„Królowa jedzeniowego porno” powraca. Nigella Lawson zaczyna nowy rozdział życia
piątek,
23 października 2015
Nienawidzi mleka sojowego, za to uwielbia tofu. Jednak to nie jej preferencje kulinarne zadecydowały o sukcesie. Miliony widzów pokochały ją za niczym nieskrępowany i seksowny styl prowadzenia programów kulinarnych. Jedną z jej fanek jest sama Laura Bush,żona byłego prezydenta USA. Gdy trzy lata temu przyznała się do zażywania kokainy i z wielkim hukiem rozwiodła się z mężem, wiele osób wieściło koniec jej kariery. Pomylili się. Nigella Lawson powróciła z nową książką, którą właśnie zaczęła promować.
Po trzech latach milczenia i nieobecności na szklanym ekranie Nigella Lawson powraca. Ostatni raz jej fani mogli zobaczyć ją w 2012 roku. Mimo życiowych zawirowań i opinii, że nie uda się jej raczej powrócić do łask widzów, Nigella udowadnia, że ma apetyt nie tylko na gotowanie, ale także na pracę i sukces.
„Domowa bogini”, jak nazywają ją jej najwierniejsi fani, już 2 listopada pojawi się w stacji BBC ze swoim nowym kulinarnym programem. Będzie on nosił tytuł „Simply Nigella”, podobnie jak książka, która właśnie ujrzała światło dzienne i jest kolejną w dorobku sławnej na cały świat kucharki.
– To rzecz o jedzeniu i potrawach, które ułatwiają nam życie. Sprawiają, że czujemy się lepiej. Bardziej radośni i mniej zestresowani – mówi Lawson. Rzecznik prasowy BBC podkreśla natomiast, że nowa Nigella ma pokazać widzom jak nowe, oszczędne, a przede mało skomplikowane może być podejście do gotowania.
„Jedzenie pozwala mi mocno trzymać się życia”
Czy tak samo „mało skomplikowany” będzie nowy rozdział w życiu samej Nigelli? Na to pytanie nie ma na razie klarownej odpowiedzi, bo wszystko pokaże czas, ale zerkając wstecz nietrudno zauważyć, że triumfy i wielkie sukcesy przeplatane były w jej życiu tragediami. Niejednokrotnie, jak sama przyznaje, gotowanie i przyrządzanie potraw nie tylko w domu, ale także na oczach widzów „pozwoliło jej nie zwariować”.
– Jedzenie, jako posiłek i czynność pozwala mi mocno trzymać się życia. Gdy przygotowuję posiłki czuję, że żyję, że nie tracę kontaktu z tym, co wokół mnie, jak i sama ze sobą. To jedzenie pozwala mi poczuć, czym jest życie, jakie jest, nawet, jeśli jest kwaśne jak sok z limonki czy gorzkie jak 90-procentowa czekolada – mówi Nigella.
Była krytykiem kulinarnym zanim media określiły ją mianem „królowej jedzeniowego porno”, a widzowie pokochali za mruganie okiem przy wyjmowaniu kurczaka z piekarnika, próbowanie sosu pomidorowego albo kremu na ciasto zamoczonym w nim palcem czy podawanie przepisów seksownym głosem.
„Będę was biła tak długo, aż zaczniecie płakać”
Urodzona 6 stycznia 1960 roku Nigella Lucy Lawson pochodzi z rodziny z tradycjami. Jej ukochany ojciec Nigel Lawson, dziś Baron Blaby, przez wiele lat był najbliższym współpracownikiem i powiernikiem premier Margaret Thatcher. Matka to Vanessa Salmon, wywodząca się z rodziny właścicieli żywnościowego imperium J.Lyons&Co. Nic więc dziwnego, że Nigella w swoim zawodowym życiu również zajęła się kulinariami.
Dzieciństwa nie wspomina jednak zbyt dobrze. Wielokrotnie powtarzała, że jej niedojrzała emocjonalnie matka nie tylko była wierna idei „wychowania przez bicie”, ale często wpędzała ją i jej rodzeństwo w kompleksy. – Była piękną, ale również przerażającą istotą. Zawsze uważałam, że nie uda mi się jej zadowolić. Była zabawna, ale cierpiała na depresję i była bardzo wrażliwa na hałas. Dźwięk gniecionej torby plastikowej potrafił doprowadzić ją do obłędu. Krzyczała na nas wszystkich „będę was biła tak długo, aż zaczniecie płakać”. Dlatego nigdy nie płakałam. Do dzisiaj nie płaczę – opowiadała Nigella w jednym z wywiadów.
Być może działo się tak - jak sama podkreślała - przez to, że zawsze była „córeczką tatusia”. – Matka po prostu mnie nie lubiła. Za wszystko przepraszałam, a ona mówiła „dlaczego uważasz bezmyślność za wymówkę?” – wspomina. Rodzice Nigelli rozwiedli się w 1980 roku. To sprawiło, że musiała szybko dorosnąć i usamodzielnić się. Skończyła filologię średniowiecza na Uniwersytecie w Oksfordzie i zajęła się pracą krytyka kulinarnego. W 1986 roku zaczęła pracę w „The Sunday Times”. Nie odnalazła się jednak w spędzaniu długich godzin w redakcji, wolała być „wolnym strzelcem”.
Terapia przez pisanie
Zawodowo powoli pnie się po szczeblach kariery, ale prywatnie spotyka ją życiowa tragedia. W 1993 roku jej matka umiera na raka wątroby. To Nigella mówi matce o chorobie, bo lekarze nie mają odwagi. – Dziś mam wyrzuty sumienia, że nie potrafiłam tego zrobić we właściwy sposób – mówiła.
Osiem lat później umiera jej ukochana, młodsza o trzy lata siostra Thomasina. Rok przed śmiercią matki, w 1992 r., Nigella wychodzi za maż za dziennikarza Johna Diamonda, z którym ma dwójkę dzieci, córkę Cosime i syna Bruno. Chłopiec nigdy jednak nie usłyszy głosu swojego ojca. W 1997 roku u Diamonda lekarze diagnozują raka gardła i amputują mu język. Mimo choroby mąż dba o to, aby Nigella realizowała się zawodowo. Po śmierci siostry namawia ją, aby napisała książkę.
Ta swego rodzaju terapia pomaga i okazuje się niebywałym sukcesem - książka stała się sprzedanym w 300 tys. egzemplarzy bestsellerem. Po „Jak gotować” w roku 2000 Lawson pisze swoją drugą książkę „Jak stać się domową boginią”. Dostaje za nią nagrodę British Book Award dla najlepszego pisarza roku.
„Gdy gotuję zapominam o kamerach”
Niemalże równolegle zaczynają się nią interesować stacje telewizyjne. W 1998 występuje gościnnie u Nigela Slatera, w latach 1999–2001 prowadzi swój pierwszy program telewizyjny „Nigella gryzie”. Producenci idą jej na rękę i kręcą program w jej domu. Dzięki temu może opiekować się chorym mężem, który umiera właśnie podczas kręcenia programu.
Lawson przyzna potem, że praca nad tą produkcją pozwoliła jej nie oszaleć i nie załamać się psychicznie. W 2002 roku powstaje kolejny cykl gotowania na ekranie w jej wydaniu, czyli „Wieczne lato z Nigellą”.
– W trakcie kręcenia programów tak bardzo koncentruję się na tym, co robię, że zapominam o kamerach, o tym, że jestem nagrywana. Przyzwyczaiłam się do nich. Jedyny moment, gdy czegoś się obawiam, to zbliżenia. Wtedy jestem przekonana, że na pewno zrobię coś nie tak – mówi Lawson.
Widzów Nigella zaczyna zachwycać swoim stylem bycia przed kamerą, sposobem mówienia o potrawach oraz ponętną figurą. Jest wychwalana przez krytyków: według nich w przeciwieństwie do innych kucharzy gotujących na wizji, jest nie tylko „naturalna, luźna i robi to, co przeciętna gospodyni domowa zwykła robić, czyli macza palce w sosie, ale także nie wygląda jak chudy patyk i zdecydowanie lubi zjeść”.
Do jej ulubionych potraw zalicza się kurczak pieczony w cytrynach, kocha też tofu. Nienawidzi mleka sojowego, a coca-coli używa nie tylko do picia, ale chociażby pieczenia szynki. W kuchni Nigelli zawsze można znaleźć sok z limonki i świeże zioła, takie jak mięta, kolendra czy koper.
Gęsi tłuszcz znika ze sklepów
Nie wszystkim jednak jej styl prowadzenia programów przypada do gustu. Z większym uznaniem niż swojej rodzimej Wielkiej Brytanii spotyka się w Ameryce. Gromy lecą na nią, gdy we wrześniu 2003 roku wychodzi za mąż za Charlesa Saatchi. Media krytykują głównie to, że po dziewięciu miesiącach od śmierci męża wprowadza się do mieszkania twórcy jednej z najsłynniejszych agencji reklamowych świata.
Nigella nadal gotuje na ekranie i pisze książki, jednak w 2005 roku ze względu na niską oglądalność jej codzienny program „Nigella!” w stacji ITV zostaje zdjęty z anteny. W 2006 roku zaczyna prowadzić show „Nigella ucztuje”. Po rewelacyjnym przyjęciu przez amerykańską publiczność, Nigella podpisuje kontrakt na 2,5 mln funtów. Zaczyna się robić wokół niej coraz głośniej.
Gospodynie domowe uważają ją za swój wzór. Gdy w jednym z odcinków cyklu „Świąteczna kuchnia Nigelli" wspomina, że gęsi tłuszcz jest dla niej niezbędnym składnikiem potraw świątecznych, wzrost sprzedaży tego składnika gwałtownie rośnie. Kolejnym sukcesem jest jej show „Nigella ekspresowo”, w którym pokazuje, jak szybko ugotować coś w ciągu godziny albo urządzić wystawne przyjęcie. Oglądalność? 2,85 mln widzów podczas pierwszego odcinka.
„Lubię gdy ludzie zaglądają mi do garnków”
Nigella powoli wchodzi na salony. W listopadzie 2003 roku układa menu na lunch premiera Wielkiej Brytanii, Tony'ego Blaira oraz prezydenta Stanów Zjednoczonych George'a Busha i jego żony Laury. Ta ostatnia okazuje się jej wielką fanką. Zdradza, że na jednym z przyjęć podała zupę właśnie z przepisu Nigelli. Kolejna książka, wydana w 2004 roku „Feast Food that Celebrates Life", zarabia 3 miliony funtów. Amerykańska telewizja wykupuje prawa do kolejnych serii z „domową boginią”. Sukces goni sukces.
Prasa zaczyna tytułować ją „królową jedzeniowego porno”, głownie za wspomniane wcześniej ponętne kształty i charakterystyczny, wibrujący głos, którym opowiada o jedzeniu. Brytyjscy komicy parodiują jej styl w programach satyrycznych, ona sama nic sobie z tego nie robi, tylko przyjmuje kolejne propozycje. Jedną z nich jest własna linia akcesoriów kuchennych, które sprzedają się jak świeże bułki.
– Lubię, gdy ludzie zaglądają mi do garnków, pod warunkiem, że robią to z łakomstwa. Ale kiedy w kuchni znajdzie się osoba, która lubi się rządzić i pouczać, że powinnam coś zrobić na jej sposób, strasznie mnie to irytuje. Jednak lubię zbiorowe gotowanie. Przestaje mi się to podobać, gdy wspólne szykowanie posiłku zmienia się w rywalizację i udowadnianie, kto jest lepszy – mówi w jednym z wywiadów.
„Wróciła robić to, co umie robić najlepiej”
Popularność Nigelli po procesie i przyznaniu się do zażywania narkotyków sięgnęła dna. Wśród związanych z tym incydentów było niewpuszczenie jej do samolotu, którym chciała polecieć do Stanów Zjednoczonych na nagranie programu „The Taste”, w którym była jurorką. Medioznawcy i wrogowie wróżyli jej szybki upadek, powrót do nałogów i brak możliwości na odbudowanie wizerunku. Tymczasem Lawson po trzech latach odpoczynku od szklanego ekranu postanowiła zaryzykować i na niego wrócić.
W połowie października rozpoczęła promocję swojej najnowszej książki „Simply Nigella”, odcinki jej najnowszego programu czekają na emisję. „Lawson wróciła robić to, co umie robić najlepiej” - obwieścił na swoich łamach tabloid „Daily Mail”. To na łamach tego dziennika Nigella postanowiła napisać parę słów o swoim powrocie. Zapewnia, że w najnowszej książce czytelnicy znajdą przepisy na proste śniadania czy kolacje z przyjaciółmi oraz dania, które są zdrowe i smaczne, ale nie są przepisami od dietetyka.
„Moje książki zawsze są odzwierciedleniem czasu i miejsca, w którym jestem. Jedzeniem wyrażam momenty i fazy mojego życia. Dla mnie przepisy to forma autobiografii. „Simply Nigella” to prosty przekaz: >>jestem tu gdzie jestem<<. Takie są moje przepisy. Tak smakuje moje życie teraz. I według mnie smakuje bardzo dobrze. Książka nie ma jednego tematu, bo i życie tego tematu nie ma” – pisze.
Czy nowe wcielenie zasmakuje również fanom Nigelli i na dobre uda jej się powrócić do kulinarnego show-biznesu? To okaże się zapewne już niebawem.