Koniec romansów Brooke i Ridge’a. „Moda na sukces” po 20 latach żegna się z anteną TVP
wtorek,
9 grudnia 2014
Choć TVP rozpoczęła emisję serialu sześć lat po premierze pierwszego odcinka w Stanach Zjednoczonych, polskim widzom zupełnie to nie przeszkodziło, by przez kolejne 20 lat żyć romansami Ridge’a, Brooke i Taylor. Ostatni 6047. odcinek wyemitowany zostanie we wtorek. „Moda na sukces”, bo o niej mowa, przechodzi do historii i znika z anteny. Przez niektórych krytykowana, w ciągu dwóch dekad „Moda” zjednała sobie jednak miliony fanów. Dlaczego?
„Moda na sukces” to amerykańska opera mydlana stworzona przez małżeństwo Lee Phillip Bell i Williama Josepha Bella. Jesienią 1986 CBS ogłosiło, że z powodu niskiej oglądalności z anteny zostaje zdjęta inna opera mydlana „Capitol”. Ogłoszono konkurs na nową, do którego stanęli właśnie Bellowie i zgłosili swój serial pod roboczym tytułem „Ciuchy”. CBS zainteresowała się projektem, ale zażyczyła sobie zmiany nazwy. Tak pojawił się tytuł „The Bold and het Beatiful”, czyli właśnie „Moda na sukces”. Produkcja serialu rozpoczęła się pod koniec 1986 roku, a jego premiera nastąpiła 23 marca 1987 roku. Od pierwszych dni emisji stała się hitem i podbiła serca Amerykanów.
Ośmiu tłumaczy, ten sam lektor
Emisja w ponad 100 krajach sprawiła, że serial został wpisany do „Księgi rekordów Guinnessa”. Polska premiera odbyła się 5 września 1994 roku w TVP i jest najdłużej emitowanym zagranicznym serialem w Polsce. Nikomu nie przeszkadzało to, że emisja rozpoczęła się sześć lat po premierze w Stanach, od 216. odcinka, ponieważ uznano, że fabuła z początku serialu zbytnio odbiega od polskiej rzeczywistości. Różnica pomiędzy emitowanymi odcinkami w Polsce a tymi w Stanach na ostatniej prostej wynosiła 3 lata i 8 miesięcy, czyli 921 odcinków. Ostatni, który zostanie wyemitowany we wtorek 9 grudnia to 6047 odcinek – w Stanach emitowany był w kwietniu 2011 roku. Lektorem wszystkich polskich odcinków był Stanisław Olejniczak, przez 20 lat tłumaczyło go aż osiem osób.
Fabuła serialu toczy się wokół Domu Mody Forresterów, który założyli Stephanie i Eric. Talent Erica i finanse Stephanie sprawiły, że powstało modowe imperium. Po drodze para dorobiła się czwórki dzieci – córek Kristen i Felicji oraz synów Thorne’a i Ridge’a, który prawie od pierwszego odcinka jest rozrywany przez kobiety. Być może stąd wzięły się złośliwe żarty, że nieważne, w którym momencie rozpocznie się oglądanie „Mody na sukces”, bo i tak wiadomo, o co chodzi. Ridge zawsze albo właśnie rozstaje się ze swoją ukochaną Brooke albo znowu ją kocha. To jedyna pewna rzecz w tym serialu. Inne wątki były już trochę mniej przewidywalne.
Ten serial zapoczątkował modę na polskie tasiemce takie jak na przykład >Klan<, dla których >Moda< była w jakimś stopniu wzorem
„Moda" była przedłużeniem „Dynastii"
Królowa polskich seriali Ilona Łepkowska nie uważa żeby „Moda na sukces” była fenomenem. – Jedyne, co jest w nim niezwykłe to fakt, że jest tak długo emitowany – stwierdza Łepkowska. I dodaje, że dziwi się, że tak wiele osób go oglądało. – Sama, gdy tworzyłam własne scenariusze i pracowałam nad serialami nie wzorowałam się na „Modzie na sukces”, wręcz przeciwnie – starałam się pisać rzeczy osadzone w realiach. Mimo pewnej umowności każdego świata serialowego ten świat, który tam jest przedstawiony, w ogóle nie istnieje. Może najwyżej 5 proc. to wątki pod względem życiowych realiów i psychologii zgodne z tym, co mogłoby zdarzyć się naprawdę, reszta jest kompletnie oderwana od rzeczywistości – mówi.
Innego zdania jest Paweł Jurek, scenarzysta m.in. "Barw szczęścia". – Mam wrażenie, że „Moda" była dla polskich widzów przedłużeniem „Dynastii", która przecież cieszyła się ogromnym powodzeniem. Obydwa seriale miały kilka tysięcy odcinków, więc było co oglądać i czekać na rozwijające się przez kilka ładnych tygodni intrygi, skandale, czy miłosne historie. Myślę, że ten serial zapoczątkował modę na polskie tasiemce takie jak na przykład „Klan", dla których „Moda" – jakby na to nie patrzeć – była w jakimś stopniu wzorem. Widać w tej produkcji ten serialowy profesjonalizm i świadomość do jakiego widza jest adresowany. – zauważa. I zwraca uwagę na to, że z kulturowego punktu widzenia aktorzy z „Mody" stali się wzorem poprawiania urody.
To było okno na świat, mogliśmy w tej naszej zmieniającej się, ale jeszcze wciąż szarej i niełatwej rzeczywistości, obserwować powiew luksusu, zobaczyć poniekąd na własne oczy ten amerykański sen
Siedem ślubów, 17 kochanków i pojemnik na popiół
Prawdą jest, że scenarzyści „Mody na sukces” wiele razy dosyć mocno naginali rzeczywistość. Brooke sypiała i flirtowała z 17 facetami, aż siedem razy brała ślub z Ridgem, była również żoną jego przyrodnich braci i kochanką chłopaków swoich dwóch córek. Taylor Hayes, która od początku walczyła z nią o względy Ridge’a została uznana za zmarłą po katastrofie lotniczej. Kilka odcinków później okazało się, że przebywała w Monako na dworze księcia Omara Rashida, a gdy Ridge rozkopywał jej grób i znalazł w nim kukłę, Taylor cała i zdrowa pojawiła się w domu Forresterów. Bohaterem jednej z bardziej niedorzecznych scen w serialu był również sam Ridge, który ratując Brooke, wpadł w ogień i zginął. Kilka dni po jego śmierci okazało się, że nie wpadł do komory pieca, ale pojemnika na popiół. W międzyczasie Brooke chciała popełnić samobójstwo, a dla otarcia łez przespała się z bratem Ridge’a, czyli Nickiem.
Takich wątków w serialu jest dużo, dużo więcej.
– Nie dziwię się, że wiele osób śmieje się z tego, że można nie oglądać tego serialu przez kilka miesięcy a i tak wiadomo, że najbardziej interesujący wątek to ten, z kim aktualnie sypia Brooke. Zastanawia mnie, że Polska, która jest krajem tradycyjnych wartości oglądała ten serial, w którym te wartości nie są może podeptane, ale kompletnie nieobecne. To zupełnie nierzeczywiste i nie w naszym stylu, żeby po takich meandrach sypiania z mężem, ojcem, szwagrem córki, jeszcze się ze sobą normalnie kontaktować. Stosunki towarzyskie w rodzinie Forresterów to kompletne brednie – ocenia Łepkowska.
Piotr Tymochowicz, psycholog społeczny twierdzi jednak, że bohaterowie „Mody na sukces" swego czasu byli nowymi lokatorami w domach wielu widzów. Stąd m.in. wzięła się milionowa oglądalność. – Stali się stałymi bywalcami, niejako znajomymi, których losy śledzili ci, którzy oglądali ten serial. To było okno na świat, mogliśmy w tej naszej zmieniającej się, ale jeszcze wciąż szarej i niełatwej rzeczywistości, obserwować powiew luksusu, zobaczyć poniekąd na własne oczy ten amerykański sen. Podobnie stało się później, gdy w telewizji pojawiły się kolejne polskie produkcje – wyjaśnia.
Mody w tym jak na lekarstwo
Czy zgodnie z tytułem serial, mimo dziwnych wątków, rzeczywiście kreuje lub kreował modę? Łepkowska uważa, że moda była w tym serialu najmniej ważnym aspektem. – Oglądamy pokazy mody na kanałach lifestylowych czy informacyjnych i widzimy jak to naprawdę wygląda, a w „Modzie na sukces” odbywają się one w malutkich wnętrzach, gdzie pokazują się cztery osoby w sukienkach, które można kupić w każdym domu towarowym. Przymiarki odbywają się w gabinecie Forrestera, a wiemy, że praca nad projektami wygląda inaczej. Atelier Gosi Baczyńskiej jest dziesięć razy większe niż te, które są tam pokazywane. I my mamy w to wierzyć? Amerykanin z klasy niższej, który nie czyta gazet i nie ogląda tylu stacji informacyjnych może właśnie tak wyobraża sobie kreatorów mody, ale nie Polak, który wie więcej o świecie – wyjaśnia Łepkowska.
Bohaterowie „Mody" propagowali modę na elegancki styl
Podobnego zdania jest stylistka, Viganna Papina. Według niej modę kreowały gwiazdy serialu „Dynastia”. W „Modzie na sukces” tej mody tak naprawdę nie ma w ogóle. – „Dynastia” to były kostiumy, bufiaste rękawy. Wiele polskich kobiet nosiło się w tamtym czasie na Alexis. Tutaj nie mamy kompletnie nic, co by nas mogło zaskoczyć – mówi.
Docenia jednak to, że bohaterowie „Mody" propagowali modę na elegancki styl. – Byli i nadal są elegancko ubrani. Każda wielka uroczystość, bal, impreza to smokingi, wieczorowe suknie. Porównując początki polskich seriali z amerykańskimi widać było, że u nas mało kto przejmował się modą. Tam zawsze było to dopracowane. A do tego kobiety wyglądały ładnie, miały ładnie pomalowane buzie i z roku na rok coraz więcej operacji plastycznych. Mam też wrażenie, że w serialach typu „Moda na sukces” wciąż dużą uwagę przywiązuje się do światła na planie, dzięki czemu wszyscy dobrze wyglądają. Dzięki temu te kostiumy oglądane nawet po latach nie rażą – wyjaśnia Papina.
Gdy ten serial się pojawiał, zachwycaliśmy się tym, co z Zachodu, teraz już nam ten zachwyt trochę minął i wybieramy nasze polskie produkcje w każdej dziedzinie
Mamy już swoją „modę na sukces”
Tak jak w modzie, tak i w tym, co polski widz chce oglądać, gusta się zmieniają. Dlatego właśnie „Moda na sukces” po 20 latach schodzi z anteny. Wierni widzowie nie zobaczą już kilku ważnych wątków, takich jak śmierć Stephanie Forrester. Odcinek, w którym umiera seniorka rodu wyemitowany został w grudniu 2012 roku. W Polsce pojawiłby się z trzyletnim opóźnieniem.
– Żyjemy już w innych serialowych czasach, co innego nam się podoba, inne są mody, trendy. Podoba nam się to, co polskie, bo my tu również mamy swoją „modę na sukces”, swoje luksusy. Gdy ten serial się pojawiał, zachwycaliśmy się tym, co z Zachodu, tym, co z Ameryki, teraz już nam ten zachwyt trochę minął i wybieramy nasze polskie produkcje w każdej dziedzinie – podsumowuje prof. Zbigniew Nęcki, psycholog.