Już po raz drugi, w podobnych okolicznościach wakacyjnego zgromadzenia opozycyjnej młodzieżówki, mówi się o konieczności wypowiedzenia konkordatu przez Polskę i nazywa się go archaizmem. Wydawać by się mogło, że doświadczony polityk, poseł i europoseł, w dodatku politolog, umie czytać ze zrozumieniem, zwłaszcza dokumenty prawne, umowy międzyrządowe i dyplomatyczne. I że orientuje się w jakości tych dokumentów, czyli na przykład rozumie wagę czegoś takiego jak umowa między Rzeczpospolitą Polską a Stolicą Apostolską.
To właśnie ten typ umów międzynarodowych nazywany jest konkordatem – Stolica Apostolska ma takich umów bodaj 180, także z organizacjami międzynarodowymi oraz z państwami, które ani trochę nie są uważane za katolickie. I zapewne nikomu w tych państwach nie przychodzi do głowy, aby zrywać czy wypowiadać taką umowę – zawierają ją przecież dwie strony i obu zależy na relacji.
Stolica Apostolska, czyli Państwo Watykańskie – obie nazwy są równoprawne, choć sam Watykan nie stosuje obu tych nazw naraz, w jednym dokumencie – jest podmiotem prawa międzynarodowego, pozycja Watykanu w stosunkach międzynarodowych jest wyrazista, dyplomacja watykańska inspiruje wielorakie działania na rzecz pokoju i angażuje się w organizowane przez innych akcje humanitarne i społeczne. I działa w sposób ciągły, także wtedy, gdy zmieniają się papieże. To dyplomacja w klasycznym, dyskretnym stylu – jeśli nawet dla wielu obserwatorów jest przykładem najbardziej politycznej gry.
Powrót do Europy
Powrót Polski do własnych relacji międzynarodowych był po 1989 roku sprawą najwyższej wagi, także do relacji ze Państwem Watykańskim, z którym łączą nasz kraj stosunki tysiącletnie. Wszak najstarszy znany polski dokument państwowy to akt z początku lat 90. X wieku znany jako
Dagome iudex , w którym Mieszko I oddaje państwo gnieźnieńskie –
civitas Schinesghe – pod opiekę papieża Jana XV, czyli pod opiekę św. Piotra. Jednym słowem, wchodzi do Europy.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Nie pora tu i miejsce, by opisywać stulecie po stuleciu bogate relacje Rzeczypospolitej z papiestwem, ale jest się do czego odnieść. Dość powiedzieć, że kiedy po rozbiorach Polska powróciła na mapę świata i stała się znowu podmiotem w relacjach międzynarodowych, konkordat z Państwem Watykańskim podpisała w 1925 roku, a jego ratyfikacja zajęła raptem cztery miesiące, jego zerwanie zaś – we wrześniu 1945 roku – zaledwie jedną chwilę. Uzależniony od moskiewskiego nadania Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej podjął jednostronną uchwałę o zerwaniu konkordatu, co pociągnęło za sobą rozliczne niekorzystne skutki w życiu Polski i Polaków.
Dlatego jedną z pierwszych decyzji nowych władz po 1989 roku – zwłaszcza, że papieżem był Polak, który w upadku dławiącego Polskę i kawał Europy komunizmu odegrał kluczową rolę – była decyzja o powrocie do normalnego świata stosunków międzynarodowych. Także do normalnych relacji ze Stolicą Apostolską. „Rzeczpospolita Polska podpisując Konkordat po odzyskaniu suwerenności, powróciła do grona liczących się demokracji – szanujących wolność religijną – i starających się tak ułożyć relacje z Kościołem, aby gwarantowały one pokój społeczny i stwarzały wysoką ochronę praw obywatelskich” – komentuje Marcin Przeciszewski na łamach KAI.