Po godzinach

„Pokazują, że kobieta ma ciało, duże piersi, biodra, dla mężczyzn to zaskakujące”. Rusza pierwszy w Polsce festiwal burleski

– Gdy ktoś po raz kolejny pyta mnie o definicję burleski, odpowiadam, że to dla mnie „subwersywny striptiz w performancie”. Kiedyś mówiłam, że to rewia, kabaret, rozbierany show, ale burleska łączy te wszystkie rzeczy, nie jest żadną z nich osobno – mówi Betty Q, pierwsza polska performerka burleski. Dziś to także organizatorka pierwszego Polish Burlesque Festiwal, który w najbliższy weekend zgromadzi nie tylko polskie, ale i zagraniczne gwiazdy tej formy sztuki.

Betty Q przyznaje, że prędzej czy później skończyłaby jako szalona artystka. Na burleskę trafiła przez przypadek. – Szukałam w sieci tanecznych inspiracji i trafiłam właśnie na nagranie burleski. Mój ówczesny chłopak stwierdził, że to idealnie pasuje do mnie. Zaczęłam szperać, dowiadywać się więcej, co to takiego, jak to wygląda. Sprawdziłam czy coś takiego w ogóle istnieje w Polsce. Okazało się, że nie, więc miałam wolną drogę, ale też nie taką prostą, bo musiałam tłumaczyć, co to jest, gdzie są pewne granice – opowiada.
Betty Q można śmiało nazwać prekursorką burleski w Polsce (fot. Dariusz Breś)
„Bardzo ciężko jest podać jedną definicję”

Burleska nie była jednak jej pierwszą przygodą ze sztuką. Wcześniej działała teatrze amatorskim, tańczyła w kilku zespołach, uczyła tańca brzucha. – W pewnym momencie zrozumiałam, że szukam innych bajek scenicznych, burleska mi to dała i całkowicie mnie pochłonęła – mówi.

Mówi, że gdy ktoś pyta ją o definicję burleski uśmiecha się wewnętrznie i mówi, że to „subwersywny striptiz w performancie”. – Kiedyś mówiłam, że to rewia, kabaret, striptiz ale burleska łączy te wszystkie rzeczy, nie jest żadną z nich osobno. Bardzo ciężko jest podać jedną definicję, określić, że burleska jest taka i taka. Z jednej strony może być bardzo klasyczna, nawiązywać do stylu retro, z drugiej może być bardzo nowoczesna, nie zawierać elementów ubiegłych epok. Burleska nie musi poruszać tylko i wyłącznie tematów takich jak erotyzm, seksualność. Neoburleska, która narodziła się w latach 90. XX wieku może poruszać tematy ważne politycznie, czy społecznie – wyjaśnia.

Festiwal, którego organizatorką jest właśnie Betty Q będzie pierwszą w Polsce i w tak dużej skali zorganizowaną imprezą, na której wystąpią zarówno performerzy z Polski jak i innych krajów m.in. Wielkiej Brytanii, Niemiec, Czech, Szwecji, Kanady i Stanów Zjednoczonych. – Rzadko, kiedy odbywają się takie imprezy. Zazwyczaj trwają one jeden dzień, góra dwa, a nam udało się zorganizować trwający trzy dni festiwal. Oprócz burleski, nie zabraknie również boyleski, czyli występów mężczyzn. Gdy układam program imprez, które organizuję muszę uważać na to, aby kolejne numery nie były takie same albo bardzo podobne, a tym razem różnorodność jest taka, że w ogóle nie mam z tym problemu – mówi.
Burleska to m.in. taniec, gra gestem, kostiumem, a czasem także śpiew (fot. materiały archiwalne)
„Wyrafinowane pseudonimy często powstają w pośpiechu”

Jedną z gwiazd festiwalu będzie Juicy Jane. Skąd wziął się pseudonim? – Jest inspirowany holenderską książeczką dla dzieci, a dokładnie postaciami z tej książeczki, w Polsce występuje ona pod tytułem „Julek i Julka”. Podoba mi się brzmienie imienia Jane. Prawda jest taka, że choć większość pseudonimów brzmi wyrafinowanie, to powstają w pośpiechu, na godzinę, dwie przed pierwszym występem – tłumaczy. Na zajęcia z burleski, które prowadziła Betty Q namówiła ją koleżanka. – Stwierdziła, że to w sam raz dla mnie i nie pomyliła się. Miałam wcześniej do czynienia z teatrem, tańczyłam taniec towarzyski. Moje ciało było gotowe, moja głowa jeszcze trochę musiała się otworzyć – wspomina swoje początki Juicy Jane. Bardzo szybko zwróciła na nią uwagę Betty Q i zapytała, czy nie chciałaby dołączyć do jej grupy Betty Q & Crew.

Juicy Jane przyznaje, że jest fanką burleski klasycznej. – W neoburlesce jest do łamania więcej barier lub kulturowych tabu. Ja lubię grać strojem, gestem. Mam koleżanki, które prą do pokazów o większym natężeniu erotycznym. Nie mam już w sobie barier i też mogłabym w to iść. Owszem odważyłabym się na numer w lateksie, ale mnie to nie kręci, to nie są moje klimaty, choć na festiwalu będę pokazywać czysto neoburleskowy numer – śmieje się.
Juicy Jane przyznaje, że jest fanką klasycznej burleski, choć jak mówi z numerami w stylu neoburleski również nie ma problemu (fot. Facebook/Juicy Jane)
„Kostium to połowa sukcesu”

Kostium, to jak przyznają dziewczyny wykonujące burleskowe numery, połowa sukcesu, czasem to właśnie od niego zależy jak będzie wyglądał cały pokaz. Zarówno Betty Q jak i Juicy Jane to, w czym wchodzą na scenę szyją praktycznie same. – Projektowanie kostiumów i ich szycie przez kogoś należy do rzadkości. Jeśli ktoś nie miał do czynienia z burleską, będzie miał problemy żeby wspólnie z performerem pracować nad kostiumem. Według mnie kostium to bardzo ważna sprawa, jeśli nawet czasem nie najważniejsza. Gra kostiumem polega na wykorzystaniu go na różne sposoby, haftki, cekiny, drobne szczegóły muszą być na właściwym miejscu – mówi Juicy Jane.

To właśnie w jej garderobie znajduje się kostium, od którego zaczął się cały numer. – Mój kostium składał się z 12 spadających gwiazdy, czyli niezależnie poprzypinanych woali, które zrzucałam podczas występu. Dopiero jak powstał ten strój, dobrałam muzykę i wymyśliłam choreografię – opowiada.

Betty Q od maja nie musi już wykorzystywać swojej prywatnej szafy żeby trzymać stroje. Udało jej się otworzyć własne studio tańca wraz z pracownią, w której powstają właśnie kostiumy do występów i program burleskowego festiwalu. – Nie znajduję już kryształków i brokatu na sofie, czy dywanie, ale właśnie w swojej pracowni. Większość strojów projektuję sama, ale współpracuje też ze mną projektant Sebastian Szczepański, który rewelacyjnie czuje ten klimat. Poddaję się jego koncepcji, sama się mogę czegoś nauczyć, a poza tym lenistwo dobrze mi czasem robi – żartuje Betty Q.

Jej ulubiony strój to ten, w którym występuje w tzw. „czarnym numerku” cały wykonany z czarnych i czerwonych koralików przez Beatę Borowską. – Już samo wkładanie go zmienia mnie w postać, którą odgrywam. Mam jeszcze strój wykonany z samych kolorowych wstążek, który przywodzi na myśl ludowy folklor. Robi mocne wrażenie. Nie wszędzie w nim występuje – mówi Betty Q.
To Betty Q wypatrzyła i namówiła Juicy Jane na występy na scenie (fot. Facebook/Juicy Jane)
„W stolicy pozwalam sobie na dużo więcej”

Okazuje się, że nie w każdym mieście da się zatańczyć te same numery burleskowe, a są i takie miejsca, gdzie ta forma sztuki nie jest zbyt mile widziana. – Taki jest chociażby Kraków. Tu występuję bardzo rzadko, bo to miasto jest zamknięte na burleskę. Jak się już pojawia, to w formie zachowawczej, grzecznej. Lepiej jest w Trójmieście, czy Wrocławiu. Nie wszędzie to, co prezentuję jest odczytywane tak jak bym chciała. Wciąż u polskiego widza burleska kojarzona jest z klimatem uroczej, słodkiej dziewczynki albo z buduarowym klimatem, a to często jest dużo, dużo więcej. Dlatego też na takie numery jak kobieta z brodą, czy właśnie ten numer w folkowym stroju gdzie pojawiają się takie rekwizyty jak mleko, czy maliny najlepiej wykonuje mi się w Warszawie. W stolicy możemy sobie na dużo pozwolić, tu ludzie ą najbardziej otwarci, ale powoli i w innych miastach to się zmienia – tłumaczy Betty Q.
Lola Noir jest jedyną performerką burleski w kraju, która śpiewa (fot. Facebook/Lola Noir)
„Performerki pokazują, że kobieta ma ciało”

Komu przede wszystkim podobają się burleskowe występy? – Główni odbiorcy to kobiety. Mężczyznom też coraz bardziej się to podoba, ale nie wchodzą w to jeszcze na tyle, na ile by mogli. Wciąż żyjemy w kulcie piękna, którym jest szczupłe, idealne ciało, wysoka kobieta, a performerki pokazują, że kobieta ma ciało, kobiece kształty, duże piersi czy biodra, dla mężczyzn to zaskakujące, bo mogą w nich zobaczyć swoje siostry, czy koleżanki z pracy – mówi Betty Q.

Przyznaje, że jej obecny chłopak bardzo ją w tym, co robi dopinguje. Juicy Jane również nie musi walczyć z zazdrością. – Mój partner jest zachwycony. Wywodzi się z artystycznego środowiska, więc brokat w pościeli to jego prawie naturalne środowisko – żartuje.

Rodzina Loli Noir (pseudonim to odzwierciedlenie pasji, jaką jest zarówno burleska, jak i kino noir oraz ulubionego filmu z Marleną Dietrich „Błękitny Anioł”) musiała dać sobie czas by przekonać się do tego, co robi. – Od dziecka zajmowałam się muzyka i teatrem. Grałam na fortepianie, próbowałam dostać się do szkoły teatralnej. W pewnym momencie straciłam serce do muzyki, wielogodzinnych prób, ale bardzo mi jej brakowało – mówi. Rozwiązaniem okazała się właśnie burleska. – Zobaczyłam Betty Q w programie telewizyjnym i stwierdziłam, że to jest właśnie to, co chcę robić, że to może pozwolić połączyć mi wiele moich zainteresowań. Od początku wiedziałam, że będę chciała występować, iść na scenę – mówi.
Podczas festiwalu Lola Noir zaśpiewa w towarzystwie jazzowego bandu (fot. Facebook/Lola Noir/Fottoo.pl)
„Ciała używa się, by powiedzieć coś mądrego”

Udało się. Dziś Lola Noir jest jedyną performerką w kraju, która śpiewa w swoich numerach. – Dzięki burlesce mogłam po kilkunastu latach wrócić do śpiewania, czego mi bardzo brakowało. Podczas festiwalu będzie mi dane śpiewać z jazzowym bandem. To dla mnie bardzo fajna sprawa – mówi.

Jej ulubione formy to wodewil i kabaret, uwielbia łączyć numery klasycznej burleski z musicalowymi. – Pociągają mnie performerki, które odwołują się do konkretnej epoki jak lata 20. i 30., czy złoty okres Hollywood. Wtedy burleska nie była napuszona, była elementem przejściowym między rewią a kabaretem – dodaje. Nie ukrywa, że burleskę ceni także za możliwość manifestu. – Podoba mi się to, że nie chodzi tylko o to żeby ładnie wyglądać, ładnie się poruszać, zdejmować kostium, ale ciała używa się po to, aby coś powiedzieć, coś mądrego, co ma znaczenie – tłumaczy.
Vicky Butterfly to performerka z Wielkiej Brytanii. Jej występ będzie można zobaczyć na festiwalu (fot. Vicky Butterfly)
„Razem można więcej, głośniej”

Betty Q przyznaje, że tematów tabu dla burleski nie ma zbyt dużo. – Zastanawiałam się ostatnio, czy mam nałożone przez samą siebie zasady, tematy, których nie poruszam. Doszłam do wniosku, że chyba nie. Jeśli jest się pewnym swoich działań, można dużo więcej. Te tematy, które poruszamy, mogą być mniej lub bardziej zaangażowane – wyjaśnia.

Czy czuje się pionierką burleski? – Myślę, że w jakimś stopniu tak, ale wychodzę z założenia, że razem można więcej i głośniej, dlatego zaczęłam współpracować z dziewczynami pod szyldem Betty Q&Crew. Sama bym nie dała rady – mówi.

POLISH BURLESQUE FESTIVAL rozpocznie się w piątek (11 września) o godz. 20 i potrwa do niedzieli (13 września). Wszystkie pokazy odbędą się w Kinie Iluzjon Filmoteki Narodowej.

Wystąpią m.in.: Vicky Butterfly (Wielka Brytania), Hedo Luxe (Niemcy), Aphrodite DeVine (Niemcy), Catrice Cat (Słowacja), Coco de Chocolat (Polska), Gonzalo de Laverga (Włochy), Juicy Jane (Polska), Lady Francescca (Szwecja), Minouche Von Marabou (Szwajcaria), Miss Chrissy Kiss (Estonia), Pepper Sparkles (Finlandia), Pretty Boy Rock (USA), Red Herring (Kanada), Red Juliette (Polska), Valentina del Pearls (Francja), Fraulein Frauke (Szwecja), Betty Q (Polska), Miss Jenna Beth (Francja), Lady Mousellyca (Czechy), Lola Noir (Polska).
Zdjęcie główne: Burleska, jak tłumaczą wykonujące ją performerki, ma różne oblicza (fot. Facebook/Juicy Jane/Lola Noir/Dariusz Breś)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.