Po godzinach

Grają godzinami, zarabiają na tym miliony. A już niedługo e-sport może trafić na Igrzyska Olimpijskie

Rynek gier komputerowych profesjonalizuje się. Zawodowi gracze podpisują lukratywne kontrakty i niczym atleci rywalizują między sobą na międzynarodowych turniejach. Firmy produkujące gry komputerowe lobbują za wprowadzeniem elektronicznego sportu do panteonu dyscyplin olimpijskich. Komitet Olimpijski nie wyklucza takiej możliwości.

W piątek na ulice Warszawy wyjechały czołgi. Z północy ruszył amerykański „Sherman”, a z południa radziecki T-34-85. Krążyły po ulicach, aż dotarły pod halę EXPO XXI, gdzie rozpoczęły się komputerowe mistrzostwa świata w „World of Tanks” - strategiczną grę stworzoną przez studio „Wargaming” polegającą na zniszczeniu maszyn bojowych przeciwnika. Przejazd czołgów uświetnił ceremonię otwarcia turnieju, a przez kolejne dwa dni dwanaście drużyn z całego świata rywalizowało o tytuł mistrza. Zwyciężyła rosyjska ekipa Hellraisers, która pokonała w finałowym meczu chińską drużynę Elong (EL Gaming). Niedzielne widowisko podobnie jak wcześniejsze mecze obejrzało na miejscu setki widzów, a w internecie tysiące.

Miesiąc wcześniej Polska była gospodarzem innych komputerowych turniejów. W Katowickim Spodku rozegrane zostały mistrzostwa świata w trzy gry strategiczne: „Star Craft 2” stworzoną przez studio „Blizzard Entertainment”, „League of Legends” studia „Riot Games” oraz „Counter-Strike: Global Offensive” studia „Valve Corporation". Przez dwa dni widowisko obejrzało kilka milionów internautów.
Fani gry „World of Tanks” mogli na żywo zobaczyć czołg T-34-85 (fot. PAP/Leszek Szymański)
Na całym świecie mistrzostwa gier komputerowych cieszą się olbrzymią popularnością. W 2005 r. w Seulu turniej gry „Star Craft” polegającej na zniszczeniu armii kosmitów oglądało na żywo 60 tys. osób. W 2013 r. w amerykańskim Staples Center mistrzostwa „League of Legends” wojowników i czarodziejów zobaczyło ponad 32 miliony internautów. Około 50 milionów ludzi na całym świecie zarejestrowanych jest na portalu twitch.tv, który codziennie relacjonuje najważniejsze wirtualne mecze.

Rynek gier komputerowych od zawsze był lukratywnym biznesem i kojarzył się z rozrywką, jednak niedawno nabrał nowego, sportowego wymiaru. Elektroniczny sport, lub inaczej e-sport stał się globalnym fenomenem, który wkrótce może zagościć w panteonie tradycyjnych dyscyplin olimpijskich.

Choć dla niektórych wizja elektronicznego sportu na olimpiadzie wydaje się być absurdalna to taką możliwość nie wyklucza sam Komitet Olimpijski

E-Sport na olimpiadzie

– Pracujemy nad tym, aby e-sport był zaakceptowany i szanowany jak każda inna dziedzina sportu – powiedział magazynowi Forbes Mike Morhaime, szef studia „Blizzard”. Właściciel firmy Wargaming.net Wiktor Kisły również dostrzega podobieństwa pomiędzy tradycyjnym a elektronicznym sportem. – Gracze muszą stworzyć zgraną drużynę i intensywnie trenować. Różnica jest taka, że nie liczy się jak szybko biegasz lub jak jesteś silny, tylko czy potrafisz podejmować taktyczne i inteligentne decyzje służące drużynie – powiedział TVP Info Kisły. Osoby uprawiające e-sport potwierdzają, że granie w gry komputerowe traktują jak trening sportowy. Grzegorz „Niepozorny” Stańczyk kiedyś uczestniczył w ogólnopolskich turniejach bokserskich. Dziś jest profesjonalnym graczem „World of Tanks” i widzi podobieństwa pomiędzy treningiem bokserskim a komputerowym. – Podczas treningu musisz być cały czas skupiony i mieć niebywały refleks nawet przez kilka godzin z rzędu. Jest to bardzo wyczerpujące - mówi TVP Info Stańczyk.


Profesjonalni gracze ćwiczą latami po kilka godzin dziennie. Przy komputerze trenują refleks i szybkie podejmowanie strategicznych decyzji. - Wyobraź sobie rozgrywkę szachów nie w systemie tur, lecz graną w czasie rzeczywistym. To jest właśnie e-sport - mówi TVP Info Tomasz „Prabuty” Pyka, profesjonalny gracz w „Star Craft 2”. - Ty i twój przeciwnik podejmujecie strategiczne decyzje w ułamkach sekund. Nie każdy może funkcjonować na tak wysokich obrotach – dodaje. Dyrektor projektu „Star Craft 2” Dustin Browder powiedział, że przy ich grze trzeba spędzić minimum 60 godzin grając wyłącznie przeciwko komputerowi, zanim rozpocznie się pojedynek z prawdziwymi graczami w sieci.

Podczas mistrzostw świata w grę Dota 2 e-sportowcy walczyli o 10 milionów dolarów

Amerykański rząd w 2013 r. przyznał grze „League of Legends”, status oficjalnej dyscypliny sportowej. W praktyce oznacza to, że profesjonalni zawodnicy tej gry mogą m.in. ubiegać się o wizy sportowe do USA. Amerykański Uniwersytet im. Roberta Morrisa w Chicago zaoferował stypendia sportowe w wysokości 19 tys. dolarów rocznie dla studentów przejawiających talent w „League of Legends”. Korea Południowa status oficjalnej dyscypliny sportowej przyznała natomiast grze „Star Craft 2”.


Brandon Beck, współzałożyciel studia „Riot Games” potwierdził, że prowadzone są negocjacje z Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim dotyczące wprowadzenia e-sportu do panteonu dyscyplin olimpijskich. - E-sport stanie się dyscypliną olimpijską jeszcze za naszego życia – powiedział Beck w wywiadzie dla portalu GamesIndustry International. Wiktor Kisły uważa, że tak szybki obrót spraw jest możliwy. – Nie zdziwiłoby mnie to. Rynek e-sportu bardzo szybko się rozwija. Według mnie to się może udać – mówi TVP Info Kisły.

Choć dla niektórych wizja elektronicznego sportu na olimpiadzie wydaje się być absurdalna to takiej możliwości nie wyklucza sam Komitet Olimpijski. - Nic nie stoi na przeszkodzie, aby e-sport znalazł się na igrzyskach. Nawet w przeciągu kilkunastu lat. Oczywiście wpierw taki wniosek musi przejść odpowiednie procedury, ale jest to możliwe - powiedział TVP Info Henryk Urbaś, rzecznik prasowy Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Poparcie dla inicjatywy wykazują również sami internauci. Poprzez stronę „Torch for gaming" (olimpijski znicz dla gier) zbierają głosy pod petycją uznania gier na IO. W kilka miesięcy od otwarcia strony swój głos oddało ponad 100 tys. osób.
Turniej gry Dota 2 w 2012 r. przyciągnął tysiące fanów e-sportu (fot.wikipedia.org/DarthBotto)
Cyber-atleci

Stawianie graczy komputerowych na równi z atletami można uznać za niepoważne. Jedni kojarzą się z chłopcami bawiącymi się po szkole przy komputerze, drudzy ze sportowcami przekraczającymi granice ludzkiej wytrzymałości. Na czym polega zatem trening e-sportowca? - W grach strategicznych ćwiczy się m.in. metody zarządzania armią i ekonomią. Ponad to sposoby otwarcia gry i strategie wojenne – mówi Tomasz Pyka. - Z drużyną spędzamy wiele godzin na planowaniu strategii i przeprowadzaniu analiz - mówi Grzegorz Stańczyk. - Badamy mapy, na których będziemy grać naszymi czołgami. Uczymy się ich na pamięć. Następnie spędzamy kilka godzin trenując to, co wcześniej opracowaliśmy - dodaje.

W Korei Południowej odnotowywano przypadki zgonów graczy, spowodowanych wyczerpującymi treningami trwającymi kilka dni z rzędu

Co jest miarą umiejętności e-sportowca? Współczynnik APM, z angielskiego Actions Per Minute, czyli liczba akcji na minutę. Grając w gry komputerowe przeciętny użytkownik może osiągnąć od 50 do maksymalnie 100 akcji na minutę. E-sportowcy osiągają wynik nawet do 300, co daje ok. 5 akcji na sekundę. Tak wysoki współczynnik APM osiągają najczęściej zawodnicy z Korei Południowej. Tamtejsi gracze ćwiczą nawet ponad 10 godzin dziennie każdego dnia. Pogoń za doskonałością może się jednak skończyć tragicznie. W Korei Południowej wielokrotnie odnotowywano przypadki zgonów graczy, spowodowanych wyczerpującymi treningami trwającymi nawet po kilka dni z rzędu. Dlaczego koreańscy gracze decydują się na tak intensywne treningi? Najlepsi mają szanse zostać licencjonowanymi e-sportowcami i dostać się do drużyn. Wraz z tym wiążą się kontrakty, za którymi idą olbrzymie pieniądze.
Zawodnicy z Korei Południowej uznawani są za najlepszych na świecie (fot. wikimedia.org/Arkelis)
Gra za 10 milionów dolarów

Według producenta gier komputerowych „Vinci Games” wartość światowego rynku gier video w 2013 r. szacowana była na 65 mld. dolarów. Jak podaje agencja analityczna DFC Intelligence do 2019 r. jego wartość ma wzrosnąć do 100 mld dolarów. O kawałek tego tortu walczą profesjonalni e-sportowcy. Za zajęcie pierwszego miejsca w turnieju ESWC (Electronic Sports World Cup) w 2013 r. w „Star Craft 2” polski gracz Grzegorz „MaNa" Komincz wygrał 20 tys. dolarów. Światowej sławy polski e-sportowiec w grę typu FPS (First-Person Shooter) „Quake” firmy „id Software” Maciej „av3k" Krzykowski na turniejach zarobił ok. 50 tys. dolarów mając zaledwie 22 lata. Polska drużyna w „Counter-Strike: Global Offensive” na turnieju w Dallas w 2015 r. zdobyła złoty puchar i 74 tys. dolarów. Sumy, które zarobili nasi polscy gracze choć imponujące nie umywają się do tych, które mają na swoim koncie gracze Koreańscy. Park Jung-seok legenda koreańskiego e-sportu w wieku zaledwie kilkunastu lat zarabiał rocznie ponad 170 tys. dolarów grając w „Star Craft”. 23-letni koreański zawodnik „Star Craft 2” Jang "MC" Min Chul w swojej karierze zarobił pół miliona dolarów.

Rekordowa suma do wygrania w jednym turnieju padła w 2014 r. w Seattle podczas mistrzostw świata w grę „Dota 2” firmy „Valve Corporation”. E-sportowcy walczyli wówczas o 10 milionów dolarów. Suma ta pochodziła w większości od fanów gry ze sprzedaży oficjalnego, interaktywnego kompendium będącego źródłem wiedzy o turnieju. Dla porównania suma nagród w turnieju wielkoszlemowym Australian Open w Melbourne w 2015 r. wyniosła 40 mln. dolarów. Wysokość tej kwoty miała być natomiast efektem nacisków zawodników na organizatorów, aby w większym stopniu dzielili się zyskami. Pieniądze na wygraną w „Dota 2” wyłożyli fani z własnej kieszeni.
Zdjęcie główne: Tegoroczne mistrzostwa w „World of Tanks” odbyły się w warszawskiej hali EXPO XXI (fot.PAP/Leszek Szymański)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.