Felietony

Rewizjonistyczny performance na grobach ofiar

Zygmunt Bauman zwracał uwagę, że wielu zdeklarowanych antysemitów stanowczo odmówiło współpracy ze sprawcami Holokaustu.

W tym wydaniu Tygodnika TVP publikujemy także komentarz autorstwa Krzysztofa Zwolińskiego pt. „Kryteria dla herosów i świętych. Postawmy je nie tylko Polakom”.

Burza po wypowiedzi Barbary Engelking nie milknie. Przypomnijmy: chodzi o opinię, że podczas okupacji niemieckiej Polacy Żydów „po prostu zawiedli”. Została ona wyartykułowana podczas rozmowy w jednej ze stacji komercyjnych w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim.

Żeby zdać sobie sprawę z tego, jak mocne padło oskarżenie, warto zacytować to, co na Twitterze napisał kojarzony ze środowiskami lewicowymi i liberalnymi przedsiębiorca i publicysta Jakub Bierzyński. Zgadzając się z Engelking podkręcił jej przekaz, a mianowicie napisał, że Polacy „masowo wydawali Żydów Niemcom, dopuszczali się pogromów, masowo byli szmalcownikami i masowo okradali ofiary”.

Po przeczytaniu tych skandalicznych słów trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia ze zorkiestrowaną prowokacją, której celem jest wywołanie ostrych reakcji. To coś w rodzaju rewizjonistycznego performance’u. Obliczony on jest na naruszenie tabu i w efekcie doprowadzenie do tego, że polski „ciemnogród”, dając w odwecie upust swojemu gniewowi, zostanie w oczach świata skompromitowany.

Antysemickie bluzgi jako odpowiedź na antypolski czarny piar można byłoby potraktować jako dowód na to, że Polacy są narodem żydożerców. A przecież nie brak ludzi i środowisk zainteresowanych – z różnych pobudek – przyprawieniem społeczeństwu polskiego takiej właśnie gęby. ODWIEDŹ I POLUB NAS
Z polskiej perspektywy pułapka tkwi jednak również w symetrycznym kontrargumentowaniu. Jeśli ktoś odpowiadając na wywody Barbary Engelking, stwierdziłby, że było zgoła inaczej – że Polacy Żydom pomagali masowo, to takie fałszywe uogólnienie byłoby łatwe do odparcia, więc dla obrońców dobrego imienia Polski okazałoby się kłopotem.

Rzeczywistość społeczna jest – jak wiadomo – zawsze złożona. Postawy Polaków były różne, ale jedno zjawisko było powszechne – strach przed niemieckim terrorem. I to przede wszystkim ono, a nie antysemityzm, determinowało zachowania również wobec Żydów. Te sprawy trzeba wyjaśniać bez heroizacji i romantyzacji historii.

Tymczasem przy okazji awantury wokół tego, co powiedziała Barbara Engelking, warto zwrócić uwagę na mit dotyczący powodów, dla których wśród Polaków dochodziło do aktów współpracy z Niemcami przeciw Żydom. Ów mit mocno wybrzmiewa choćby w tekście politologa Piotra Foreckiego niedawno opublikowanym na portalu Krytyka Polityczna.

Autor postawił tezę, że polski antysemityzm, który dał o sobie znać za okupacji niemieckiej, u swoich źródeł nie był przejawem uprzedzeń charakteryzujących polski plebs, lecz stanowił pokłosie działań podejmowanych przez polskie elity w okresie międzywojennym. Zdaniem Foreckiego, zanim III Rzesza napadła II Rzeczpospolitą, część inteligencji związanej z Narodową Demokracją poddawała polski lud socjalizacji wtłaczając mu do głów antysemickie treści, i działo się to na ogromną skalę.

Jeśli się jednak przyjmie tę tezę, to pomoc udzielana Żydom przez Polaków kojarzonych z endecją czy – szerzej rzecz ujmując – przekonanych o tym, że mniejszość żydowska Polsce szkodzi, będzie czymś niepojętym. Ale fakty są niezbite.

Wymieńmy choćby tylko trzy przykłady: Zofia Kossak, Jan Dobraczyński, ksiądz Marceli Godlewski. Ich życiorysy świadczą o tym, że postrzeganie Żydów jako żywiołu politycznie wrogiego Polakom nie warunkowało stosunku do Holokaustu. Cała trójka została uhonorowana przez instytut Yad Vashem medalami Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

Szczególnie intrygujący jest przypadek Zofii Kossak. Jeszcze w roku 1942 w głośnym apelu „Protest!” nie omieszkała ona nazwać Żydów politycznymi wrogami Polski. A zarazem jako katoliczka dostrzegła w nich bliźnich zagrożonych unicestwieniem i zaangażowała się w niesienie im pomocy (więcej na ten temat w tekście „Polacy kontra Żydzi: to nie była relacja oprawca-ofiara”). Jeśli bowiem dla kogoś polityka jest polem ścierania się (i to nieraz brutalnego) interesów narodowych, to nie oznacza to, że optuje za eksterminacją politycznego wroga.

Polacy kontra Żydzi: to nie była relacja oprawca-ofiara

Lewicy w głowie się nie mieści, że dla Zofii Kossak Żydzi byli wrogami politycznymi, ale widziała w nich też bliźnich.

zobacz więcej
Przy czym żeby dojść do wniosku, że między endeckością a szmalcownictwem brak związku przyczynowo-skutkowego, nie trzeba być sympatykiem polskiej prawicy. Weźmy Zygmunta Baumana.

Ten lewicowy myśliciel pochodzenia żydowskiego, marcowy emigrant (osiadł w Wielkiej Brytanii), w czasach stalinowskich służył jako oficer polityczny w Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego i był Agentem Informacji Wojskowej. Nigdy w życiu z tego powodu nie wyraził skruchy. Ponadto bardzo surowo oceniał politykę Izraela wobec Palestyńczyków. Porównywał ją do polityki III Rzeszy wobec Żydów, co było zabiegiem i niemądrym, i nieprzyzwoitym.

Nie oznacza to jednak, że na jego koncie są wyłącznie sprawy, które go dyskredytują. Bauman podjął ciekawą refleksję nad ciemnymi stronami nowoczesności. Zastanawiał się między innymi nad tym, jak w zaawansowanej fazie rozwoju cywilizacyjnego Europy mogło dojść do Holokaustu.

W roku 1999 na łamach nieistniejącego już miesięcznika „Midrasz” ukazał się esej Baumana „Widmo Zagłady”. Została tam poczyniona uwaga, iż należy „pogodzić się z tym i pamiętać, że wielu zdeklarowanych antysemitów stanowczo odmówiło współpracy ze sprawcami Holokaustu, natomiast wśród wykonawców roiło się od przestrzegających prawa obywateli i zdyscyplinowanych funkcjonariuszy, pozbawionych skądinąd jakichś szczególnych uprzedzeń wobec Żydów”.

Rzecz jasna dziś w Polsce to trafne spostrzeżenie Baumana jest nie na rękę performerom historiografii, którzy swoimi rewizjonistycznymi teoriami odnośnie do Holokaustu usiłują Polakom nadać brunatne oblicze i zohydzić polski patriotyzm. Ale to w gruncie rzeczy próba przeniesienia na polską glebę schematu amerykańskich konfliktów kulturowych.

Lewicowi intelektualiści z kręgu nowej polskiej szkoły badań nad Holokaustem stawiają Żydów w jednym szeregu z takimi grupami, jak homoseksualiści czy „uchodźcy”. W tej narracji to wszystko są ofiary okrutnego polskiego patriarchatu. Tym samym znów ideologia stawiana jest wyżej niż prawda.

– Filip Memches

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

SDP 2023
Zdjęcie główne: Obchody 80. rocznicy powstania w gettcie warszawskim. Fot. Attila Husejnow / Forum
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?