Od pantalonów do stringów. 88 lat temu wynaleziono majtki
niedziela,
30 października 2016
Co ukazałoby się naszym oczom, gdyby dziś powtórzyć słynną scenę z komedii „Słomiany wdowiec”, w której podmuch wiatru z klatki wentylacyjnej podwiewa sukienkę Marylin Monroe? Szorty, figi, a może stringi? Jedno jest pewne. Gdyby nie 1928 rok, dziś kobiety nie mogłyby wybierać w tak wielu modelach damskiej bielizny.
Twórca określił bikini jako „mniejszy od najmniejszego strój na świecie”.
zobacz więcej
„Niosły rozpustę”
Można śmiało postawić tezę, że historia majtek zaczęła się od Adama i Ewy, i ich listka figowego. Potem długo nie było nic. Z zapisów historii wynika, że starożytni Egipcjanie biodra opasywali dwoma długimi kawałkami lnianego materiału, połączonego ze sobą w kształcie trójkąta równoramiennego. Grecy także używali czegoś w rodzaju bielizny. Wynika to z zapisów, w których mowa jest o praniu bielizny, a właściwie także lnianych albo sukiennych przepasek na biodra.
Pierwszą bielizną, która „niosła rozpustę” i została wyklęta przez Kościół, a dziś uważana jest za mało seksowną, były pantalony. Nosiły je włoskie kurtyzany w XVI wieku. Choć trudno w to uwierzyć, budziły zgorszenie, a jednocześnie rozpalały zmysły. Długie aż po kolana „majtasy” zakrywały wdzięki kurtyzan, a ci, którzy chcieli uchylić rąbka tajemnicy, musieli zapłacić więcej niż inni. Damy nie ośmielały się ich nosić, a tylko niektóre odważniejsze zamawiały je u krawców z czystej ciekawości. Cesarzowa Józefina Bonaparte, w szafie liczącej 200 sukni, miała tylko dwie pary majtek za kolano.
Użytkowniczką tego wyklętego wynalazku była również Katarzyna Medycejska oraz jej damy dworu. Jej majtki wykonane były ze srebrnych lub złotych tkanin i ozdobione kokardkami oraz falbankami. Panie wkładały je do jazdy konnej, bo ich suknie podwijały się, gdy unosiły nogi. Niestety hafty, koronki i zdobienia były tak niewygodne, że zaraz po śmierci Katarzyny jej dwórki wróciły do dawnej tradycji, czyli chodzenia bez bielizny.
Francuzki lubią stylową bieliznę z jedwabiu, Australijki bawełniane figi, a Amerykanki stringi
„Inspektor do spraw pantalonów”
Pierwsza, pantalonowa rewolucja nastąpiła za sprawą króla Ludwika XV, który wprowadził zarządzenie, aby aktorki i tancerki podczas występów nosiły majtki o odpowiedniej długości, zakończonych ściągaczem i falbanką. Nowy przepis sprawił, że kilkunastu francuskich policjantów zdobyło nową specjalizację, a mianowicie „inspektora do spraw pantalonów”. W każdym mieście, w którym odbywały się artystyczne występy, oddelegowana w tym celu osoba sprawdzała, czy występujące panie nie tylko mają na sobie pantalony, ale też czy mają one odpowiednią długość nogawek.
Pantalony zaczęły być powszechnie akceptowane w XIX wieku. Pomogły im w tym noszone wtedy krynoliny. Suknie te miały bardzo sztywną konstrukcję, która często się podwijała. Noszenie pantalonów okazało się więc niezbędne również z tego względu, że krynoliny były przewiewne, więc przy niskich temperaturach noszącym je paniom było po prostu zimno. „Rozszerzony otwór spódnicy daje przystęp powietrza, a zatem i zimna. Należy więc koniecznie pod klatką czy obręczami nosić gatki i spódnicę grubą” – tak radziła w XIX w. Karolina Nakwaska, autorka poradników dla pań.
Pierwsze stringi w kształcie listka figowego w 1974 roku zaprojektował dla koleżanki, która wychodziła za mąż
Prototyp paralotni
Pantalony zaczęły w tym czasie przybierać różne formy: od dwóch połączonych pasem nogawek, przez majtki z klapą, zamykaną z tyłu na guziki, wreszcie po te, ściągane troczkiem w pasie. Majtki z odpinaną klapą ułatwiały codzienną toaletę, a w XIX wieku stały się obowiązkowym elementem stroju dziewczynek, uprawiających gimnastykę.
– Jedna z najciekawszych legend, z jakimi się spotkałam, mówi o tym, że dzięki jedwabnym majtkom powstał prototyp... paralotni. Pewien angielski lord zakochał się we francuskiej damie, a ich romans pewnego dnia odkryła jego zazdrosna żona. Podczas ucieczki wyskoczył przez okno i w ostatniej chwili złapał jej jedwabne majtki. Otworzyły się nad nim jak baldachim i dzięki temu bezpiecznie i bez szwanku wylądował. To oznacza, że damska bielizna może czasem komuś uratować życie – śmieje się Tomczak.
Zarządzenie Ludwika XV sprawiło, że kilkunastu francuskich policjantów zdobyło nową specjalizację „inspektora do spraw pantalonów”
Bawełniane i z dżerseju
Sukienki stawały się coraz krótsze, więc wystające spod nich pantalony nie wyglądały zbyt ciekawie. Przełomowym okazał się czas po I wojnie światowej. To właśnie wtedy, w 1928 roku, niemiecka firma Naturana, jako pierwsza wypuściła na rynek kolekcję, przypominającą dzisiejsze majtki. Kobiety zaczęły pracować, więc musiały mieć nie tylko proste i wygodne suknie, ale także noszoną pod nią bielizną.
W latach 20. XX wieku panie zaczęły nosić majtki średniej długości, z gumką zamiast troczka, czy tasiemki. W okresie międzywojnia bielizna zaczęła być szyta z bawełny i dżerseju. Jako samodzielna część garderoby majtki zaczęły funkcjonować dopiero po II wojnie światowej. Pierwszy publiczny pokaz majtek zorganizowany został przez firmę Triumph pod koniec lat 50. Damskie majtki zaczęły też nie tylko coraz bardziej się skracać, ale zyskały wiele ciekawych ozdób. W latach 30. modne zaczęły stawać się zdobienia w formie falbanek i kokardek, a także rozcięcia po bokach. Odsłaniały coraz więcej, więc ich główna funkcja ochrony przed chłodem powoli schodziła na plan dalszy.
„Moda przemija, styl pozostaje” mawiała Coco Chanel.
zobacz więcej
Stylowe dla Francuzek, stringi dla Amerykanek
Coraz częściej w magazynach dla kobiet pojawiały się sesje zdjęciowe, których tematem przewodnim była właśnie bielizna. Angielska modelka Twiggy była tą, która rozpropagowała modę na noszenie obcisłych majtek nisko na biodrach. A wszystko za sprawą podpisanego w 1960 roku kontraktu z producentem tego modelu majtek.
W latach 70., w sklepach na dobre zaczęły królować właśnie figi. Pierwsze stringi w kształcie listka figowego w 1974 roku zaprojektował dla koleżanki, która wychodziła za mąż, australijski awangardowy projektant mody Rudi Gernreich. Wtedy jeszcze nie spodziewał się, że zawojują rynek. – Dziś zrozumiały to gwiazdy, które zabrały się za ich projektowanie i dobrze na tym zarabiają, wystarczy wymienić Kylie Minogue, Jennifer Lopez, siostry Mary-Kate i Ashley Olsen czy Venus i Serenę Williams – mówi Tomczak.
Okazuje się też, że co kraj to obyczaj, również w kwestii noszenia bielizny. – Francuzki lubią stylową bieliznę z jedwabiu, Australijki bawełniane figi ich ulubionej marki Bonds, a Amerykanki stringi. Niestety, jeżeli chodzi o Polki, nie robiłam badań – podsumowuje.