Felietony

Codziennie dzieje się cud

– „Nasz ból nie jest bezsensowny” – mówi w książce abp Szewczuk. – „Cierpimy, walczymy, nawet płaczemy i umieramy po to, by obronić wolność, której zdążyliśmy już posmakować. Ludowa mądrość powiada, że godnym wolności jest tylko ten, który jej broni”.

– W samym środku wojny zadzwonił do mnie abp Światosław Szewczuk i zaprosił na objazd dotkniętych wojną parafii – Odessy, Mikołajowa, Jużnoukraińska i Bałty. To w sumie prawie 1500 km, więc w drodze postanowiliśmy rozmawiać – wspomina Krzysztof Tomasik, szef działu zagranicznego Katolickiej Agencji Informacyjnej, zaprzyjaźniony od lat z patriarchą Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, który zaproszenie oczywiście przyjął. Owocem tych rozmów jest książka „Bóg nie opuścił Ukrainy” zaprezentowana akurat teraz, w przeddzień rocznicy rosyjskiej napaści.

– Krzysztof Tomasik to bardzo odważny człowiek. Przyjechał do nas w najtrudniejszym czasie, 14 października, kiedy mamy święto wojska ukraińskiego, a wiemy, że Rosja najbardziej lubi atakować w takich właśnie momentach. I co zobaczyliśmy? Plaże Odessy z zakazem wejścia, bo zaminowane i nasze czarne pola, nasze sławne czarnoziemy też zaminowane. I tiry pełne zboża, na które czekały głodne kraje, a na statki nie było wejścia – mówił abp Szewczuk, który z Kijowa online uczestniczył w prezentacji książki.

Ale to nie jest książka o samych tylko dramatycznych sytuacjach których, owszem, nie brakuje: opisów spotkań z rannymi żołnierzami w szpitalach i na froncie, z pracownikami w elektrowni atomowej w Jużnoukrainsku, rozmów w kolejce po dary z Caritasu, próśb o dobre słowo arcybiskupa. – To świadectwo, książka jest osadzona w konkretnym realnym czasie, czasie bezwzględnego i bezustannego zagrożenia, w którym się znajdowaliśmy – tłumaczy dziennikarz. – Cały czas wybuchały rosyjskie rakiety, bomby, pociski, rozbrzmiewały syreny przeciwlotnicze, ginęli ludzie, niszczono miasta i wioski, i tak jest niestety do dzisiaj. Byliśmy m.in. w Mikołajowie, na który w nocy przed naszą wizytą spadły rakiety i pociski. Do czasu ostatecznego złożenia książki w wydawnictwie, co raz uzupełnialiśmy ją bieżącymi ważnymi informacjami i komentarzami – podkreśla autor.
W książce nie brakuje rozważań o istocie tej wojny.
W książce nie brakuje rozważań o istocie tej wojny: „Jest to iście kolonialna wojna, ponieważ Rosja uważa, że państwo ukraińskie nigdy nie istniało i my nie mamy prawa istnieć. Utrzymuje, że ukraińskie państwo, które powstało po rozpadzie Związku Radzieckiego, było tymczasowym błędem historycznym – ale jak można kogoś na powrót przemienić w Rosjanina, jeśli nigdy nim nie był? Jesteśmy Ukraińcami z dziada pradziada. Mamy swój język, kulturę, historię, Kościoły i ostatecznie zdobyliśmy swoje państwo” – mówi w niej arcybiskup.

Ale to jest książka przede wszystkim o nadziei – o chrześcijańskiej nadziei, która daje siłę i pozwala wierzyć w przyszłość, i w cuda. Każdego dnia „dzieje się jakiś cud, tym cudem jest wytrwałość Ukraińców w ich bólu”. – Stałem nad pełnymi zwłok dołami w Buczy i krzyczałem do Pana Boga – mówił arcybiskup w czasie prezentacji. – Pytałem, dlaczego to oni tu leżą i dlaczego my żyjemy. Sam fakt, że jesteśmy żywi, jest cudem, który wydarzył się na naszych oczach. W szpitalu u rannego żołnierza dotykałem ran Pana Jezusa otwartych w ciele naszego narodu – i wiedziałem, że Pan Bóg jest z nami. Uczyłem się każdego dnia, jakie są zadania biskupa na wojnie – być obecnym tam, gdzie ludzie cierpią, gdzie ludzie potrzebują pokrzepienia i modlitwy. Uczyłem się, jakie są zadania chrześcijanina na wojnie – swoją obecnością wskazywać na obecność Pana Boga w takim trudnym czasie.

I nie są to w żadnym razie tylko piękne słowa, abp Szewczuk rzeczywiście jest człowiekiem czynu. Od początku wojny, codziennie abp Szewczuk wygłasza orędzie, podtrzymuje naród na duchu i przypomina o opiece Matki Bożej. „Także osiem lat temu, w 2014 roku, „gdy rozpoczęła się wojna na wschodzie Ukrainy” – przypomniał polskim dziennikarzom na początku wojny – „odnowiliśmy poświęcenie naszego narodu i państwa pod opiekę Najczystszej Maryi Panny i wróg został zatrzymany mocą prawdy Bożej i Jego światła”. Kiedy niedawno przygotowywałam felietony do Polskiego Radia i chciałam je poświęcić wojnie na Ukrainie, każdego dnia mogłam skorzystać z wypowiedzi abp. Szewczuka pełnych nadziei, wiary i głębokiej myśli moralnej i teologicznej.

– To jest jego nieustanne wezwanie: aby każde słowo-deklarację związane z wojną zamieniać w czyn – podkreśla Krzysztof Tomasik. Także część dochodów ze sprzedaży książki jest przeznaczona na Fundację Wsparcie i Nadzieja, zajmującą się sierotami wojennymi w Ukrainie, a prowadzoną przez grekokatolickie siostry służebnice Najświętszej Maryi Panny w Prałkowcach.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS    
Abp Światosław Szewczuk jest zwierzchnikiem UKG od 2011 roku, przedtem pracował w Rzymie, a jeszcze wcześniej – po rzymskich studiach – w Argentynie, był sekretarzem wielkiego kardynała Lubomyra Husara (i wtedy poznał go autor książki). Abp Szewczuk urodził się w 1970 roku, w mocno religijnej rodzinie, w Stryju. W tym sławnym z wielu innych postaci Stryju, które to miasto widocznie obdarza swoich mieszkańców (Kornel Makuszyński, Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, Kazimierz Nowak co to „Rowerem przez Afrykę” czy obecny ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz) nie tylko rozsądkiem, ale też uśmiechem, życzliwością, odwagą i pięknym dobrym słowem prawdy.

A ta ostatnia nie jest przecież łatwa: dziennikarz pyta o „sens cierpienia w bezsensie wojny” o rosyjskie prawosławie, o dziedzictwo komunizmu, o wojnę informacyjną, o prawdę, o postawę świata wobec wojny i misje Ukrainy wobec świata. Arcybiskup wykorzystuje swoje doświadczenia z Argentyny, żeby wyjaśnić jej spojrzenie na wojnę w Europie i na tę wojnę, opowiada o swoim ostatnim spotkaniu z Benedyktem XVI i spotkaniach z papieżem Franciszkiem. Dziennikarz pyta o Polskę i pojednanie, także o Ukrainę i pojednanie, o jej przyszłość. W rocznicę napaści – rocznicę narzuconej przez Rosję wojny, najważniejsze jednak wydają się pytania o wolność.

– „Nasz ból nie jest bezsensowny” – mówi w książce abp Szewczuk. – „Cierpimy, walczymy, nawet płaczemy i umieramy po to, by obronić wolność, której zdążyliśmy już posmakować. Ludowa mądrość powiada, że godnym wolności jest tylko ten, który jej broni”. A już bezpośrednio do nas, teraz z Kijowa, po roku wojny, mówi: – Pan Bóg pomaga wzrastać w wolności. Dlatego polskie hasło „za naszą wolność i waszą” teraz ponieśli Ukraińcy.

Z tej niewielkiej objętościowo – a niezwykłej jako świadectwo czasu – książki (157 stron) wyłania się wielka postać człowieka, który w ciągu ostatniego roku stał się duchowym przywódcą wielkiego formatu. Który codziennie umie sprostać najtrudniejszym i najcięższym wyzwaniom.

– Barbara Sułek-Kowalska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Zwierzchnik Cerkwi greckokatolickiej patriarcha Światosław Szewczuk podczas ingresu metropolity przemysko-warszawskiego obrządku greckokatolickiego arcybiskupa Eugeniusza Popowicza, w soborze archikatedralnym św. Jana Chrzciciela w Przemyślu. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?