Felietony

Metoda na Putina, czyli jak najskuteczniej oczernić Kościół

Skoro Matkę Teresę można przedstawić jako wspólniczkę narkobiznesu, to czemu z papieża Polaka nie zrobić „ruskiej onucy”?

„Newsweek Polska” pod szefostwem Tomasza Sekielskiego usiłuje sprostać standardom katofobii, które zostały wyśrubowane w czasach, gdy redaktorem naczelnym tygodnika był Tomasz Lis. Świadczy o tym opublikowany w najnowszym wydaniu tekst Stanisława Obirka i Artura Nowaka „Święta hipokryzja”.

Ów tytuł to jednocześnie zarzut, jaki autorzy stawiają świętej Matce Teresie z Kalkuty. A przyświeca im myśl, że ponieważ Kościół tę zakonnicę zmitologizował, trzeba więc odsłonić brutalną prawdę o niej.

Publicyści oskarżają Matkę Teresę o związki ze zorganizowaną przestępczością. W tekście czytamy, że założycielka zgromadzenia Misjonarek Miłości „świadomie przyjmowała datki od handlarzy narkotyków i oszustów. Wstawiała się za nimi, pisząc listy do prokuratorów i sędziów w USA, aby ich nie karać”. Dalej autorzy negują ascetyczną postawę Matki Teresy: „Na swoje leczenie afirmująca cierpienie matka nie oszczędzała. Wiodła dobre życie przyjmowana przez przywódców politycznych z honorami, podróżując po świecie prywatnym samolotem. Do końca zbierała kolejne nagrody i splendory”.

Na tym nie koniec. W oczach Obirka i Nowaka zbrodnią zakonnicy była… wierność nauczaniu Kościoła. Matka Teresa dawała wyraz przekonaniu, że życie ludzkie powinno być chronione od poczęcia. Kiedy zachodnie feministki domagały się od Kościoła przyzwolenia moralnego na usuwanie ciąży i stosowanie zapobiegających jej środków, nie wsparła tego lobby. Tymczasem zdaniem publicystów, źródłem biedy w krajach Trzeciego Świata jest przeludnienie (powiedzmy wprost: chodzi o „niechciane” czy „zbędne” dzieci), więc aborcja i antykoncepcja rozwiązałyby problem.

Benedykt XVI pod pręgierzem. Szaleńcza kampania oczerniania

Wciąż podnoszone są zarzuty wobec papieża emeryta – trwają spory o słowa i daty sprzed czterdziestu lat.

zobacz więcej
Matka Teresa nie kwestionowała autorytetu kolejnych papieży. Wśród nich był święty Jan Paweł II. Obirek i Nowak tymczasem wypominają mu encyklikę „Evangelium vitae”. To w niej użyty został termin „cywilizacja śmierci” odnoszący się do takich zjawisk, jak aborcja, antykoncepcja, eutanazja, in vitro.

Przede wszystkim warto zadać pytanie o wiarygodność autorów tego tekstu. Obirek to były jezuita. Po zrzuceniu sutanny (opuścił stan duchowny, ponieważ związał się z kobietą) wziął się za publicystykę, której czarnym charakterem jest Kościół. Nowak z kolei to prawnik. Jest on pełnomocnikiem ofiar pedofilii w Kościele, do których zresztą sam należy (wystąpił w głośnym filmie dokumentalnym Tomasza i Marka Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”). Trudno oprzeć się rozważaniom, że z takimi biografiami obydwaj publicyści powodowani są bardziej antykościelnymi resentymentami niż pasją poznawczą.

Ale tekst z „Newsweeka” należy potraktować jako element pewnej całości. Stanowi ją dezawuowanie Kościoła katolickiego jako wciąż wpływowej instytucji, która krytycznie recenzuje zmiany społeczne, kulturowe, obyczajowe na Zachodzie w ciągu kilku ostatnich dekad. Piętnując aborcję jako zabójstwo czy definiując małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, Kościół ściąga na siebie gniew lewicowych i liberalnych środowisk opiniotwórczych. Postulują one bowiem radykalną emancypację człowieka, której nie ograniczają normy społeczne, natura ludzka i tradycyjna moralność.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Rzucenie na Kościół podejrzenia o konszachty z kryminalistami oraz obarczenie go winą za to, że ludzie masowo umierają z głodu to jeden ze sposobów na popsucie mu wizerunku. Takie działania dyfamacyjne to zresztą nic nowego. Przypomnijmy, że Watykan – również w polskiej debacie publicznej – był oczerniany opowieściami o tym, że kolaborował z III Rzeszą. Atakowano Piusa XII jako „papieża Hitlera”, mimo że organizował on pomoc dla Żydów, co zaświadczył Eugenio Zolli, naczelny rabin Rzymu (po drugiej wojnie światowej przeszedł na katolicyzm).

Problem polega tylko na tym, że dziś przyprawianie komuś gęby „faszysty” czy „nazisty” robi coraz mniejsze wrażenie. Kiedy w latach 90. XX wieku „Gazeta Wyborcza” używała tej metody wobec prawicy, był to skuteczny zabieg socjotechniczny. Skoro okazuje się jednak, że ktoś, kogo obwołują „faszystą” czy „nazistą”, po prostu… nim nie jest, to każda następna taka akcja zaczyna budzić wątpliwości.

Teraz w zastosowaniu jest więc inna – adekwatna do bieżącej sytuacji międzynarodowej – kwalifikacja. Chodzi o „putinizm”. Ponieważ w odróżnieniu od Adolfa Hitlera Władimir Putin nie jest przeszłością i straszy świat realnie, to obwołanie kogoś jego zwolennikiem ma siłę rażenia. I właśnie dlatego, kiedy w progresywnych polskich mediach odzywają się głosy postponujące prawicę, to próbuje się ją skojarzyć z Kremlem.
Pomnik św. Jana Pawła II w ogrodach Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie zabezpieczony przed próbami dewastacji przez uczestników demonstracji przeciw zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej, które odbywały się pod koniec 2020 roku. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Podobnie bije się w Kościół. Przykładem może być stawianie znaku równości między patriarchą moskiewskim Cyrylem, który politycznie jest zblatowany z Putinem a arcybiskupem Markiem Jędraszewskim. Argument antagonistów metropolity krakowskiego jest taki, że hierarcha ten występując przeciw agresywnym naciskom ruchów LGBT na państwo polskie, mówi językiem zwierzchnika Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, który napaść Rosji na Ukrainę przedstawia jako krucjatę przeciw paradom gejowskim w miastach ukraińskich. I nie szkodzi, że mało ma to wspólnego z rzeczywistością.

W odróżnieniu od Cyryla arcybiskup Jędraszewski nie nawołuje bowiem do przemocy. Potępia idee, a nie ludzi. Organizując zaś pomoc dla uchodźców z Ukrainy, jednoznacznie sytuuje się na przeciwległym biegunie względem rosyjskiego szowinisty w szatach prawosławnego mnicha.

Można się więc spodziewać, że Polacy jeszcze nie raz przeczytają lub usłyszą o „putinizmie” Kościoła. Do takich wniosków skłania choćby niedawny tweet pewnego polskiego europosła: „Wielu naszych rodaków daje się, niestety, nabrać na sowieckie kalki myślowe: «zgniły Zachód», «tęczowa zaraza» itd. Przecież to wszystko przychodzi do nas ze Wschodu”.

Nic, tylko czekać na ogłoszenie rewelacji, według których Jan Paweł II już w latach 90. (a może i wcześniej) był „putinistą”, a pisma, w których przestrzegał Zachód przed staczaniem się w odmęty „cywilizacji śmierci” pisano na Łubiance. Bo skoro Matkę Teresę można przedstawić jako wspólniczkę narkobiznesu, to czemu z papieża Polaka nie zrobić „ruskiej onucy”?

– Filip Memches

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Matka Teresa (na zdjęciu w Kalkucie w 1981 roku) uważała, że życie ludzkie powinno być chronione od poczęcia. Fot. Francois LE DIASCORN/Gamma-Rapho via Getty Images
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?