Felietony

Jelcyn, godny poprzednik Putina

Postsowiecka Rosja wkroczyła na ścieżkę autorytaryzmu nie w roku 2000, wraz z wyborem obecnego prezydenta, lecz siedem lat wcześniej – przed 30 laty.

Według rozpowszechnionej opinii, budowa systemu autorytarnego w Rosji po rozpadzie ZSRR zaczęła się wraz z pierwszą prezydencką kadencją Władimira Putina. Wcześniej, do roku 1999, głową państwa rosyjskiego był Borys Jelcyn – polityk uchodzący za orędownika rozwiązań liberalnych i demokratycznych.

Taka wersja zdarzeń wyłania się choćby z nakręconego w roku 2018 dokumentu – emitowanego również w TVP Kultura – „Świadkowie Putina” w reżyserii Witalija Manskiego. Dziś ten rosyjski filmowiec mieszka w Rydze, a w Rosji figuruje na liście „agentów zagranicznych”. Ale w roku 2000 pracował przy pierwszej prezydenckiej kampanii wyborczej Putina. Zebrane wtedy materiały wykorzystał później w swojej produkcji, która odsłania kulisy zmiany władzy w Rosji u progu XXI wieku.

W filmie Manskiego Jelcyn okazuje się rozczarowany początkiem prezydentury Władimira Putina. Jest tam symboliczna scena, w której słucha nowego hymnu Federacji Rosyjskiej. Przypomnijmy, z inicjatywy Putina – żerującego na nostalgii wielu Rosjan za sowiecką przeszłością – przywrócono melodię z czasów sowieckich, lecz do nowego tekstu – sławiącego już nie ZSRR, ale państwo rosyjskie. Na twarzy Jelcyna, który w roku 1991 grzebiąc Związek Sowiecki deklarował chęć zerwania z sowieckim dziedzictwem, pojawia się konsternacja. Nowy hymn polityk komentuje jednym słowem: „Czerwoniutko”.

Tyle że „Świadkowie Putina” jednocześnie przypominają, iż obecny prezydent Rosji objął schedę z namaszczenia swojego poprzednika. I znamienne, że kiedy po raz pierwszy ubiegał się o fotel gospodarza Kremla, to cieszył się poparciem ludzi postrzeganych wtedy jako liberałowie i demokraci. W dokumencie widać osoby, które w roku 2000 były w sztabie wyborczym Putina. To między innymi Ksenia Ponomariowa, Gleb Pawłowski, Michaił Kasjanow. Ich późniejsze drogi były różne, ale jedno ich łączyło – każde z tej trójki w końcu z Putinem się rozstało. ODWIEDŹ I POLUB NAS Można zatem śmiało twierdzić, że epoka putinowska to kontynuacja epoki jelcynowskiej. Czyżby zatem opowieść o Borysie Jelcynie jako polityku, który chciał pchnąć Rosję na ścieżkę liberalnej demokracji w stylu zachodnim była nieprawdziwa? Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba cofnąć się do tego, co się działo 30 lat temu. Wówczas – na przełomie września i października 1993 roku – rozegrały się na ulicach Moskwy dramatyczne, krwawe wydarzenia, które przeszły do historii jako „rozstrzelanie Białego Domu”.

Wtedy to siły podporządkowane prezydentowi – jednostki resortu spraw wewnętrznych, wojsko – szturmowały zbrojnie siedzibę Rady Najwyższej, czyli dwuizbowego parlamentu rosyjskiego. Ten gmach nazywany jest właśnie Białym Domem. Dziś to siedziba rządu Federacji Rosyjskiej.

Podłożem konfliktu, o którym mowa, był system dwuwładzy, który się ukształtował po rozpadzie ZSRR. Od roku 1991 Rosja budowała swoją nową państwowość. Ale wciąż funkcjonował relikt ustroju sowieckiego, jakim były dwa organy: Zjazd Deputowanych Ludowych i wybierana przezeń Rada Najwyższa. Stała się ona bastionem polityków, którzy – podważając linię prezydenta i rządu – de facto próbowali paraliżować te ośrodki władzy.

Przy czym należy tu zaznaczyć, że Zjazd Deputowanych Ludowych miał jak najbardziej demokratyczną legitymację (nabrało to znaczenia po tym, gdy na przełomie lat 80. i 90. Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego utraciła w ZSRR monopol polityczny). Ta okoliczność miała stanowić istotny argument dla Rady Najwyższej, gdy doszło do jej starcia z prezydentem.
Miesiąc przed „rozstrzelaniem Białego Domu”. Wizyta prezydenta Rosji Borysa Jelcyna w Polsce. Fot. PAP/Janusz Mazur
W roku 1992, zgodnie z panującymi w świecie trendami, Rosji została zaaplikowana gospodarcza liberalna „terapia szokowa”. Jej autorem był polityk odpowiadający w rządzie rosyjskim za sprawy ekonomiczne – a przez jakiś czas też szef gabinetu – Jegor Gajdar. Podjął on decyzje brzemienne w skutkach dla rosyjskiej gospodarki. Zlikwidował centralne planowanie i uwolnił rynek (w tym ceny). W efekcie wybuchła hiperinflacja, która doprowadziła do gigantycznej pauperyzacji społeczeństwa rosyjskiego (normą było choćby zaleganie z pensjami i emeryturami). Ten „dziki kapitalizm” miał jednak też swoich beneficjentów. Byli to nomenklaturowi biznesmeni, a więc kadra zarządzająca prywatyzowanych przedsiębiorstw. Niemniej Rosja pogrążyła się w chaosie.

Ten stan rzeczy był paliwem dla środowisk politycznych, które reprezentując choćby interesy kompleksu wojskowo-przemysłowego występowały przeciw liberalnemu kursowi obranemu przez Borysa Jelcyna i jego obóz. Było to szerokie spektrum ugrupowań – od komunistów, którym marzyła się restauracja Związku Sowieckiego do rozmaitej maści „wielkomocarstwowych patriotów”, takich jak wiceprezydent Rosji (później ten urząd zlikwidowano), Aleksandr Ruckoj. Ów generał major lotnictwa w stanie spoczynku, weteran wojny w Afganistanie, będąc formalnie zastępcą Jelcyna przystąpił do opozycji wobec swojego przełożonego. Razem z przewodniczącym Rady Najwyższej, ekonomistą Rusłanem Chasbułatowem (Czeczenem, który jednak nie podzielił aspiracji niepodległościowych swoich ziomków) stanął na czele antyjelcynowskiego buntu.

Chodziło o to, że prezydent chciał ukrócić dwuwładzę w Rosji – także po to, żeby zyskać swobodę przeprowadzania niepopularnych reform. Konflikt rozgorzał 21 września 1993 roku. Wówczas Jelcyn podpisał dekret numer 1400. Dokument ten zakładał, że część uprawnień Rady Najwyższej zostanie przekazana głowie państwa. Sama Rada Najwyższa miała zostać rozwiązana, a na jej miejsce powołano by Zgromadzenie Federalne złożone z izby wyższej – Rady Federacji – i izby niższej – Dumy Państwowej. Na 11 i 12 grudnia 1993 roku zaplanowano bezpośrednie wybory do obu nowych izb. Dekret Jelcyna został jednak uznany przez rosyjski Sąd Konstytucyjny za sprzeczny z rosyjską ustawą zasadniczą.
Konfrontacja polityczna dwóch ośrodków władzy przybrała charakter zbrojny. Po stronie Rady Najwyższej stanęły bojówki komunistyczne i nacjonalistyczne wspierane przez rezerwistów wojska oraz byłych funkcjonariuszy resortu spraw wewnętrznych. Na ulicach Moskwy doszło do walk. Oficjalne dane mówią o tym, że w ciągu kilkunastu dni zginęło około 150 osób, ale niektóre źródła podają, że śmiertelnych ofiar było nawet 800.

Kulminacyjny moment nastąpił 4 października. Ostrzał Białego Domu przez siły podporządkowane prezydentowi zakończył się zdobyciem tego budynku. Rusłan Chasbułatow i Aleksander Ruckoj trafili do aresztu śledczego Lefortowo. Nie mieli jednak procesu. Po kilku miesiącach na mocy amnestii ogłoszonej przez Borysa Jelcyna wyszli na wolność.

To, co się wydarzyło jesienią 1993 roku w Rosji umocniło pozycję prezydenta. Udało mu się swoje plany przeforsować. W grudniu 1993 roku odbyły się wybory do Rady Federacji i Dumy Państwowej. Sukces w tym wyścigu odniosły jednak ugrupowania opozycyjne wobec Jelcyna – i to takie, których pomysły na Rosję były zbieżne z tym, czego chcieli obrońcy Rady Najwyższej. W wyborach do Dumy pierwsze miejsce zajęła nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji pod przywództwem Władimira Żyrinowskiego, a trzecie – Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej, której liderem był Giennadij Ziuganow.

W tej sytuacji Jelcyn dla utrzymania swojej władzy używał rozmaitych pozaprawnych narzędzi. Można tu choćby wspomnieć o fałszerstwach w wyborach prezydenckich w roku 1996. A zatem postsowiecka Rosja wkroczyła na ścieżkę autorytaryzmu nie w roku 2000, lecz siedem lat wcześniej.

Paradoks sytuacji, która złożyła się w Rosji polega na tym, że polityk mający ambicję upodobnienia swojego kraju do Zachodu, robił to coraz bardziej metodami uchodzącymi na Zachodzie za niedemokratyczne. Tyle że taka była cena politycznego powstrzymania komunistów i „wielkomocarstwowych patriotów”. Ale w Rosji i tak liberalnej demokracji na wzór zachodni zbudować się nie dało.

– Filip Memches

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

SDP 2023

Zdjęcie główne: Czołg z pułku lojalnego wobec prezydenta Rosji Borysa Jelcyna przed budynkiem parlamentu 4 października 1993 r. Fot. EPA/VLADIMIR VELENGURIN
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?