Felietony

Polski Machiavelli? Maurycy Mochnacki, romantyk i realista

Został aresztowany przez Rosjan za przynależność do organizacji niepodległościowej. Poddano go surowemu śledztwu, co doprowadziło do tego, że złożył samokrytykę, lecz bardzo przewrotną: napisał memoriał, w którym caratowi zarzucił, że na terenie zaboru rosyjskiego jest… za dużo wolności.

Makiawelizm uchodzi za synonim cynizmu i przebiegłości w polityce. Nic zatem dziwnego, że politycy, którzy go uprawiają, publicznie o tym nie mówią. Zresztą – jak może się wydawać – to jest przecież istota makiawelizmu: w imię zasady „cel uświęca środki” działać w ukryciu. Chodzi bowiem o robienie czegoś, co przynosi pożądany politycznie efekt, ale zarazem czym nie wypada się chwalić.

Takie jest obiegowe, można by rzec, że popkulturowe, ujęcie tego zjawiska, którego – przypomnijmy – nazwa pochodzi od nazwiska Niccolò Machiavellego. Ten włoski urzędnik i dyplomata doby renesansu zasłynął rozprawą „Książę”, będącą rodzajem poradnika w zakresie skutecznego sprawowania władzy.

Jeśli więc makiawelizm oznacza postawę, która kojarzona jest z oszukiwaniem i manipulacjami w polityce, to takie określenia jak „makiawelista” czy „makiaweliczny” stosowane są jako epitety. W polskiej debacie publicznej postponowanie nimi oponentów to standard. Ale warto zastanowić się nad polską wersją makiawelizmu w szerokim – bo w historycznym i kulturowym – kontekście. Może się bowiem okazać, że mamy do czynienia z motywowanym szczytnymi pobudkami, lecz nieuświadomionym fałszowaniem rzeczywistości.

Rok 2023 został ustanowiony przez Sejm RP Rokiem Maurycego Mochnackiego. Niebawem, bo 13 września, minie 220. rocznica urodzin tego znaczącego myśliciela politycznego, który przez swoich oponentów był oskarżany właśnie o makiawelizm.

Tymczasem mowa tu o postaci pomnikowej. W swoim krótkim życiu – a trwało ono zaledwie 31 lat – Mochnacki zdążył sporo zrobić dla kultury polskiej. Jako czołowy teoretyk romantyzmu stał się jej trendsetterem.

Można tu wskazać jego bogate piśmiennictwo. Z jednej strony roztrząsał kwestie polityczne, historyczne i filozoficzne, z drugiej zaś – recenzował utwory literackie i muzyczne (sam zresztą był też pianistą). Zajmował się również tłumaczeniami.

Ale jednocześnie nie można pominąć zaangażowania Mochnackiego w walkę o odzyskanie niepodległej polskiej państwowości. Uczestniczył on w powstaniu listopadowym, a i wcześniej był aktywny w antycarskiej konspiracji. A zarazem przysporzył sobie antagonistów w środowiskach niepodległościowych.

W roku 1823 Mochnacki został aresztowany przez Rosjan za przynależność do organizacji Związek Wolnych Polaków. Poddano go surowemu śledztwu, co doprowadziło do tego, że złożył samokrytykę, lecz bardzo przewrotną: napisał memoriał, w którym caratowi zarzucił, że na terenie zaboru rosyjskiego jest… za dużo wolności. W rezultacie opuścił więzienie. Natomiast potem – przymuszony okolicznościami – miał epizod pracy w biurze cenzury. Jednak z premedytacją nie przykładał się do swoich obowiązków na tej posadzie i został z niej usunięty.
Niccolò Machiavelli (1469 - 1527). Fot. Mary Evans Picture Library / Forum
Na temat trudnych doświadczeń Mochnackiego w latach 20. XIX wieku, trwają dyskusje do dziś. Jego zachowania z tamtego okresu można różnie interpretować – także jako przejaw kiełkującego makiawelizmu. Młodzian, jakim był wówczas Mochnacki, przecież w jakimś sensie ograł swoich prześladowców. I to, co mu później przyświecało, to była właśnie chęć ogrania potęg, które stały na przeszkodzie polskim dążeniom niepodległościowym.

Mochnacki dążył do restauracji polskiej monarchii. Był przekonany, że wiodącą pozycję w niepodległej Polsce powinna zachować szlachta, a jej misją jako elity narodu będzie demokratyzacja Polaków. W tekście „O rewolucji społecznej w Polsce” kreślił wizję, w której Polska jest „wybrukowana herbami”.

Łączył dyskursy, które w powszechnym mniemaniu stoją ze sobą w sprzeczności. Był bowiem realistą politycznym i jednocześnie – jak już zostało powiedziane – romantykiem.

Jeśli chodzi o romantyzm, to Mochnacki odrzucał cechujące ten nurt kultury uniesienia i egzaltacje. Był przeciwnikiem romantycznego umoralniania polityki. Ją bowiem postrzegał jako pole konfliktu kolidujących ze sobą interesów, a nie ścierania się ludzi dobrych z ludźmi złymi. W romantyzmie widział narodowy idiom, który może być wyrazem czucia i woli Polaków, a więc tego, co stanowi o polskiej narodowej podmiotowości. Mochnackiemu chodziło o to, żeby Polacy uznali się – jak to sformułował w tekście „Detronizacja Mikołaja” – „w nierozdzielnym jestestwie całego narodu”. Romantyzm miał być czynnikiem duchowej konsolidacji Polaków, a zarazem ich kulturowej emancypacji. ODWIEDŹ I POLUB NAS Natomiast co do realizmu politycznego XIX-wiecznego myśliciela, to trafnie scharakteryzował tę jego dystynkcję intelektualną Bronisław Łagowski w znakomitej książce „Filozofia polityczna Maurycego Mochnackiego” z roku 1981 (w roku 2023 pozycję tę wznowił Ośrodek Myśli Politycznej). Tu warto poczynić dygresję: autor – filozof i publicysta – w czasach PRL był członkiem PZPR. Ale opowiadając się za władzą partii komunistycznej odwoływał się – co dziś brzmi zaskakująco – nie do marksizmu-leninizmu, lecz do konserwatywnych argumentów na rzecz silnego państwa.

W książce Łagowskiego o Mochnackim czytamy między innymi: „Rozważając politykę wyłącznie jako dziedzinę środka, a więc biorąc ją w wymiarze rzeczywistości, a nie powinności, musimy stwierdzić, że podlega ona, jak wszelka rzeczywistość, prawu przyczynowości, co znaczy, że zdolność wywoływania skutków posiada tu wyłącznie siła. Dodajmy: oraz wszystko to, co potrafi przekształcić się w siłę. Żadna racja – moralna czy jakakolwiek inna – nie może przezwyciężyć przyczynowości ani choćby wejść z nią w kontakt. Oto truizm, na który wszyscy się godzą, a którego implikacje uznają tylko makiaweliści”.

Przy czym, zdaniem Łagowskiego, Mochnacki nie był czcicielem siły dla niej samej. Traktował ją jako kluczowe narzędzie tego, co uważał za priorytet, czyli wybijania się Polaków na niepodległość. Ale piętnując pięknoduchowskie moralizowanie w polityce optował za tym, żeby dla dobra narodu nie wahać się sięgać po środki nadzwyczajne – choćby i po rządy dyktatorskie.
Ilustracją słów Łagowskiego dotyczących makiawelizmu Mochnackiego jest choćby sprawa stosunku, jaki myśliciel żywił wobec ruchów rewolucyjnych w Europie. Mochnacki był konserwatystą i nie stał ideowo po ich stronie. Ale w sukcesach tych ruchów upatrywał szans na polską niepodległość. Warunkiem jej odzyskania było bowiem zburzenie układu mocarstw zbudowanego na Świętym Przymierzu. A to właśnie na Starym Kontynencie przyświecało rewolucjonistom.

Z tym, że jeśli chodzi o sprzymierzeńców sprawy polskiej na arenie międzynarodowej, Mochnacki nie ulegał politycznym złudzeniom. Błyskotliwie na ten temat pisze Jarosław Marek Rymkiewicz. W najnowszym wydaniu kwartalnika „Kronos” (nr 1/2023) zostały zamieszczone trzy fragmenty jego nieukończonej książki o Mochnackim. W jednym z nich XIX-wieczny myśliciel jest sportretowany następująco: „Mochnackiego nie należy posądzać o naiwność – nazywano go Dantonem i Robespierre’em, zapaleńcem i zagorzalcem, a także rewolucyjnym szaleńcem (…), ale był to (także) przenikliwy i trzeźwy polityk, który dobrze wiedział, że Polakom nikt nie pomoże – jeśli nie pomogą sobie sami”.

Politycy polscy powinni się dziś dziedzictwem Mochnackiego inspirować. To jednak bynajmniej nie oznacza, że jego pisma mają być przyjmowane bezkrytycznie, zwłaszcza że Polacy są dziś w zgoła innym położeniu niż byli w XIX stuleciu.

Są jednak obecnie sytuacje, które przywodzą na myśl to, o czym pisał Mochnacki. Tak jest choćby wtedy, gdy politycy polscy są szantażowani moralnie po to, żeby polski interes narodowy poświęcali na ołtarzu tyle wzniosłych co abstrakcyjnych idei. W skutecznym odpieraniu przez nich takich nacisków i przeforsowywaniu swoich racji nie ma nic amoralnego. Nawet jeśli nazwiemy to makiawelizmem.

– Filip Memches

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

SDP 2023

Zdjęcie główne: Pomnik Maurycego Mochnackiego w Warszawie. Fot. PAP/Szymon Pulcyn
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?