Po godzinach

Ostatnie godziny władzy Janukowycza. „Mychajło, przyjeżdżam dziś wieczorem”

Dokładnie rok temu, gdy w Kijowie jeszcze trwały rozmowy władzy z opozycją, Wiktor Janukowycz w pośpiechu pakował manatki. Razem z nim wyjeżdżali oficerowie Berkutu i najważniejsi urzędnicy w państwie. Bali się, że w stolicy wybuchnie zbrojne powstanie, a oni sami zawisną na okolicznych drzewach. Dlatego, nie mając wyjścia, Janukowycz uciekł – najpierw do Charkowa, a potem pod skrzydła Rosji. Tym, którzy go opuścili, zarzucił zdradę. – Zdradzić na czas to nie zdradzić. To przewidzieć sytuację – ocenia Mychajło Dobkin, były mer Charkowa, gdzie początkowo schronił się obalony prezydent. Przypominamy, jak wyglądały ostatnie godziny władzy Janukowycza według dziennikarzy "New York Times'a".

21 lutego 2014 roku Wiktor Janukowycz podpisał porozumienie z opozycją, które przewidywało m.in. wcześniejsze wybory prezydenckie, powstanie rządu jedności narodowej i powrót do konstytucji z 2004 roku. Choć faktycznie była to kapitulacja władz, Janukowycz miał nadzieję, że zdoła utrzymać władzę jeszcze przez jakiś czas.

Ale podczas gdy prezydent patrzył w oczy swoim politycznym oponentom i z ciężkim sercem składał podpis na dokumentach, jego otoczenie już pakowało manatki. On sam zresztą zrobił ostatecznie to samo: jeszcze tego samego wieczoru opuścił swoją rezydencję na pokładzie helikoptera i uciekł z Kijowa.

Rosja od początku lansowała tezę, że został do tego zmuszony poprzez „faszystów”. Ale niemal rok po tamtych wydarzeniach wciąż pojawiają się pytania, dlaczego upadek Janukowycza nastąpił tak szybko i tak gwałtownie. Według „New York Timesa”, którego dziennikarze rozmawiali z ludźmi z najbliższego otoczenia b. prezydenta, Janukowycz został w rzeczywistości opuszczony przez swoich popleczników, a jego błyskawicznym upadkiem zdziwieni byli wszyscy.
„Baliśmy się, że po prostu zawiśniemy”

Jak pisze gazeta, wydarzenia 20 lutego – który znany jest także jako „czarny czwartek”, gdy na Majdanie zginęło ponad sto osób – spowodowały w otoczeniu Janukowycza szok i panikę. Janukowycz nie nadążał odbierać telefonów od oficerów służb bezpieczeństwa, którzy za wszelką cenę chcieli opuścić Kijów. – Wszyscy dzwonili z tym samym przekazem: pomocy! – zdradza Siergiej Paszyński, jeden z polityków opozycji. Według niego, służby obawiały się śledztwa ws. wydarzeń na Majdanie. Powody do strachu mieli zwłaszcza berkutowcy: bali się, że Janukowycz zostawi ich na pastwę losu – zwłaszcza niższych rangą oficerów, którzy tłumili protesty na kijowskich ulicach.
Majdan znów pełny, Janukowycz zdrowieje
– Nikt nie odbierał telefonów. Minister zniknął. Baliśmy się, że po prostu zawiśniemy na drzewach – opowiada jeden z dowódców Berkutu, który prosił o niepodawanie nazwiska. Przedstawił się jako Władimir. Jak mówi, w piątek 21 lutego przez cały ranek usiłował dodzwonić się do ministerstwa spraw wewnętrznych, by powiedziano mu, co ma robić. W końcu złapał jakiegoś urzędnika średniego szczebla. Usłyszał, by wyjeżdżał z miasta jak najszybciej, bo „wszyscy jego szefowie już są w drodze”.

– Zrozumieliśmy, że nie będzie żadnego rządu centralnego, że to się wszystko rozpadnie – dodaje Aleksandr Chodakowski, dowódca elitarnej jednostki sił specjalnych Alfa. – Zrozumieliśmy, że mediacja Europy (w Kijowie był wtedy m.in. Radosław Sikorski-red.) do niczego nie doprowadzi – przyznał niedawno w wywiadzie.
fot. flickr.com/ Sasha Maksymenko)
Ze Lwowa jedzie broń

Specsłużby wpadły w panikę także z powodu plotek, rozsiewanych przez samych protestujących na Majdanie, o rzekomych tysiącach sztuk broni przechwyconych kilka dni wcześniej we Lwowie. Broń miała być już w drodze do Kijowa, by uzupełnić arsenał majdanowców. Szef milicji we Lwowie, Dmytro Zagarija przyznał, że w pięciu napadach na posterunki milicji w okręgu lwowskim nieznani sprawcy zrabowali około 1,2 tys. sztuk broni, głównie karabinów Kałasznikowa. Odzyskać udało się tylko około 300 sztuk, choć nigdy nie dowiedziono, że jakikolwiek karabin został użyty w Kijowie.

Pogłoski o rabunku dotarły też do uszu zachodnich dyplomatów, m.in. ambasadora USA w Kijowie Geoffreya R. Pyatta. On sam, gdy Janukowycz siedział na negocjacjach z Sikorskim, spotkał się z Andrijem Parubijem, szefem Samoobrony Majdanu i poprosił go, by nie wpuszczał broni na Majdan. – Powiedzieliśmy mu: nie pozwól, by te kałachy trafiły do Kijowa. Jeśli tak się stanie, sytuacja dramatycznie się zmieni – relacjonuje. Sam Parubij przekonywa ł później, że żadna broń nigdy nie dotarła do Kijowa, ale plotka wydała mu się dobrym straszakiem na władze.

Nie była zresztą konieczna. Otoczenie Janukowycza było przerażone, że starcia na Majdanie przerodzą się w zbrojne powstanie. Około godziny 14, 21 lutego, inny dowódca Berkutu Andrij Tereszczenko, odebrał telefon od wiceministra spraw wewnętrznych, Wikotra Dubowika. Ten kazał mu opuścić miasto. Tereszczenko zebrał swoich ludzi i wsadził ich w autobus do Doniecka. Paszyński szacuje, że łącznie wywiózł z miasta około 5 tysięcy berkutowców, żołnierzy sił MSW i innych służb specjalnych.
Sikorski: to było zdumiewające

Według Inny Bogołowskiej, dawnej sojuszniczki Janukowycza, ewakuacja była tylko skutkiem decyzji parlamentu, który poprzedniej nocy przegłosował uchwałę, nakazującą wszystkim siłom bezpieczeństwa wycofanie się do swoich jednostek. – Wówczas Janukowycz pojął, że nie ma już nawet parlamentu po swojej stronie – twierdzi. Inny bliski współpracownik Janukowycza powiedział jednak, że sam prezydent żadnego rozkazu służbom nie wydał i że był zaskoczony nagłą ewakuacją z Kijowa.
„Majdan to mrowisko, które chce przetrwać”
W piątek z Kijowa zniknął też specjalny wysłannik prezydenta Putina, Władimir P. Lukin, który złożył podpis na wynegocjowanym porozumieniu i ulotnił się bez słowa. A gdy z rozmów wychodzili zachodni dyplomaci, ze zdumieniem odkrywali, że rządowych budynków nie pilnują już setki funkcjonariuszy. – To było zdumiewające – wspomina Radosław Sikorski. – 45 minut od podpisania rozmowy wyszliśmy z budynku i zobaczyliśmy, że milicjanci odchodzą. Nie tylko opuszczali siedzibę prezydenta, ale wszystkie budynki rządowe – mówi Sikorski.

„NYT” przytacza też wypowiedź ministra spraw zagranicznych Rosji, Siergieja Ławrowa, który miał powiedzieć Sikorskiemu, że Janukowycz został obalony w zamachu stanu. – Nie został obalony. To on opuścił rząd – odparł Sikorski.
fot. flickr.com/ spoilt.exile
„Przyjeżdżam dziś wieczorem”

Gdy milicja opuściła nie tylko budynki rządowe, ale i teren prywatnej rezydencji prezydenta, ten uznał, że na niego czas. – Musiał wyjechać – uważa Mychajło Dobkin, wówczas mer Charkowa, gdzie postanowił schronić się Janukowycz. – Zadzwonił i powiedział: Przyjeżdżam albo dziś wieczorem, albo jutro – opisuje. Jego zdaniem Janukowycz starał się brzmieć tak, jakby to miała być zwykła gospodarska wizyta, a nie ucieczka. – Poprosił nawet , bym wybrał fabryki, które mógłby odwiedzić – dodaje.

Janukowycza powitał na lotnisku w Charkowie w piątek po północy. – Nie wiem, czy rozumiał powagę sytuacji. Sądził, że to przejściowe trudności – twierdzi Dobkin. Według niego, prezydent wciąż wierzył w szanse wynegocjowanego porozumienia.

Ale do Kijowa nigdy nie wrócił. Dzień później, w sobotę 22 lutego, kijowianie wyszli na spokojne i opustoszałe ulice miasta. Świat obiegły zdjęcia zwyczajnych ludzi przechadzających się po prezydenckiej rezydencji, Meżyhyrii. Pierwszy raz od wielu dni miasto odetchnęło. Po berkutowcach nie było śladu.

Kilka godzin później Janukowycz w melancholijnym nagraniu z Charkowa zwrócił się do Ukraińców w telewizyjnym orędziu. Utrzymywał, że nadal jest pełnoprawnym prezydentem i że to jego zdradzono. – To oni są zdrajcami. Ale nie chcę wskazywać żadnych nazwisk. Niech sami się osądzą – powiedział. W Kijowie nikt nie przejął się jego słowami. Dla mieszkańców stolicy był już nikim. I nikt się już z nim nie liczył.
Zdjęcie główne: Wiktor Janukowycz (fot. arch.PAP/ IVAN VAKOLENKO /wikipedia.org)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.