombardii. Politycznie optował za marksizmem, należał nawet do Włoskiej Partii Komunistycznej. Dlatego nazywano go „czerwonym księciem”. Taka postawa charakteryzowała wielu inteligentów na Zachodzie w XX wieku. Poza tym Visconti był osobą homoseksualną, czego nie ukrywał.


Jak możemy się dowiedzieć z „Najpiękniejszego chłopca na świecie” homoseksualni mężczyźni stanowili trzon ekipy, która realizowała „Śmierć w Wenecji”. Nastolatka ze Szwecji traktowali oni jako obiekt seksualnego pożądania. Traumatycznym doświadczeniem dla Andrésena było zaciągnięcie go przez Viscontiego do baru gejowskiego. Reżyser uzasadniał to tym, że miejsce, w którym na nastolatka zwrócone będą oczy mężczyzn pomoże mu przygotować się do roli Tadzia. Skądinąd Visconti nieraz publicznie wyznawał, że Andrésen mu się podoba. Wywoływało to w młodym Szwedzie straszliwy dyskomfort.

Obecnie Andrésen liczy sobie 66 lat. Jest człowiekiem po przejściach – o czym zresztą częściowo sam mówi w „Najpiękniejszym chłopcu na świecie”. Udział w „Śmierci w Wenecji” stał się dla niego piętnem – także jeśli chodzi o krążące na jego temat plotki, że jest homoseksualistą (nie jest nim). Zmagał się też z nadużywaniem alkoholu, co doprowadziło do tragedii. W latach 80. jego dziewięciomiesięczny syn zmarł wskutek nagłej śmierci łóżeczkowej. Andrésen wspomina, że przebywał sam w domu z dzieckiem. Leżąc obok syna był pijany i stracił kontakt z rzeczywistością. Jak twierdzi, gdyby nie spożył alkoholu, dziecko by żyło.

#Metoo działa jak stalinizm? Cóż, czasem miewa oblicze totalitarne

Najmocniejsze oskarżenia, najmroczniejsze brudy. Jak niszczono Woody’ego Allena.

zobacz więcej
W serwisie Millennium Docs Against Gravity możemy przeczytać, że „Najpiękniejszy chłopiec na świecie” jest produkcją odsłaniającą „struktury władzy w przemyśle filmowym i proces wykorzystywania, który dzisiaj szerzej dyskutuje się dzięki ruchowi #metoo”. To brzmi ładnie, ale ta reklama – ze względu na zawarte w niej politycznie poprawne treści – nie wyjaśnia wszystkiego. Ruch #metoo odwołuje się przecież głównie do schematów lansowanych przez feminizm. Na ławie oskarżonych sadza mężczyzn heteroseksualnych, którym zarzuca przemoc wobec kobiet.

Tymczasem przypadek Andrésena skłania do naruszenia pewnego, strzeżonego przez poprawność polityczną, tabu. Visconti nie był heteroseksualnym drapieżcą, lecz osobą homoseksualną. A zatem w świetle standardów, które obecnie wyznaczają lewicowi i liberalni rządcy dusz, należał do narażonej na dyskryminację mniejszości.

Jego zachowania wobec Andrésena nie da się usprawiedliwić. Ale był przecież progresywnym intelektualistą, który do dziś ma wysoki prestiż wśród globalnych elit kultury. Co innego by było, gdyby chodziło o jakiegoś księdza…

– Filip Memches

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


„Najpiękniejszy chłopiec na świecie”, reżyseria – Kristina Lindström, Kristian Petri, Szwecja 2021
Zdjęcie główne: Kadr z filmu „Śmierć w Wenecji" w reżyserii Luchina Viscontiego. W roli kompozytora Gustava von Aschenbacha ogarniętego obsesyjną namiętnością do chłopca Tadzia reżyser obsadził Dirka Bogarde'a, który także w życiu prywatnym był homoseksualistą. Na zdjęciu Bogarde i Björn Andrésen. Fot. GRANGER / Granger History Collection / Forum
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?