Po godzinach

A jak amant, Z jak zawadiaka. Alfabet porucznika Borewicza

Modnie ubrany, błyskotliwy, z doskonałą intuicją, która pomagała mu rozwiązywać kryminalne zagadki, od 40 lat ma rzesze fanów. Porucznik Borewicz, bo o nim mowa, był bożyszczem kobiet, a dowcipnymi tekstami sypał jak z rękawa. 25 listopada 1976 roku TVP wyemitowała premierowy odcinek serialu „07 zgłoś się”.

A jak amant – serialowy porucznik Borewicz był nie tylko świetnym policjantem i bez problemu radził sobie z najtrudniejszymi sprawami, ale w oczach widzów oraz bohaterów serialu uchodził za mężczyznę, który potrafił w kilka minut skraść damskie serce. Matka reżysera serialu Krzysztofa Szmagiera nazwała go nawet „seksualnym domokrążcą”.

B jak Borewicz – pierwotnie miał być porucznikiem Bolskim, bo serial miał nosić tytuł „Przygody porucznika Bolskiego”. Ostatecznie został Borewiczem, a tytuł serialu, czyli „07 zgłoś się”, nie był wcale nawiązaniem do Jamesa Bonda i „agenta 007”, ale do radiowego numeru wywoławczego dla operacyjnych jednostek Milicji Obywatelskiej, stosowanego w miastach wojewódzkich.
(fot. PAT/bbacal)
C jak Cieślak – mało brakowało, a Bronisław Cieślak nie zostałby kultowym Borewiczem. Chciał być dziennikarzem. Zauważył go Roman Załuski i zatrudnił w serialu „Znaki szczególne”. Rolę w serialu „07 zgłoś się” dostał dzięki „Rudej”, czyli klapserce, która pracowała przy „Znakach szczególnych” Załuskiego. – Małgosia, bo tak miała na imię, była w ekipie, która szykowała się do nakręcenia czterech odcinków „Przygód porucznika Bolskiego”. Szmagier nie bardzo wiedział, kogo obsadzić w głównej roli. Małgosia pokazała mu moje fotosy ze „Znaków szczególnych”. Szmagier skonsultował ten pomysł z Załuskim i pewnego pięknego dnia ktoś wjechał na siódme piętro mojego bloku i zapukał do moich drzwi – wspomina początki serialu Cieślak.

D jak dialogi – to serialowy majstersztyk, którego w dzisiejszych czasach nie powstydziłaby się nawet królowa seriali, czyli Ilona Łepkowska. Napisane zręcznie i dowcipnie stały się tekstami, które na długo zapadły w pamięć widzów. „Mnie te twoje dwa piegi nie interesują”, „Dziewczyny, droga pani, to ja lubię wytrawne”, „Przyzwoity mężczyzna nie nocuje poza domem”, czy „Pracownice fachu pokrewnego miłości sypiają zwykle długo” cytowane są w niejednej rozmowie dotyczącej serialu.
(fot. PAT/bbacal)
E jak ekipa – z 21 odcinków 19 nakręcił Krzysztof Szmagier, jeden Andrzej Jerzy Piotrowski, a drugim debiutował wieloletni asystent Szmagiera Kazimierz Tarnas. Był to odcinek zatytułowany „Strzał na dancingu”. Tarnas był lojalnym drugim reżyserem, który jak każdy marzył o swoim debiucie. Szmagier pozwolił mu nie tylko napisać, ale również autorsko wyreżyserować jeden z odcinków tego serialu. To też jedyny odcinek, w którym koniec nie jest zilustrowany wokalizą, ale piosenką śpiewaną przez Alicję Majewską. To kompozycja Włodzimierza Korcza.

F jak fiat – a dokładnie Fiat 125p, bo tym samochodem na akcje jeździł Borewicz. W późniejszych odcinkach zmienił go na nowego poloneza.

G jak gadżety – Borewicz był milicjantem, który nie bał się elektronicznych wynalazków. Miał zegarek elektroniczny z czerwonym wyświetlaczem, nie brakowało mu również gadżetów, które może nie były tak wymyślne jak te, które posiadał jego amerykański odpowiednik, czyli James Bond, ale również zachwycały widzów. Kierunkowy mikrofon szpiegowski – MK–125, zegarek służący jako zakamuflowany nadajnik radiowy, czy krótkofalówka Echo były autentycznym milicyjnym sprzętem.
(fot. PAT/bbacal)
H jak humor – Borewicz słynął z poczucia humoru, które objawiało się nawet w scenach przesłuchań, czy rozmów podczas śledztw. Żartował sobie z niezbyt inteligentnego porucznika Zubka, który z nim pracował, jak też zachowań świadków kryminalnych zdarzeń.

I jak inspiracja – pomysł serialu zaczerpnięto z popularnej w PRL serii zeszytów „Ewa wzywa 07”. Tomiki z tej serii posłużyły za pierwowzory scenariuszy do wielu odcinków. Tytuł cyklu pochodzi właśnie od odzewu wywoławczego dyspozytorni MO. Imię „Ewa” z serii literackiej zostało użyte w tytule na cześć żony jednego z pomysłodawców serii, Zbigniewa Gabińskiego.

J jak jedna rola – Cieślak po latach przyznawał, że serial przyniósł mu popularność, ale sprawił też, że stał się aktorem jednej roli. – Wiele osób pytało mnie, dlaczego zgodziłem się zagrać milicjanta. Przyjąłem rolę po długich rozmowach z Krzysztofem Szmagierem. Pytałem się, jak reżyser sobie tego milicjanta wyobraża, sam miałem wpływ na to, jaki będzie, jak go wykreujemy. Dopiero w momencie, kiedy zrozumiałem, że Szmagier wymyślił takiego faceta, z którym ja prywatnie mógłbym się zaprzyjaźnić, zdecydowałem się zagrać. Nie jest on mną, ale ja go lubię – mówi. O sile popularności przekonał się m.in. na wakacjach w Bułgarii. – Pojechaliśmy tam z reżyserem Szmagierem. Rano wychodzimy na ulicę, a tam... tramwaje stanęły, hotel był otoczony tłumem. Trudno to opowiedzieć, obłęd – wspomina.
(fot. PAT/bbacal)
K jak kobiety – tych porucznik Borewicz miał naprawdę dużo. Jak wynika ze statystyk, stworzonych przez wielbicieli serialu, miał ich ok. 3,5 w każdym odcinku. W tej roli wystąpiły m.in. Hanna Stankówna, Dorota Kamińska, Grażyna Barszczewska, Katarzyna Walter, czy też Dorota Stalińska.

L jak lokalizacje – serial kręcony był głównie w Warszawie. Poza ulicami stolicy pojawiają się takie miejsca jak Pałac Mostowskich - faktyczna siedziba Komendy Stołecznej Milicji, czy hotel „Victoria” gdzie Borewicz spotyka się z byłą żoną i mieszka bohater ostatniego odcinka serialu Kurt Rolson. Są też sceny kręcone w hotel „Forum”, na lotnisku Okęcie, w Łazienkach, czy na dworcu Warszawa Centralna. Poza tym na miejsca zdjęciowe wybrano inne miejsca w Polsce: Sopot, Mazury, dworzec Łódź Fabryczna, molo w Gdyni Orłowie oraz Klif Orłowski oraz Gdańsk.
(fot. PAT/bbacal)
M jak Milicja Obywatelska – mimo, że twórcy „07 zgłoś się” zaprzeczali, jakoby był on nakręcony na zamówienie władz PRL, w celu pozytywnego przedstawienia funkcjonariuszy MO w oczach opinii publicznej, opinia ta była dosyć powszechna. Argumentami „za” miały być m.in. wypowiadane na ekranie dowcipy o milicjantach, przedstawianie MO jako odpowiednika istniejącej w krajach Zachodu policji, pojawiające się w serialu osoby o „nieprawomyślnym" pochodzeniu (taksówkarz-kresowiak, profesor uniwersytetu w Wilnie, żołnierz PSZ na Zachodzie, sybiraczka, partyzant antykomunistycznego podziemia itp.) czy nawiązania do kościelnych sakramentów, udzielanych mniej lub bardziej jawnie milicjantom.

N jak nieścisłości – tych jest w serialu dosyć sporo, a czujne oko wiernych fanów szybko je wyłapało. Jedną z najczęstszych jest pojawiająca się w kadrach ekipa serialu. W odcinku 5., zatytułowanym „24 godziny śledztwa”, przez dłuższą chwilę widać w prawym górnym rogu mikrofon na wysięgniku, a następnie ekipę filmową odbijającą się w szybie stojącego obok budynku. Podobna sytuacja ma miejsce w odcinku 6. „Złoty kielich z rubinami”, gdzie w szybie samochodu Borewicza, odjeżdżającego spod hotelu Victoria, również widać operatora. W odcinku 8. „Dlaczego pan zabił moją mamę?” Borewicz i Zubek podróżują do Gdyni nieoznakowanym czarnym pojazdem marki Mercedes-Benz W114/115 o numerze rejestracyjnym WR 4587. Na ulicach Warszawy auto ma numery rejestracyjne WAS 3655. W odcinku 10. „Grobowiec rodziny von Raush”, w początkowych ujęciach widać samolot IŁ-62 PLL LOT, a następnie lądujący model Tu-154. Ostatecznie pasażerowie wysiadają z Ił-62M. Wpadki dotyczyły także martwych bohaterów. Karol von Rausch, mimo że nie żyje, to oddycha. Zdarzało się również, że jednego bohatera grały dwie różne osoby jak listonosza Mazurka w odcinku „Wagon pocztowy”. Niektórzy bohaterowie używają również dwóch różnych imion. Prokurator Zofia Ołdakowska, w odcinku 18. ma na imię Jolanta.
(fot. PAT/bbacal)
O jak obsada – jak podkreśla wielu zwolenników serialu, jedną z jego mocniejszych stron była obsada aktorska. Szmagier zatrudniał zarówno debiutantów, jak i doświadczonych aktorów. Poza nieznanym nikomu dziennikarzem Cieślakiem, udało mu się znaleźć Jerzego Rogalskiego (porucznik Jaszczuk) i Zdzisława Tobiasza (major Wołczyk). Aby ich odkryć odwiedzał teatry w całej Polsce. Poza tym w serialu wystąpiła plejada gwiazd m.in. Laura Łącz, Wiesław Drzewicz, Ewa Dałkowska, Krzysztof Majchrzak, Artur Barciś, Karol Strasburger, czy Hanna Stankówna.

P jak premiera i popularność – premiera serialu odbyła się 25 listopada 1976 roku. Szybko zdobył ogromną popularność. Emitowany był nie tylko w Polsce, ale również w Chinach.

R jak raty – tak właśnie powstawał serial „07 zgłoś się”: na raty. Przez 11 lat od 1976 do 1988 roku nakręcono 21 odcinków. – Pierwsze cztery odcinki zostały nagrane w roku 1976. Potem ekipa się rozwiązała, nie było nawet scenariuszy. Trzy lata później powstało kolejnych pięć. Potem przez trzy kolejne lata kolejnych pięć. Po drodze był Sierpień 80, tzw. Festiwal Solidarności, a więc trzy albo cztery odcinki serialu powstawały w najbardziej wariackim dla filmu czasie – mówi Cieślak.
(fot. PAT/bbacal)
S jak sceny łóżkowe – kolejne serialowe statystyki wskazują, że Bronisław Cieślak zagrał aż 11 scen łóżkowych w serialu. Kobietą, która najdłużej wytrzymała u boku Borewicza, była jego koleżanka z pracy, czyli sierżant Ewa Olszańska grana przez Ewę Florczak. Była jednak tylko koleżanką. Aktorka po latach dziwiła się popularności serialowego bohatera. – Nigdy nie był w moim typie. Gdy oglądam powtórki dziwię się, na czym polegał jego fenomen. Kobiety do niego lgnęły. Jak człowiek z połamanym nosem, może mieć takie wzięcie? – śmiała się.

U jak ubrania
– milicjant Borewicz nosił dżinsy Wranglery dostępne jedynie w Pewexie, koszulkę z logiem Pumy, ale przede wszystkim polską podróbkę kurtki M65, jednej z najbardziej kultowych na świecie, stworzonej na potrzeby amerykańskiej armii w kolorze olive green. Pachniał Old Spicem i golił się maszynką elektryczną. Ubrania to, jak wspomina Cieślak, była głównie zasługa dziewczyn od kostiumów. – Jeździły na targ w Rembertowie, gdzie można było zdobyć ciuchy z Zachodu, szukały ich u znajomych. To dzięki nim Borewicz był nietypowym milicjantem, który ani przez sekundę odcinka nie ma na sobie munduru – opowiada.
(fot. PAT/bbacal)
W jak wokaliza – to nią kończył się każdy odcinek serialu. We wszystkich, poza tym zatytułowanym „Strzał na dancingu”, wykonał ją nieznany wówczas nikomu Grzegorz Markowski, dziś lider zespołu Perfect. – Pracowaliśmy razem z Włodkiem Korczem w teatrze na Targówku. Włodek pojechał na lotnisko po swoją żonę Elżbietę Starostecką, ale ona nie przyleciała. Zasmucony usiadł przy fortepianie i skomponował tę melodię. Pokazał mi to, a ja dośpiewałem wokalizę. Powiedziałem mu od razu, że lepiej wykonać ją bez słów – opowiada Markowski. Z wokalizą tą wiąże się zresztą jedna z wpadek, jakie ekipa serialu „07 zgłoś się” ma na swoim koncie. Markowski w końcówce filmu został podpisany nie, jako Grzegorz, ale Ryszard.

Z jak zawadiaka – zanim Borewicz został zatrudniony w Stołecznym Urzędzie Spraw Wewnętrznych, miał jak wypomina mu przełożony mjr Wołczyk – „zawadiacką przeszłość". Nieraz zdarzyło mu się uczestniczyć w licznych bójkach. Poza tym, jak dowiadujemy się z serialu, skończył studia prawnicze i przebywał w Wielkiej Brytanii, gdzie, jak sam opowiada w jednym z odcinków, „bawił się w handel zagraniczny”.
Zdjęcie główne: Amant, zawiadaka i żartowniś - taki był porucznik Borewicz (fot. PAT/bbacal)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.