16 lat ze Światowymi Dniami Młodzieży. „Każdy dzień był wyjątkowy”
sobota,23 lipca 2016
Udostępnij:
– Rzym w 2000 r. był zdominowany przez młodzież z całego świata. Czekaliśmy na Jana Pawła II, na jego słowa, a on bardzo chciał się z nami spotkać – opowiada o swoich pierwszych Światowych Dniach Młodzieży Piotr Michulec z Suchej Beskidzkiej. Od tamtego czasu pan Piotr był na wszystkich kolejnych ŚDM, a teraz jest koordynatorem wolontariuszy w parafii w Suchej Beskidzkiej. Szesnaście lat, sześć spotkań modlitewnych i przeżycia, które zapadły w serce na zawsze. W tym czasie był świadkiem cudu, niezwykłego ślubu i wielu niezwykłych wydarzeń.
Indentyfikatory pana Piotra (fot archiwum prywatne)
Pytany o to, co szczególnego jest w ŚDM pan Piotr odpowiada, że „młodzi chcą pokazać, że są w łączności z papieżem i ludźmi z całego świata”. – Spotkania odbywają się co dwa, trzy lata. Młodzi ludzie szukają dróg do Pana Boga, szukają odpowiedzi na trudne pytania, które ich nurtują. Oczekują, że papież im wskaże drogę. Powie, co mają robić w życiu, żeby nie pobłądzić, a nawet jeśli pobłądzą, to co zrobić, żeby wrócić – opowiada.
„Wy jesteście światłem świata”
Panu Piotrowi najbardziej w serce zapadło przesłanie do młodych Jana Pawła II ze ŚDM w Toronto: „Wy jesteście solą dla ziemi… Wy jesteście światłem świata”. – Przeplatało się w homilii. Papież przypominał nam, że oczekuje naszego działania, że nie możemy się chować – wspomina.
Zebrane przez lata doświadczenia pan Piotr Michulec wykorzystuje teraz w pracy podczas organizacji ŚDM w Polsce. Podczas kolejnych spotkań obserwował pracę wolontariuszy. A przede wszystkim, sam wie doskonale, czego pielgrzym potrzebuje, bo pielgrzymem był sześć razy.
Postanowiłem w Rio de Janeiro, że jeśli następne ŚDM będą w Krakowie, to się włączę, żeby pomóc i podziękować, bo przez te lata otrzymałem od ludzi bardzo, bardzo dużo dobrego
Ślub pielgrzymów z Polski podczas Światowych Dni Młodzieży (fot. archiwum prywatne)
Wszystko zapięte na ostatni guzik
– Jestem w komitecie parafialnym w Suchej Beskidzkiej odpowiedzialny za sekcję wolontariatu, czyli koordynuję pracę wolontariatu. Przyjeżdża do nas 3030 pielgrzymów, w dekanacie suskim będzie ich 5250. Są z Argentyny, Chile, Ekwadoru, Hondurasu, Salwadoru, Boliwii, Peru, Dominikany i Gwatemali – opowiada pan Piotr Michulec. Na miejscu czekają już rodziny, które będą gościć pielgrzymów, wolontariusze i tłumacze.
– Zaczęliśmy pracę w dekanacie w październiku ub.r. Jeździliśmy z grupą młodzieży po parafiach i zachęcaliśmy podczas mszy św. do współpracy. Trwało to 11 tygodni – wspomina pan Piotr.
Sucha Beskidzka przygotowała dla swoich gości oprócz spotkań modlitewnych, katechez i mszy św. także m.in. turniej piłki nożnej, liczne koncerty – m.in. Eleni, New Day i Magdy Anioł.
Polska Suchej Beskidzkiej z kardynałem Stanisławem Dziwiszem (fot. archwium prywatne)
Nic nie dzieje się przypadkiem
– Na Światowe Dni Młodzieży pojechałem właściwie przypadkiem, nie miałem innych planów na wakacje. Mój młodszy brat powiedział mi, że wybiera się razem ze znajomym księdzem Wiesławem Czubernatem do Rzymu. Zapisałem się też na wyjazd. To był rok szczególny, jubileuszowy. Rzym był zdominowany przez młodych ludzi z całego świata. Jan Paweł II bardzo chciał się wtedy spotkać z młodzieżą – wspomina Piotr Michulec.
Kiedy papież ogłosił, że następne spotkanie odbędzie się w Kanadzie, pan Piotr i jego znajomi zdali sobie sprawę, że tym razem organizacja wyjazdu może być trudna, ponieważ to daleka wyprawa. Wiedzieli jednak, że bardzo chcą.
– W 2002 r., podczas Wielkiego Postu kolega, który pełnił posługę diakona w Piekielniku, poprosił mnie, żeby go odwieźć. Gdy już się pożegnaliśmy, poszedłem poczytać ogłoszenia parafialne. Zobaczyłem plakat informujący, że duszpasterstwo młodzieży organizuje wyjazd na ŚDM do Toronto. Nie ukrywam, że to było wielkie zaskoczenie, u nas nie było takich ogłoszeń. Skontaktowałem się z ks. Pawłem Kubaniem i zapisałem się na ten wyjazd. Tak trafiłem do Toronto, znowu przez przypadek – opowiada pan Piotr.
To była jego pierwsza i – jak się okazuje – wcale nie ostatnia podróż przez ocean.
Gościnne Toronto
– Toronto było wyjątkowe, to były ostatnie ŚDM z Janem Pawłem II. Naprawdę niezwykłe dni i niezwykła atmosfera. Byliśmy bardzo związani z Janem Pawłem II, modliliśmy się o jego zdrowie, cieszyliśmy się, że przyjechał. Te dni były też wyjątkowe, ponieważ działy się cuda. Ks. kardynał Stanisław Dziwisz opowiadał tę historię potem w Rio de Janeiro. Pamiętam burzę, z którą była związana. Rozpętała się podczas nocnego czuwania. Kardynał Dziwisz wspominał, że podszedł do Jana Pawła II i mówi: Ojcze Święty, mamy taką potężną ulewę, jak to będzie. Jan Paweł II tylko popatrzył na niego, pomodlił się, podniósł oczy ku górze i wyszedł odprawiać mszę. Z tą chwilą niebo się rozpogodziło i przyszła piękna pogoda – opowiada Piotr Michulec.
Wspomina też niezwykłą gościnność Kanadyjczyków i tamtejszej Polonii, uradowanej ze spotkania z polską młodzieżą i Janem Pawłem II.
W Toronto pan Piotr poznał grupę ludzi, z którymi zaprzyjaźnił się i podróżował na kolejne spotkania.
– Na każdych ŚDM jest droga krzyżowa. Ta w Toronto była najładniejsza pod względem artystycznym, aktorskim. Coś niesamowitego – opowiada.
Można się było poczuć tak, jakbyśmy cofnęli się w czasie 2000 lat i szli tą drogą, którą szedł Jezus Chrystus.
ŚDM w Toronto (fot. archiwum prywatne)
Kolonia – miasto dwóch papieży
– Kolonia to było spotkanie młodzieży z dwoma papieżami, czyli z Janem Pawłem II, który zaprosił młodzież, ale już do Kolonii nie przyjechał, i Benedyktem XVI, który kontynuował dzieło Jana Pawła II . Dla mnie najbardziej wzruszającym momentem były spotkania Polaków o godz. 21. pod dwoma wielkimi portretami papieży – Jana Pawła II i Benedykta XVI. Była wspólna modlitwa w ich intencji i odśpiewanie „Barki”. Bardzo wzruszające. To wspomnienie pozostało głęboko w moich sercu i myślach – mówi pan Piotr.
Przypomina, że przed wyjazdem pojawiały się obawy, jak „pancerny kardynał”, jak zwykło się mawiać o Josephie Ratzingerze, poradzi sobie w kontaktach z młodzieżą. I okazało się, że wszystko poszło świetnie.
Sydney – gościnność Polonii
– Już w Kolonii wiedzieliśmy z grupą przyjaciół, która ciągle rosła, że polecimy na następne Dni do Sydney, do Australii. Czekały nas długie przygotowania pod przewodnictwem ks. Pawła Kubaniego.
– Ujęła nas gościnność Polonii. Znowu świetna organizacja. My, pielgrzymi, czuliśmy wielką troskę i ze strony mieszkających tam Polaków, i Australijczyków. Papież Benedykt XVI ujął wszystkich, a hasło tamtych ŚDM: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami”, towarzyszyło nam przez kolejne lata – mówi pan Piotr.
W Sydney podczas ŚDM ślub wzięła para polskich pielgrzymów. Poznali się w Kolonii i obiecali sobie, że jeśli ich związek przetrwa, to pobiorą się za trzy lata, na kolejnych Dniach. I tak też się stało.
ŚDM w Rio de Janeiro (fot. achiwum prywatne)
Madryt – hiszpański temperament
– Do Madrytu pojechaliśmy tylko na trzy dni, zorganizowałem ośmioosobową grupkę. Dołączyliśmy tam do grupy ks. Pawła Kubaniego. Madryt to była wielka radość, entuzjazm, wszystkim udzielał się optymizm i temperament gościnnych, bardzo zaangażowanych Hiszpanów – opowiada pan Piotr.
Jak dodaje, także w stolicy Hiszpanii pielgrzymi przeżyli burzę podczas nocnego czuwania. – W Madrycie pierwszy raz zacząłem się na poważnie przyglądać pracy wolontariuszy. Odebrali nas prosto z samolotu, wskazali drogę, cały czas służyli pomocą – opowiada pan Piotr.
Pierwsze spotkanie z Franciszkiem
– W Madrycie Benedykt XVI ogłosił, że następne spotkanie będzie w Rio de Janeiro. Znowu czekała nas długa wyprawa. I spotkanie z nowym papieżem. Byliśmy go bardzo ciekawi. Do Rio de Janeiro lecieliśmy z wielkim entuzjazmem, przecież mieliśmy odwiedzić kontynent, z którego pochodzi papież. Spotkania zdominowała młodzież z krajów Ameryki Południowej, z Polski było nas między dwa a trzy tysiące – wspomina pan Piotr.
Rio zaskoczyło pielgrzymów deszczową pogodą, bo lało przez trzy dni. I znowu niezwykła serdeczność, z jaką gospodarze przyjmowali pielgrzymów z dalekich krajów. Chętnych do przyjęcia gości pod swój dach było więcej niż pielgrzymów. Spotkaliśmy bardzo religijnych ludzi, którzy szczególnym kultem darzyli Jezusa Miłosiernego. Przywieźliśmy im pamiątki z sanktuarium w Łagiewnikach – opowiada pan Piotr o brazylijskiej przygodzie.
– Utkwiła mi w głowie muzyczna oprawa ŚDM w Rio de Janeiro. Tamtejsza muzyka jest wyjątkowa, radosna, rytmiczna. Nadawała się do wszystkiego, do modlitwy i do zabawy. Tam zorganizowaliśmy flash mob dla papieża Franciszka. To była wielka radość! – mówi pan Piotr. A sam papież Franciszek, jak podkreśla, zachwycił wszystkich.
Gościnność Brazylijczyków przeszła najśmielsze oczekiwania. To nie jest kraj bogatych ludzi, a oni dzielili się z nami wszystkim, co mieli.
ŚDM w Toronto (fot. achiwum prywatne)
Krótka historia ŚDM
Światowe Dni Młodzieży to spotkania młodych katolików. Odbywają się co dwa, trzy lata. Są organizowane w formie festiwalu religijnego. Ich pomysłodawcą był Jan Paweł II; na każdym takim spotkaniu obecny jest papież. Jan Paweł II poprowadził dziewięć ŚDM.
Pierwsze odbyły się w 1985 roku w Rzymie i zgromadziły około 300 tysięcy osób. Ostatnie – w 2013 roku w Rio de Janeiro, gdzie zgromadziło się 3,7 mln osób. ŚDM w Polsce potrwają od 26 do 31 lipca.
Wolontariusze
Pielgrzymami opiekują się wolontariusze. Podczas ŚDM w Krakowie mają być wszędzie tam, gdzie pielgrzymi: w parafiach, w miejscach głoszenia katechez, Festiwalu Młodych oraz wydarzeń centralnych, na dworcach i lotniskach, w punktach informacyjnych.
Każdy z wolontariuszy będzie ubrany w niebieską koszulkę z literą V, będzie miał też identyfikator ze zdjęciem. Część z nich będzie wyposażona w specjalne duże gąbki w kształcie dłoni, dzięki którym po podniesieniu ręki będą doskonale widoczni w tłumie. Część wolontariuszy będzie stała przy stoiskach informacyjnych w kolorze niebieskim z logo ŚDM, Krakowa i Małopolski. Pielgrzymi będą mogli uzyskać tam informacje o programie ŚDM, miejscach wydarzeń centralnych, lokalizacji stref gastronomicznych i transporcie.
Zdjęcie główne: Pan Piotr Michulec w Rio de Janeiro (fot. archiwum prywatne)