Świat żegna „królową ludzkich serc”
czwartek,
6 września 2012
Chyba mało było miejsc na świecie, gdzie ktoś nie uronił łzy za „królową ludzkich serc”. Bo chyba też nikt nie spodziewał się, że osoba, o której niemal codziennie pisały media od Paryża po Nowy Jork, może odejść tak nagle... 6 września 1997 r. odbył się pogrzeb księżnej Walii Diany, pierwszej żony następcy brytyjskiego tronu księcia Karola. Ceremonię transmitowała TVP.
Pogrzeb księżnej Diany zgromadził nie tylko w Londynie, ale i przed ekranami telewizorów tłumy widzów. Tylko w Polsce, dzięki transmisji w TVP, oglądały go miliony osób. W sumie na całym świecie było to aż 2,5 miliarda ludzi.
Mowę pogrzebową w Opactwie Westminsterskim wygłosił brat zmarłej, Charles Spencer. Krytycznie wypowiedział się m.in. o dziennikarzach, których winił za śmierć siostry. Właśnie on zebrał od widzów gromkie brawa.
„Żegnaj Różo Anglii” zaśpiewał z kolei przyjaciel księżnej Elton John, który specjalnie zmienił słowa piosenki „Candle in the Wind”, czyli „Świeca na wietrze”.
Wrażenie na morzu ludzi, stojących wzdłuż trasy konduktu żałobnego zrobiło to, kto w nim uczestniczył. Za trumną oprócz synów księżnej Williama i Harry’ego cały odcinek pokonali też książę Karol, Charles Spencer oraz mąż królowej Elżbiety – książę Filip.
Sam pogrzeb „królowej ludzkich serc” był też jednym z największych logistycznych przedsięwzięć brytyjskiej telewizji, która sygnał rozesłała na cały świat. Skorzystała z niego m.in. Telewizja Polska, notując jedną z najwyższych oglądalności w historii.
Księżna Walii Diana zginęła 31 sierpnia 1997 r. w Paryżu, gdy mercedes, którym jechała, uderzył w filar tunelu Alma. Auto uciekało z hotelu Ritz przed tłumem paparazzich, którzy podążali za Dianą i jej partnerem Mohamedem Al-Fayedem. W tunelu Alma zginął także kierowca Henri Paul. Jedyną osobą, która przeżyła zdarzenie był ochroniarz księżnej Trevor Jones. Diana ciężko ranna w wypadku zmarła nad ranem w szpitalu. Miała 36 lat.