Po godzinach

Muzyka łączy pokolenia. Młodzi sięgają po artystów i hity rodem z PRL-u

Zbigniew Wodecki i jego współpraca z Mitch&Mitch to nie jedyna kooperacja, która połączyła dwa pokolenia artystów. Tede zaprasza do wspólnej pracy Zdzisławę Sośnicką, Vienio na nowo aranżuje piosenki Kapitana Nemo, czy Ciechowskiego a Ewa Bem, Krystyna Prońko, czy Wojciech Gąsowski śpiewają hip-hopowe kawałki w jazzowych aranżacjach i z big bitowym rozmachem. Ta moda jak się okazuje działa w dwie strony. Moda na ponadpokoleniowe współprace działa jak widać w dwie strony.

Jednym z pierwszych był Tede. W 2004 roku, a więc dokładnie 12 lat temu zaprosił Zdzisławą Sośnicką do współpracy przy utworze „Jak żyć”. Trochę zapomniana wówczas piosenkarka lat 70. i 80. stała się na dłuższą chwilę idolką fanów hip-hopu. Współpraca sprowadziła się jedynie do sampla, który Tede wykorzystał na swojej kolejnej płycie, ale jak podkreślał w wielu wywiadach, zrobił to, bo był i jest wielkim fanem Sośnickiej, którą pamiętał z dzieciństwa, gdy zaśpiewała i zagrała w filmie „Akademia Pana Kleksa”.

– Tede przyjechał do mnie do domu, spotkaliśmy się, porozmawialiśmy. Zaprezentował mi piosenkę. Powiedziałam mu wtedy, że kilku rzeczy nie rozumiem, ale generalnie podoba mi się. Nie widziałam żadnych przeszkód, żeby zacytował mnie, fragment utworu, który nagrałam na drugą płytę. Zaimponował mi tym, bo mógł przecież wybrać piosenkę bardziej znaną. Pomysł udało się zrealizować, piosenka zaistniała. Były potem propozycje, żebyśmy wspólnie wystąpili. Tak się nie stało, ale cieszę się, że byłam częścią jego... projektu, bo tak to się dzisiaj określa – wspomina w jednym z udzielonych ostatnio wywiadzie artystka, która po 18 latach przerwy postanowiła powrócić na muzyczną scenę.

Krzysztof Krawczyk dla portalu tvp.info: powinienem już parę razy nie żyć

– Miałem dwa poważne wypadki samochodowe, byłem załamany po śmierci ojca i matki. To były tragedie w moim życiu, ale z drugiej strony trudno się w nim doszukać skandalizujących rzeczy. Wiem, kto jest autorem tego skandalu i jak bardzo trzeba tego unikać. Modlitwa, medytacja to jest moja obrona – mówi w rozmowie z tvp.info Krzysztof Krawczyk. Niedawno ukazała się jego płyta „Tańcz mnie po miłości kres” z piosenkami Leonarda Cohena.

zobacz więcej
„Z myślą o młodszych kumplach”

W 2013 roku powstaje album „Profil Pokoleń”. – Nowy album nagrałem z myślą o młodszych kumplach, cytując starszych kolegów – wyjaśnia Vienio w otwierającym płytę „Intro”. To płyta, na której raper i lider Molesty, sięga po teksty mistrzów z polskiego podziemia sprzed 20 lat. „Strzeż się tych miejsc” Lecha Janerki, „Elektroniczna cywilizacja” Kapitana Nemo, „Moja krew” Grzegorza Ciechowskiego, „Złota polska młodzież” Dezertera, czy „To co czujesz, to co wiesz” wyśpiewane wraz z kolegą po fachu Miuoshem oraz Tomkiem Lipińskim, z którym Vienio prowadził audycję w jednej ze stacji radiowych okazują się wciąż aktualne, a wykonane w nowych aranżacjach bardzo dobrze ocenione przez krytyków. „Słuchacze hip-hopu lubiący flow i manierę wokalną Vienia pewnie łykną materiał od razu. Inni, zwłaszcza młodsi, mogą mieć problem, jeśli nie znają numerów, które inspirowały Piotra. Dla fanów rocka, punk rocka i dawnego undergroundu barierą może okazać się cały hip-hopowy entourage. Może, ale nie musi, bo >>Profil Pokoleń<< to międzygatunkowy most” pisze Artur Rawicz z cgm.pl.



Część tekstów, m.in. ze względów na trudności w aranżacji została poszerzona o wersy autorstwa samego Vienia. – Można powiedzieć, że ja cytuję pewne teksty, albo je przekształcam do roli refrenu. Niektóre zwrotki, zwłaszcza w utworach rockowych w Polsce, to jest czterowiersz, jedna zwrotka. A w hip-hopie to szesnastka, więc ja często łączyłem całe teksty, kumulowałem je w całość tak, żeby to było jedną zwrotką. W niektórych kawałkach jest tak, że po prostu cytuję w refrenie wyrwane fragmenty z oryginału – tłumaczył w jednym z wywiadów. Pytany o to, czy młody słuchacz rapu, nie przestraszy się artystów „starej daty” i nie odpuści sobie słuchania „Profilu pokoleń” Vienio pyta retorycznie: „dlaczego mam nie pokazywać w tekstach swojej kultury i nie próbować tej kultury starszej przemycać do młodszych mózgów”. – Takie jest zadanie tej płyty, żeby ludziom młodszym udowodnić, że tak naprawdę czy grasz na gitarze, czy tworzysz na samplerach, zawsze jest grupa ludzi, która mówi o ważnych rzeczach. Zmienia się tylko forma muzyczna, czy to jest punk rock, czy to jest rock, czy to jest jazz, czy to jest jakaś wypowiedź hiphopowa, czy heavy metal. We wszystkich gatunkach porusza się ważne tematy – wyjaśnia.

„To świadczy o dużym szacunku”

O tym, że gatunek muzyczny wykonywany przez artystę starszego pokolenia, nie jest przeszkodą, a wręcz przeciwnie, wyzwaniem świadczyć może zainteresowanie z ostatnich miesięcy twórczością Krzysztofa Krawczyka. Twórcy polskiego rapu i współpracujący z nimi dj’e nie tylko zaczęli publikować w sieci remiksy jego piosenek, ale początkowy żart, aby zaprosić go na jeden z bardziej uznanych i obleganych festiwali, jakim jest „Hip Hop Kemp” w Czechach, stał się poważną propozycją.

Sam Krawczyk w rozmowie z tvp.info przyznał, że nie widzi w tym nic złego. – To się stało niezależnie ode mnie, naszej woli i zamiarów. Świadczy o dużym szacunku za te prześpiewane przeze mnie lata. Ja sam o hip-hopie zawsze wyrażałem się dobrze. Uważam, że w tekście rapowanym można dużo wyrazić, zarówno tych pozytywnych, jak i buntowniczych czy wojowniczych skarg na życie, na otaczający nas świat. Jak dostanę propozycję nagrania płyty z młodymi, myślę, że nie zabraknie tam hip-hopu. Istnieje tylko jedno niebezpieczeństwo w tym wszystkim. Nie chciałbym, aby to zostało odczytane jako chęć podlizania się młodemu pokoleniu, że koleś się starzeje i podlizuje młodym, żeby mieć kasę. To zabawne swoją drogą, że młodzież przychodzi na moje koncerty, a przeróbki moich piosenek królują w sieci. Daje mi to dużo satysfakcji – uważa Krawczyk.

„Nie lubię przeróbek”


Innego zdania na temat przeróbek oraz remiksów jest Zbigniew Wodecki. – Nie lubię przeróbek, po co coś przerabiać, zaczynać od tego swoją przygodę z muzyką. Lepiej stworzyć swoje. Jak młodzi będą uparcie robili swoje, będą w tym konsekwentni, to po jakimś czasie ktoś ich zauważy, powie: „O, to ten gość” – mówi.

Inaczej podchodzi do współpracy z Mitch&Mitch. – Dzięki młodym ludziom zauważono moje piosenki sprzed 40 lat, ale zostałem zaproszony do współpracy, wspólnie bawiliśmy się tą muzyką – wyjaśnia Wodecki. Wspólna prac Mitchów i Wodeckiego była początkowo zupełnym przypadkiem, potem coraz bardziej świadomą współpracą. Utwory takie jak "Rzuć to wszystko, co złe", „Panny mego dziadka” czy „Posłuchaj mnie spokojnie” z wydanego w 1976 roku, wtedy nie stały się hitami, a dziś podbijają serca, a przede wszystkim uszy wielu młodych słuchaczy. Bilety na koncerty, w których udział bierze orkiestra, wyprzedawane są na miesiąc przed.

Muzyka to uniwersalny język

– Denerwuje mnie, gdy ktoś mówi, że śpiewam hip-hop, owszem wykonałem taką piosenkę, ale to znowu była zabawa muzyką – mówi w rozmowie z tvp.info Wodecki. Powód? Wraz z innymi artystami jak Ewa Bem, Krystyna Prońko, czy Wojciech Gąssowski zaśpiewali hip-hopowe kawałki w jazzowych aranżach i z bigbandowym rozmachem. Projekt „Albo inaczej” wydany nakładem Alkopoligamii pokazuje, że mariaż dwóch pokoleń artystów może z powodzeniem zagrać też w drugą stronę. Na pomysł wpadł raper Mes. – Wraz ze Stasiakiem jesteśmy wielkimi fanami „Niewidzialnej Nerki” (dwupłytowa kompilacja, na której elektroniczni producenci podjęli się reinterpretacji klasycznych hiphopowych bitów) i uznaliśmy, że też chcemy wykrzesać coś nowego ze starszych nagrań. Wtedy Piotrek [Ten Typ Mes – przyp. JB] rzucił: niech ktoś zaśpiewa dawne rapowe teksty! Uznaliśmy, że trzeba to zrobić, ale nie planowaliśmy od razu całej płyty, a tylko jeden utwór (…) Chcieliśmy po prostu zaprosić klasyczne postaci polskiej piosenki ze starszego pokolenia. Jeśli chodzi o wybór kawałków – różnie bywało. Pani Ewa postawiła sprawę jasno: chętnie wezmę udział, ale pod warunkiem, że sama wybiorę tekst, który będę śpiewać – i z naszych kilku propozycji wybrała „Minuty” – wspomina początki powstawania projektu w jednej z rozmów Witek Michalak z Alkopoligamii.

Osiem klasyków polskiego hip-hopu wykonuje sześcioro gigantów polskiej muzyki rozrywkowej. Do siedmiu z ośmiu utworów muzykę skomponował młody pianista jazzowy Mariusz Obijalski. „Normalnie o tej porze" Kalibra 44 brzmi w wykonaniu Wojciecha Gąssowskiego jak utwór swingowy, „Nie ufajcie Jarząbkowi” Łony śpiewane przez Andrzeja Dąbrowskiego to natomiast jedyne rockowe brzmienie na tej płycie, a Ewa Bem „Minuty” Starego Miasta wykonuje w charakterystycznym dla siebie jazzowym stylu.

Osiem klasyków polskiego hip-hopu wykonuje sześcioro gigantów polskiej muzyki rozrywkowej. Do siedmiu z ośmiu utworów muzykę skomponował młody pianista jazzowy Mariusz Obijalski. „Normalnie o tej porze" Kalibra 44 brzmi w wykonaniu Wojciecha Gąssowskiego jak utwór swingowy, „Nie ufajcie Jarząbkowi” Łony śpiewane przez Andrzeja Dąbrowskiego to natomiast jedyne rockowe brzmienie na tej płycie, a Ewa Bem „Minuty” Starego Miasta wykonuje w charakterystycznym dla siebie jazzowym stylu. Podobnie jak u Vienia, tak i tu niektóre teksty musiały przejść drobne zmiany. Z tekstu „Oszustów” znikają na przykład wulgaryzmy. Krystyna Prońko śpiewa, więc swoją autorską frazę „Ignoruję twój życiowy cynizm”. „Albo inaczej” to kolejny przykład na to, że muzyka to uniwersalny język, który łączy pokolenia.
Zdjęcie główne: Młodzi artyści chętnie sięgają po piosenki swoich starszych i doświadczonych kolegów (fot. Arch.TVP/ Ireneusz Sobieszczuk/Jan Bogacz/Facebook/Vienio/TEDE/Ten Typ Mes)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.