Felietony

Krótkie życie pralki, czyli rzecz o ekologicznej hipokryzji

Niedawno wszedł w życie kolejny zakaz dla dobra Ziemi: w ramach walki z mikroplastikiem w krajach Unii Europejskiej nie wolno już sprzedawać sypkiego brokatu. A kiedy zostanie wydany zakaz produkcji sprzętu RTV i AGD, który ląduje na wysypiskach zaraz po wygaśnięciu gwarancji trwającej średnio 2 lata?

Kiedy kilkanaście lat temu, jako 33-letnia kobieta wyprowadzałam się z Warszawy, w rodzinnym mieszkaniu zostawiłam lodówkę marki Mińsk. Była starsza ode mnie i nie licząc drobnych defektów, wciąż działała bez zarzutu…

Należę do pokolenia, dla którego wyrzucenie przedmiotu stanowiło ostateczność. Zepsute buty mama nosiła do szewca, a zużyty suwak w torebce wymieniał kaletnik. Pralka, lodówka, odkurzacz, suszarka, opiekacz, robot kuchenny – wszystko to służyło człowiekowi w gospodarstwie domowym przez dekady. Kupowało się nowe, kiedy stare, wielokrotnie naprawiane, nie rokowało już dłuższego działania.

To samo dotyczyło sprzętu RTV, choć tu postęp technologiczny był szybszy i telewizory czarno-białe zostały zastąpione przez kolorowe, a magnetofony szpulowe wymienialiśmy na kasetowe, później zaś na odtwarzacze CD. Najdłużej służyły radioodbiorniki; po dziś dzień w wielu polskich domach stoją działające modele z lat 80. XX w. i starsze.

Zmiana urządzeń ułatwiających życie, dających rozrywkę wynikała głównie z naszej chęci, marzenia o nieznanej wcześniej nowince technicznej lub z wyczerpania możliwości naprawczych. Dziś jest koniecznością, zmuszającą konsumenta do ciągłego pościgu za funduszami na nowy sprzęt. Bo jak już uzbieramy na nową lodówkę, psuje się pralka. Kupimy pralkę, zaczyna niedomagać zmywarka. I tak dopóki żyjemy, produkujemy góry odpadów. Nie dlatego, że chcemy, ale dlatego, że nikt nie daje nam szansy, byśmy funkcjonowali inaczej: ekologicznie i ekonomicznie.

Regres zamiast progresu

Kiedyś ambicją firmy była produkcja rzeczy najlepszej jakości i, co zazwyczaj szło z tym w parze, produkt musiał odznaczać się trwałością. Obecnie jakość została zastąpiona przez powszechną dostępność spotęgowaną reklamą, której koszty ponosi konsument. Już nie musimy szukać towarów. One same wchodzą nam w ręce! Trwałość zmieniono na sezonowość; wylansowano liczne zmienne mody, a nawet edycje limitowane. Tu zaś, z definicji odcinek czasu musi być krótki.

Gdzie kartonik po soczku, gdzie pojemniczek po jogurcie? Dylematy przy śmietniku

Drobne plastikowe pudełka po produktach nabiałowych wrzucamy do żółtego kontenera. Ale i tak nikt ich nigdy nie przetworzy.

zobacz więcej
Nowoczesny sprzęt nie jest już wyznacznikiem luksusu. Jego rola w codziennym życiu uległa dewaluacji. I, choć trudno jest, zwłaszcza mając dzieci, obejść się bez pralki, nie stanowi ona wartości, którą jak rodzinny kapitał wnosi się do związku. To, że owa pralka dziś działa, nie gwarantuje przecież, że będzie sprawna jutro. Kiedy się zepsuje najczęściej słyszymy, że naprawa nie jest opłacalna. Lepiej kupić nową…

A ja znam prawdziwego szczęściarza, który wciąż posiada działającą Franię. I zapewne nie jest odosobnionym przypadkiem, ponieważ kiedyś zbiorniki w pralkach były emaliowane. Później wykonywano je ze stali odpornej na korozję, tzw. inoxu (inoxydable, co dosłownie oznacza „nieutleniający się”). Osadzenia w takim urządzeniu robiono z żeliwa, o czym dziś w taniej technologii plastikowych chwilówek, można tylko pomarzyć. Zdarzały się przypadki przebicia bębna przez kilkugroszową monetę zostawioną w kieszeni ubrania.

Chciałoby się zapytać: a gdzie instytucja kontroli jakości produktu? W szarym, groteskowym PRL-u taką pralkę słusznie okrzyknięto by mianem bubla. Tymczasem w świecie podwyższonej troski o klimat nadal tylko dyskutuje się o krótkiej żywotności sprzętu, ale nikt nie ma odwagi rzucić rękawicy korporacjom odpowiedzialnym za zaśmiecanie Ziemi. Gdyby musiały one płacić odszkodowania klimatyczne do budżetów państw, które otworzyły swoje rynki na ich krótkotrwałe produkty, asortyment stałby się zapewne trwalszy.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Bo to, że zasady handlu określa zwykła ludzka chciwość, było jasne już ponad 100 lat temu. Do niechlubnej historii przeszedł słynny kartel Phoebus (jego członkami były tak znane firmy jak: Osram, Philips czy General Electric), który w latach 1925 - 1939 celowo skracał żywotność swoich wyrobów, by zmusić konsumentów do częstszych zakupów. I choć korporacja nigdy nie przyznała się do nieetycznych działań, to wiadomo, że firmy, które produkowały trwalsze żarówki, były karane przez Phoebusa wysokimi grzywnami.

Współcześnie ten mechanizm wciąż trzyma się mocno, co stanowi tajemnicę poliszynela. Nie kłóci się także z narracją ekologów o tzw. kryzysie klimatycznym – zjawisku, za które winę ponosi oczywiście zawsze konsument.

Za krótką żywotność rzeczy odpowiada też powszechne wyparcie systemów mechanicznych przez elektroniczne. Chociaż sprzęt potrafi dziś znacznie więcej niż kiedyś, nie przybliża nas do doskonałego świata znanego z literatury futurystycznej. Nasze inteligentne akcesoria nie dość, że nie są tanie, to jeszcze daleko im do długowieczności. Jeśli nawet któreś oprze się mechanicznemu zniszczeniu, po pewnym czasie nie uruchomimy go, bo nie będzie już aktualnego oprogramowania.
Znam szczęściarza, który posiada wciąż działającą Franię – pisze autorka. Na zdjęciu: rok 1973. Kolejka na postoju taksówek przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie. Fot. PAP/Andrzej Rybczyński
Czasem przyczyny są jeszcze bardziej prozaiczne. Parę lat temu kupiłam odkurzacz i dopłaciłam do przedłużenia gwarancji. Sprzęt wciąż działa, owszem, ale cóż z tego, skoro nie produkują już worków do tego modelu i muszę szukać ich z tzw. drugiej ręki. I choć nie cofnęłam się do epoki szufelki i zmiotki, postarałam się o drugi odkurzacz, a więc kolejne kilogramy tworzyw sztucznych. Model co prawda używany, lecz arytmetycznie rzecz ujmując, mam o jeden odkurzacz więcej niż potrzebuję. A przecież nie zamierzałam tym balastem obciążać Ziemi.

Ale to na mnie jako na konsumenta przerzuca się odpowiedzialność za dobro planety – korporacje produkujące buble i sabotujące społeczne inicjatywy promujące możliwości naprawiania sprzętów są z tego procesu wyłączone.

Nihil novi

Podobnie nikt nie rozlicza urzędników za bezsensowne inicjatywy i pomysły albo ich brak.

Segregacja surowców wtórnych urosła dziś do rangi symbolu – człowiek nowoczesny, odpowiedzialny za przyszłość Ziemi, wrażliwy ekolog musi segregować śmieci. Niewielu zdaje się pamiętać, że w PRL rynek surowców wtórnych działał bodaj lepiej niż dziś. Sprzedając makulaturę czy butelki, można było realnie dorobić do emerytury lub kieszonkowego. Choć ówczesne skupy butelek miały swoje mankamenty, bo nie zawsze były otwarte i nie wszędzie skupowano dany rodzaj opakowań szklanych, nie spotykało się jednak na osiedlach i w lasach tylu kilogramów porzuconych odpadów.

Obecnie polską patologią są szklane butelki bezzwrotne. Nie wspominając już o tych plastikowych, które mimo nakazu segregacji odpadów, walają się dosłownie wszędzie. Gdyby można było odzyskać część kwoty wydanej na zakup napoju, większości ludzi nie chciałoby się wyrzucać potencjalnych pieniędzy.

W UE system kaucyjny za opakowania plastikowe i aluminiowe obejmuje coraz więcej państw. Niestety Polski wciąż nie ma wśród nich.

Ludzkie śmieci widać z kosmosu wyraźniej niż Wielki Mur Chiński. Zabija nas „toksyczna zupa”

Trudno nam zapamiętać i stosować 10 przykazań bożych, a co dopiero aż 62 punkty odpowiedniego sortowania śmieci z instrukcji Ministerstwa Środowiska.

zobacz więcej
Urzędowa batalia o czystą Ziemię z roku na rok nabiera rozmachu i coraz bardziej groteskowej formy. Ma też z pewnością więcej niż drugie dno. Bo jak nazwać zakaz sprzedaży słomek (od maja 2023), które zostały zastąpione przez papierowe, pakowane w… folię? Pomijając fakt, że chcąc delektować się napojem z użyciem słomki, tych papierowych, które szybko rozmiękają w cieczy, zużywamy więcej? Gdzie w tym wszystkim mieści się troska o bezcenne dobro planety, czyli drzewa?

Podobnie jak drewniane sztućce dodawane do gotowych sałatek… Nie dość, że są toporne i niefunkcjonalne w użyciu – połowa porcji z nich spada – to jeszcze zdarzają się drzazgi. Trudniej też jest je umyć i wykorzystać ponownie. Kto więc z czystym sumieniem może powiedzieć o sobie: Jestem EKO!? Konsument używający wielokrotnie plastikowego widelczyka i reklamówki, czy ten, który w dobrej wierze sięga po drewniany nóż i papierową torbę za złotówkę, pękającą często już w drodze do samochodu zaparkowanego obok sklepu?

Pomysły unijnych urzędników nie mają końca, logiki też w nich raczej niewiele: oto wkrótce może zostać wprowadzony zakaz używania tradycyjnego papieru toaletowego w ramach ochrony zasobów naturalnych i zmniejszenia emisji dwutlenku węgla o co najmniej 35 proc. do 2030 r. Zastąpić go ma papier wyprodukowany ze słomy o ponoć podobnych parametrach, z tym że docelowo rekomendowane będzie mycie miejsc intymnych wodą z mydłem. W tym celu eksperci z Brukseli zalecają zainstalowanie w muszlach klozetowych specjalnych urządzeń z dozownikami. Jak ten projekt ma się do potrzeby ochrony zasobów wody pitnej, której jest coraz mniej?

Tu pojawia się zasadne pytanie: czy to jeszcze nauka, czy szarlataneria? I czy z troski o Ziemię człowiek jest już zupełnie wykluczony?

– Katarzyna Kasjanowicz

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

SDP 2023
Zdjęcie główne: Już nie musimy szukać towarów. One same wchodzą nam w ręce! Na zdjęciu: wyprzedaże zimowe w warszawskiej Galerii Młociny. Fot. PAP/Albert Zawada
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?