Po godzinach

Co szykują Clinton i Trump. Kampania wyborcza w pigułce

Jaki będzie przyszły prezydent USA? To pytanie zadają sobie miliony osób na świecie – przywódcy, przedsiębiorcy i zwykli obywatele, nie tylko Stanów Zjednoczonych. Pośrednie wnioski można wyciągnąć na podstawie wypowiedzi Donalda Trumpa i Hillary Clinton z kampanii prezydenckiej. Portal tvp.info zaprasza na kompendium wypowiedzi obojga kandydatów na najważniejsze tematy.

Kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami. Kandydatom, szczególnie gdy nie są dobrze przeszkoleni przez ekspertów z dziedziny public relations, zdarza się nierzadko coś wymsknąć. Wiadomo, że będzie to ich osobiste, często nieprzemyślane zdanie, które niekoniecznie musi mieć potem przełożenie na konkretne decyzje, jeżeli zostaną wybrani na prezydenta.

Trudno nie odnieść wrażenia, że obecna kampania była wyjątkowa. Zarówno Donald Trump jak i Hillary Clinton wykorzystywali ważne kwestie przede wszystkim do ataków na swojego przeciwnika. Tematy relacji z Rosją czy walki z terroryzmem były traktowane instrumentalnie i trudno na podstawie wypowiedzi kandydatów pokusić się o stwierdzenie, jakie mają poglądy na konkretny temat. Pozostaje mieć nadzieję, że po wyborach doradcy Republikanina bądź Demokratki wymogą na przyszłym gospodarzu Białego Domu konsekwentną i odpowiedzialną politykę, leży to bowiem w interesie nas wszystkich.

Kandydaci o Rosji i Putinie

W przypadku Rosji podczas kampanii prezydenckiej kandydaci raczej powstrzymywali się od jednoznacznych deklaracji, Temat był traktowany nader marginalnie i wykorzystywany jedynie w osobistych przepychankach, na przykład obustronnych oskarżeniach, że Kreml działa na rzecz oponenta.

Zdarzały się jednak wyjątki. Komentując wydarzenia w Syrii Clinton zapowiedziała twarde stanowisko. – Tu chodzi o ambicję i agresję Rosji. Sprzeciwiłam się Moskwie i będę postępować w ten sposób także jako prezydent – zadeklarowała. Nie wykluczyła przy tym całkowicie możliwości współpracy z Rosją, ale – jak podkreśliła – priorytetem będzie ukaranie winnych zbrodni wojennych. O możliwości współpracy z Rosją na rzecz Syrii wypowiedział się również Trump. – Nie znam Władimira Putina, ale myślę, że byłoby świetnie, gdybyśmy mogli się dogadać, by walczyć razem przeciwko Państwu Islamskiemu – przekonywał. – Budowałem wielkie przedsięwzięcie w Moskwie około dwa lata temu. Uważam, że miałbym dobre stosunki z Putinem – ocenił przy innej okazji.

Miliarder przyznał również, że dostrzega postępującą militaryzację w Rosji. – Rosja rozwija swój program nuklearny, podczas gdy nasz jest już stary i się wyczerpuje; to jest fatalne – stwierdził, dowodząc przy tym, że „Putin przechytrzy Clinton na każdym kroku”.
Rosja i Władimir Putin budzą mieszane uczucia u Republikanina i Demokratki (fot. Kremlin.ru)
NATO

W kwestii Paktu Północnoatlantyckiego Donald Trump ocenił, że organizację należy traktować bardziej w kategoriach biznesowych. – Uważam, że NATO trzeba zachować, ale Sojusz powinien płacić. Nie chcę, aby nas wykorzystywali. Bronimy państw, o których większość z obecnych tu osób nawet nie słyszała – mówił podczas spotkania z wyborcami w Scranton w Pensylwanii. – Jednocześnie stoimy na krawędzi III wojny światowej. Dość tego! – podkreślił.

– Wydajemy fortunę na wojsko i mamy z tego 800 miliardów deficytu handlowego. Dla mnie to głupota. Nie żyjemy 40 lat temu. Kraj jest inny i świat jest inny. Mamy 19 bilionów długu. Nie stać nas na luksus robienia tego, co kiedyś. Inne kraje muszą nam zwracać koszty, bo teraz płacimy tylko drobny ułamek – powiedział przy innej okazji. Miliarder tłumaczył również, że Sojusz jest „przestarzałą instytucją”, a także zasugerował wysłanie wojsk NATO na Bliski Wschód.

Stanowisko kandydatki Demokratów jest bardziej stonowane, ale również sugeruje mobilizację Sojuszu. – Musimy zmusić NATO na rzecz obrony zbiorowej. Powinniśmy robić więcej, aby wspierać naszych partnerów w NATO – podkreśliła. Wskazała przy tym, że Pakt stanowi barierę przeciwko zakusom Kremla. – Powinniśmy jednoznacznie dać Putinowi do zrozumienia, że tego rodzaju agresja (na Ukrainie – przyp. red.) pociągnie za sobą odwet – ostrzegła.
Donald Trump unikał tematu tarczy antyrakietowej (fot. Michal Fludra/NurPhoto via Getty Images)
Tarcza antyrakietowa

Jeżeli chodzi o bardzo ważną z naszego punktu widzenia inwestycję militarną żaden z kandydatów nie zabrał w sprawie tarczy wyraźnego stanowiska. Pośrednio za Trumpa wypowiedział się jego kandydat na wiceprezydenta Mike Pence, który zapewnił, że jeżeli prezydentem zostanie kandydatów Republikanów to „rozmieści defensywny system rakietowy” w centralnej i środkowej Europie. – Świat musi mieć silne amerykańskie przywództwo. Kiedy Donald Trump zostanie prezydentem, Rosja i inne kraje będą wiedziały, że mają do czynienia z silnym amerykańskim prezydentem – przekonywał.

Hillary Clinton ani jej kandydat na wiceprezydenta Tim Caine nie zabrali w jasnego stanowiska. Należy jednak oczekiwać uruchomienia bazy w Redzikowie. Jeszcze będąc sekretarz stanu Clinton podpisała w tej sprawie umowę ze stroną polską, która była rozszerzeniem porozumienia z 2008 roku. Protokół tworzy podstawy prawne do zachowania ciągłości współpracy Polski i USA w dziedzinie obrony przeciwrakietowej.
Kandydaci uważają, że problem dżihadystów należy rozwiązać dzięki współpracy międzynarodowej (fot. ISIS/cc)
Syria i Państwo Islamskie

Zdaniem Clinton kluczem do poprawy sytuacji w Syrii jest współpraca z Putinem. – Uważam, że musimy wykorzystać dźwignie oddziaływania w celu porozumienia się z Rosją – tłumaczyła. – Mam zamiar wykorzystać wszystko, czego się nauczyłam i działać możliwie najszybciej przeciwko Państwu Islamskiemu – wskazała. Podczas jednej z debat z Trumpem przekonywała, że potrzeba stworzyć znacznie szerszą koalicję przeciwko dżihadystom. – Potrzebna jest współpraca także z krajami muzułmańskimi - tłumaczyła.

Trump również stawia na współpracę międzynarodową w przypadku konfliktu w Syrii. Podczas debaty telewizyjnej oświadczył, że w tym celu należy się porozumieć z prezydentem Syrii Baszarem al-Asadem, co jego rywalka stanowczo odrzuca.

Obydwoje kandydaci, podobnie jak wiele innych tematów, także ten wykorzystywali w kampanii do obrzucania się nawzajem błotem i straszenia wyborców. Clinton dowodziła, że Trump uprawia „demagogiczną retorykę antymuzułmańską”, która tylko ułatwia islamistom werbunek bojowników pod pretekstem, że Ameryka „walczy z islamem”. Ten sugerował, że polityka Demokratki w Syrii doprowadzi do III wojny światowej.
Donald Trump wiąże kryzys migracyjny ze wzrostem zagrożenia terrorystycznego (fot. PAP/EPA/A. CARRASCO RAGEL)
Kryzys migracyjny

W przypadku kryzysu migracyjnego należy pamiętać, że Amerykanie inaczej go interpretują niż Europejczycy. W pierwszej kolejności wyzwaniem dla nich nie są uciekinierzy z krajów Bliskiego Wschodu, a Meksykanie. Pod tym względem Trump wielokrotnie powtarzał o konieczności budowy muru, który ma odgrodzić USA od Meksyku, a za który południowi sąsiedzi USA sami mieliby zapłacić.

– Zamierzam zbudować wielki mur graniczny, wprowadzić ogólnokrajowy system e-weryfikacji, uniemożliwić nielegalnym imigrantom dostęp do opieki społecznej i świadczeń socjalnych oraz opracować system kontroli wjazdu i wyjazdu z USA, aby zapewnić szybkie pozbywanie się osób, które pozostają po upływie ważności wizy – przedstawił swój plan miliarder.

W przypadku imigracji jego rywalka obiecała utrzymanie wszystkich imigracyjnych dyrektyw wprowadzonych przez Baracka Obamę. Zapowiedziała nawet większą ochronę przed niesłusznymi deportacjami rozbijającymi rodziny oraz dalszą walkę o kompleksową reformę.

– Mówienie o masowych deportacjach czy porównywanie wszystkich imigrantów do kryminalistów jest nie tylko absurdalne i obraźliwe, ale świadczy o wielkiej ignorancji i braku szacunku dla drugiego człowieka. Nie rozwiązuje też problemu. Jako prezydent obiecuję, że nie tylko nie pozwolę na wstrzymanie ochrony jaką Barack Obama dał młodym imigrantom, którzy wjechali tu nielegalnie jako małe dzieci oraz rodzicom obywateli USA i stałych rezydentów, ale rozszerzę tę ochronę. Moim zdaniem zasługują na nią też i rodzice młodych imigrantów objętych pierwszą prezydencką dyrektywą – tłumaczyła Clinton.

Jeżeli chodzi o migrantów z krajów arabskich Republikanin wiąże ich ze wzrostem zagrożenia terrorystycznego i obiecuje „ekstremalną kontrolę” uchodźców z krajów muzułmańskich. – Ci, co nie wierzą w naszą konstytucję, w nasze wartości, nie będą wpuszczeni do naszego kraju. Wizy będą wydawane tylko tym, którzy akceptują i popierają nasz system. Nie potrzebujemy zwolenników prawa szariatu. Nasz kraj ma dość problemów, nie potrzebujemy innych – stwierdził, przy innej okazji oceniając, że zbyt szerokie otwarcia granic dla muzułmanów może oznaczać wpuszczenie „konia trojańskiego”.

Wypowiadając się na temat kryzysu migracyjnego, który dotyka Europę kandydatka Demokratów oceniła, że „rozwiązanie kryzysu uchodźców wymaga działania w skali globalnej”. Podkreślała, że kraje, które nie są w stanie fizycznie przyjąć uchodźców, powinny udzielić wsparcia finansowego. Uściśliła, że to przede wszystkim bogate w złoża ropy naftowej państwa Zatoki Perskiej.
Kandydaci znacząco różnią się w kwestii utrzymywania relacji z Unią Europejską (fot. Wiki)
Unia Europejska

Relacje Stanów Zjednoczonych z Unią Europejską mogą różnie się układać w zależności, który kandydat zostanie gospodarzem Białego Domu. Clinton zdaje się opowiadać za bardziej partnerskimi relacjami. – USA powinny współpracować z Europą, aby niezwłocznie i znacznie udoskonalić wymianę danych wywiadowczych i koordynację wysiłków antyterrorystycznych. Państwa europejskiej także potrzebują elastyczności w celu wzmocnienia kontroli granicznej, gdy wymagają tego okoliczności – dowodziła była pierwsza dama.

Po przeciwnej stronie tej niewiele znaczącej nowomowy leży postawa Trumpa, który – jeżeli zostanie wybrany – może traktować Unię protekcjonalnie, co negatywnie wpłynie na relacje na linii Bruksela – Waszyngton. Komentując marcowe zamachy w Brukseli miliarder wypalił: „Przecież mówiłem, że Bruksela to dziura, i oto proszę! – w Brukseli doszło do ataku terrorystycznego. Orientuję się w tym, co się dzieje na świecie o wiele lepiej niż politycy w Brukseli” – pysznił się miliarder.
Brexit

Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej Donald Trump traktuje w kategoriach korzyści dla tego kraju. – Myślę, że, to co się wydarzyło, to fantastyczna sprawa. Niesamowite, historyczne głosowanie – powiedział po ogłoszeniu wyników. – Brytyjczycy odrzucili rządy globalnej elity i postawili na pierwszym miejscu swoich obywateli – tłumaczył. – Mam nadzieję, że Ameryka to widzi i wkrótce postąpi podobnie. W listopadzie Amerykanie będą mieli szansę podobnie jak Brytyjczycy od nowa zadeklarować swoją niepodległość – dodał mając na myśli wybory prezydenckie.

Komentując Brexit jego przeciwniczka wystosowała oświadczenie. „Naszym najważniejszym zadaniem teraz jest sprawić, by klimat niepewności, jaki pojawił się w gospodarce po tym wydarzeniu (Brexicie), nie zaszkodził amerykańskim rodzinom” – podkreśliła. Zapewniła przy tym, że ma „ma niewzruszoną wolę zachowania specjalnych relacji z Wielką Brytanią i Europą”.
Zarówno Clinton jak i Trump traktują nasz kraj instrumentalnie (fot. Wiki)
Polska

Nasz kraj zawsze jest traktowany przez każdego kolejnego kandydata dwóch najważniejszych partii w USA w sposób instrumentalny. Zawsze jest przymilanie się do amerykańskiej Polonii, której poparcie jest bardzo ważne, ale słowa nie przekładają się na konkretne korzyści dla Polski. Jako przykład służy choćby kwestia zniesienia wiz.

– Jako prezydent będę uznawał poświęcenia Polski na rzecz wolności. Jesteśmy zaangażowani na rzecz silnej Polski, bardzo zaangażowani, i na rzecz silnej Europy Wschodniej jako przedmurza wolności – powiedział podczas spotkania z Polonią Trump.

Z jeszcze większym patosem przemawiał podczas spotkania z Kongresem Polonii Amerykańskiej. Zapewniał, że ma wielu przyjaciół wśród Polonii i że uważa Polaków za wspaniały naród. – Jestem dumny, że spotykam się z Kongresem Polonii Amerykańskiej i obiecuję, iż rząd Donalda Trumpa będzie prawdziwym przyjacielem Polski – zapewnił. Wyraził przy tym podziw dla Polaków za to, iż podczas zimnej wojny podtrzymywali „płomień wolności”| i podziękował za wsparcie USA podczas wojny w Afganistanie, skrytykował nawet Billa Clintona, który podważał polską demokrację po ubiegłorocznych wyborach do Sejmu.

W sprawie naszego kraju wypowiedziała się doradczyni Clinton ds. polityki zagranicznej Julianne Smith, która również ograniczyła się do frazesów. – Patrzymy na Polskę jako na jeden z najmłodszych stażem krajów w tych instytucjach, który może wnieść do nich przywództwo i świeże idee, innowacje; jako kraj, który może pociągnąć za sobą inne państwa regionu. Polska jest niezbędna do opracowania i przygotowania pewnych środków odstraszania w NATO i jest również kluczowym partnerem jako członek Unii Europejskiej – tłumaczyła w rozmowie z PAP.

Jeżeli chodzi o zniesienie wiz również nie było konkretów. – Hillary dobrze zna tę sprawę. Długo omawiała ją z polskimi przywódcami. Jest też świadoma debaty na temat polityki imigracyjnej w USA w sytuacji zagrożenia terrorystycznego – dodała Smith.

Podejście obu kandydatów do naszego kraju, niestety, najpełniej określił amerykanista prof. Zbigniew Lewicki. – Donald Trump nie wie, gdzie jest Polska. Clinton wie, ale jej to nie obchodzi – zauważył na antenie TVP Info.
Trump nie wyklucza uznania Krymu za część Rosji (fot. Alexander Aksakov/Getty Images)
Ukraina

W przypadku Ukrainy kandydaci prezentowali rozbieżne stanowiska Donald Trump dawał do zrozumienia, że Krym pozostanie częścią Rosji. Podczas kampanii wyborczej podtrzymał gotowość do rozważenia uznania rosyjskiej aneksji Krymu. – Przyjrzę się temu. Z tego co słyszałem to mieszkańcy Krymu wolą być z Rosją a nie tam gdzie byli – stwierdził. Zapytany o agresję Rosji we wschodniej Ukrainie dowodził, że „Putin nie wejdzie na Ukrainę”. – Trzeba to zrozumieć, nie wejdzie - podkreślił. Gdy zwrócono mu uwagę, że rosyjskie wojska prowadzą działania wojenne w Donbasie wypalił, że to „wina Baracka Obamy”.

Podczas przymiarek do kandydowania na prezydenta Clinton zasłynęła ostrą wypowiedzią porównując postawę Rosji do działań III Rzeszy. – Chęć ochrony mniejszości rosyjskiej na Ukrainie przypomina działania Hitlera w latach 30., który mówił o ochronie Niemców poza granicami Niemiec. Utrzymywał przecież, że wszyscy Niemcy, etniczni Niemcy, którzy żyli w Czechosłowacji i Rumunii oraz w innych miejscach, byli źle traktowani. Twierdził, że musi chronić swoich ludzi – tłumaczyła. Demokratka oceniła, że Putin „kiedy patrzy na Ukrainę, widzi miejsce, które uznaje za naturalną część Matki Rosji”.
Zarówno Clinton jak i Trump obiecują ostry kurs wobec Chin (fot. Lintao Zhang/Getty Images)
Chiny

Zarówno Demokratka jak i Republikanin mają raczej ambiwalentny stosunek do największej potęgi gospodarczej świata. W trakcie kampanii Clinton przekonywała, że USA zależy na „pokojowym rozwoju Chin”, ale jednocześnie zwróciła uwagę, że „chiński potencjał militarny rośnie bardzo szybko”. – Budują instalacje wojskowe zagrażające krajom, z którymi łączą nas traktaty, jak Filipiny, ponieważ wznoszą je na spornym terytorium – przekonywała wskazują rosnące na napięcie na Morzu Południowochińskim.

Była pierwsza dama oskarżyła również Pekin o ataki hakerskie. – Włamują się do wszystkiego, co się nie rusza w USA, przechwytując w ten sposób tajemnice handlowe i dane rządowe – dowodziła. W korespondencji opublikowanej niedawno przez demaskatorski portal WikiLeaks Clinton miała również sugerować zdecydowane gesty militarne, jeżeli Kraj Środka nie powstrzyma programu nuklearnego Korei Płn. – Mamy zamiar otoczyć Chiny pierścieniem obrony rakietowej. Zamierzamy rozmieścić więcej okrętów naszej floty w tej strefie. Więc Chiny, do dzieła! Albo wy ich będziecie kontrolować, albo sami będziemy musieli się bronić – wypaliła podczas przemówienia w 2013 roku.

Ostre stanowisko wobec Pekinu obiecuje również Trump. – Nie możemy pozwolić, by Chiny dalej gwałciły nasz kraj. A to jest to, co one właśnie robią – przekonywał, komentując deficyt handlowy między obydwoma mocarstwami. O taki stan rzeczy oskarżył jednak amerykańskich przywódców. – Oni są rażąco niekompetentni, ale zamierzamy to zmienić. Mamy karty, by to zrobić, nie zapominajcie o tym. Na razie jesteśmy traktowani jak świnka-skarbonka, którą ktoś okrada – dowodził.

Trump zapowiada wprowadzenie 45-proc. cła na towary z Chin. Eksperci uważają, że to zły kierunek. Polityka Trumpa oznaczająca powrót do protekcjonizmu handlowego będzie też miała poważne konsekwencje dla gospodarki USA. Firma badawcza Oxford Economics dowodzi, że jeżeli miliarder wprowadzi swój pomysł w życie amerykański wzrost gospodarczy zacząłby zwalniać, aż w 2019 roku spadłby do zera, zaś w 2021 roku gospodarka skurczyłaby aż o bilion dolarów. Lou Jiwei, chiński minister finansów, nazwał Trumpa „nieracjonalnym” i przypomniał, że 45-proc. taryfa jest sprzeczna z zasadami Światowej Organizacji Handlu.
Clinton wykorzystała kwestię Korei Płn. do ataku na rywala (fot. Korea-dpr.com)
Korea Północna

W przypadku komunistycznego reżimu Trump wypowiadał się ostrożniej. Gdy pozostał jedynym kandydatem swojego ugrupowania oświadczył, że jest gotowy do negocjacji z Kim Dzong Unem na temat arsenału nuklearnego. – Porozmawiałbym z nim, nie miałbym z tym żadnego problemu – zapewnił. Zapytany, czy próbowałby przemówić Kimowi do rozsądku, odparł: „Na pewno”.

Sposobu rozwiązania kryzysu na Półwyspie Koreańskim miliarder szukałby w Pekinie. – Wywarłbym dużą presję na Chiny, bo w sensie gospodarczym mamy nad tym krajem ogromną władzę. Chiny mogą rozwiązać problem Korei Płn. jednym spotkaniem lub jedną rozmową telefoniczną – przekonywał.

Stonowane słowa Trumpa znalazły aprobatę w Pjongjangu. „Okazuje się, że nie jest szalonym, nieprzebierającym w słowach ignorantem, jakim się go przedstawia, ale mądrym politykiem i dalekowzrocznym kandydatem na prezydenta” – dowodził Han Yong Muk, publicysta portalu „North Korea Today”. W ocenie autora analizy najlepszą opcją dla Ameryki, żyjącej „w ciągłym strachu przed atakiem nuklearnym ze strony Korei Północnej”, byłoby rozwiązywanie problemów na Półwyspie Koreańskim „poprzez negocjacje a nie wojnę”.

Hillary Clinton unikała wyrażania swojego zdania na temat Korei Północnej. Poruszała go jedynie w ramach figur retorycznych, żeby obrazić swojego przeciwnika. Komentując rzekomą sympatię Trumpa dla Władimira Putina czy Kim Dzong Una powiedziała przy jednej okazji: „Jego upodobanie w tyranach zostawiam dla psychiatrów”.

Będąc jeszcze sekretarz stanu była pierwsza wypowiedziała się względnie ciepło o Kim Dzong Unie gdy umacniał swoje przywództwo po śmierci swojego ojca Kim Dzong Ila. – Jest pan młodym człowiekiem, ma pan przed sobą życie. Proszę zostać przywódcą, który wprowadzi Koreę Północną w XXI wiek – zaapelowała w 2012 roku. Wezwała też dyktatora by „porzucił znajdujący się w stanie upadku system gospodarczy, w którym głoduje tylu obywateli”. – Proszę być przywódcą, o którym będzie się pamiętać przez tysiąc lat, który wprowadził Koreę Północną na drogę reform. Jest taka możliwość – przekonywała. Trudno nie odnieść wrażenia, że ostrożne słowa dyplomaty miały zerowy wpływ dalszą działalność Kim Dzong Una.
Zarówno Clinton jak i Trump obiecują podniesienie płacy minimalnej (fot. Carl Court/Getty Images)
Gospodarka

W sprawach gospodarczych w Stanach Zjednoczonych podział na Demokratów i Republikanów można sprowadzić do podziału, że ci pierwsi chcą podatki podnosić, zaś drudzy obniżać. Podczas debat telewizyjnych Trump i Clinton poświęcali sprawom ekonomicznym wiele czasu, ale na ogół sprowadzało sie to uwag, że „ja się nadaję, a mój rywal nie”. – Ten kraj potrzebuje kogoś, kto zna się na pieniądzach – przekonywał miliarder, na co Demokratka wypomniała mu, że ktoś, kto sześć razy zbankrutował nie jest dobrym kandydatem na prezydenta USA.

Konkretów było niewiele. Republikanin zapowiedział redukcję stawki podatków od przedsiębiorstw. Amerykański CIT dla korporacji (tj. dla dochodu powyżej 18,33 mln USD) wynosi 35 proc., choć ze względu na setki ulg, zwolnień i luk efektywna stawka to 13 proc. Trump proponuje obniżenie stawki CIT do 15 proc. i drastyczne uproszczenie systemu podatkowego.

Zgodnie z przyjętą konwencją Clinton nie napomykała o obniżeniu podatków, pośrednio wskazała, że co najmniej pozostaną na obecnym poziomie, między innymi po to, żeby sfinansować kosztowny system ubezpieczeń społecznych – podstawę programu Demokratów. – Chcę zwiększyć świadczenia najbiedniejszych, korzystających z programu ubezpieczeń społecznych. Otrzymuje je wiele kobiet, szczególnie wdów i kobiet samotnych, których dochody, gdy jeszcze pracowały, były niskie – tłumaczyła.

Obydwaj kandydaci zgodnie opowiadali się również za podniesieniem płacy minimalnej, która obecnie wynosi 7,25 dolara za godzinę. Clinton ocenia, że powinna ona wynosić 12 dolarów za godzinę. Jej przeciwnik – jak to przedsiębiorca – rozpoczął kampanię od sugestii, że pensje są „zbyt wysokie”, potem jednak zmienił front i zaproponował płacę minimalną na poziomie 10 dolarów za godzinę.
Trump nie jest zwolennikiem międzynarodowych umów o wolnym handlu (fot. Sean Gallup/Getty Images)
Porozumienia o wolnym handlu

Podczas jednego ze spotkań z wyborcami Trump wskazał, że nie jest zainteresowany tego typu umowami. – Chcę zawierać konkretne transakcje z konkretnymi państwami. Nie będziemy wchodzić w obszerne porozumienia z wieloma państwami, które są zapisane na tysiącach stron, a których nikt w naszym kraju nie jest w stanie przeczytać, ani zrozumieć – wyjaśnił z typową dla siebie bezpośredniością. Przy innej okazji zapowiedział również renegocjację międzynarodowych umów i zerwanie ich, jeżeli wynik negocjacji nie będzie satysfakcjonujący.

Swoją wizję na ten temat Clinton wyłożyła w swojej książce „Trudne decyzje”. „USA dołożyły wiele starań, aby stworzyć rzeczywiście globalną gospodarkę. Obecny system handlu międzynarodowego zniekształcają nie tylko bariery wejścia na rynki państw rozwijających się i państw z gospodarką przejściową, ale również prywatne interesy wysoko rozwiniętych gospodarek, w tym również USA. Aby handel był bardziej sprawiedliwy i wolny, państwa rozwijające się powinny poważniej podchodzić do kwestii zwiększenia wydajności pracy, poprawy warunków pracy i ochrony środowiska” – przekonywała.
Kwestia dostępu do broni dzieli kandydatów (fot. Samuel Corum/Anadolu Agency/Getty Images)
Dostęp do broni

Jedną z najbardziej delikatnych kwestii w USA jest powszechny dostęp do broni. Po każdej większej strzelaninie pojawiają się głosy za ograniczeniem dostępu. Kwestię tę można zmienić dzięki zmianie konstytucji, na co są niewielkie szanse, bądź przy pomocy Sądu Najwyższego. Clinton sugerowała, że będzie się starała skorzystać z tej drugiej możliwości, na co Trump odpowiedział słowami, które powszechnie zostały odczytane jako sugestia zamachu na rywalkę.

– Jak ona wybierze swoich sędziów, nic już nie będziecie mogli zrobić - mówił kandydat do prawicowych wyborców. – Chociaż... może ludzie od drugiej poprawki będą mogli, nie wiem... – dodał. Zwrot „ludzie od drugiej poprawki” odnosił się właśnie do właścicieli broni palnej.

– Potrzebne jest nam prawo i porządek w naszym kraju. Mamy tysiące strzelanin, czy to kraj pogrążony w wojnie? – pytał retorycznie. – Trzeba położyć temu kres. Co to jest? W samym Chicago giną tysiące ludzi. Mamy tysiące imigrantów, którzy mają nielegalną broń i zabijają ludzi, a policja boi się robić cokolwiek – grzmiał Republikanin.

– Broń powinna trafiać do właściwych osób, nie do tych, w rękach których staje się niebezpieczna. Musimy walczyć z plagą przemocy przy użyciu broni – podkreślała Clinton.

Podczas kampanii wyborczej padło stosunkowo niewiele jasnych deklaracji, przeważały zwroty retoryczne i slogany. Jak będzie wyglądała kadencja przyszłego prezydenta USA? Pozostaje mieć nadzieję, że przyszły gospodarz Białego Domu będzie konsekwentnym politykiem, odważnym, ale nie lekkomyślnym. Wiele zależy tu od doradców. Leży to bowiem w interesie całej ludzkości. Oby nie ziściły się słowa wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który na antenie jednej ze stacji powiedział, że to wybór „między dżumą a cholerą”.
Zdjęcie główne: Donald Trump i Hillary Clinton na różne sposby usiłują uwieść wyborców (fot. PAP/EPA/JIM SCALZO)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.