Jezuita z końca świata. Papież Franciszek obchodzi 80. urodziny
sobota,
17 grudnia 2016
Od pierwszych chwil, jak tylko został wybrany na papieża, pokochały go miliony na całym świecie. Dla wielu przez swoją niezwykłą pokorę i wielką prostotę, stał się wzorem do naśladowania. Papież Franciszek obchodzi właśnie 80. urodziny. Będzie to dla niego normalny dzień pracy, ale życzenia do Watykanu popłyną na pewno z całego świata. To też okazja, by bliżej przyjrzeć się jego fenomenowi.
Jeśli wierzyć planom Stolicy Apostolskiej papież rano odprawi mszę w Kaplicy Paulińskiej w Watykanie dla kardynałów mieszkających w Rzymie. Potem program zajęć przewiduje kilka spotkań i audiencji, m.in. dla prezydent Malty Marie Louise Coleiro Preca. Watykan jednak już teraz informuje, że życzenia napływają z całego świata.
O urodzinach Franciszka nie zapomnieli też internauci, ponieważ
jubileusz papieża bardzo uroczyście obchodzony jest w sieci. Postarał się o to sam Watykan, uruchomiając specjalne adresy internetowe, pod którymi można składać życzenia w kilku językach, po polsku pod: PapiezFranciszek80@vatican.va. Można je również wysyłać za pośrednictwem Twittera. Stronę www.Franciszek80.pl uruchomiło też krakowskie wydawnictwo Znak. Życzenia jubilatowi obiecała przekazać Elisabetta Piqué, autorka wydanej właśnie biografii „Franciszek. Życie i rewolucja”.
Papież nie lubi być obsługiwany przy stole. Wszystko robi sam.
zobacz więcej
Yerba mate, ulubiony ser i brioszki
To ta zaprzyjaźniona z nim od 15 lat argentyńska dziennikarka i korespondentka dziennika „La Nación” w Rzymie, ujawniła wiele szczegółów z biografii kardynała Jorge Mario Bergoglio, a także to, jak obecnie wygląda jego życie w Watykanie. To na podstawie jej biograficznej książki o Ojcu Świętym powstał film „Franciszek”.
Według jej relacji papież codziennie wstaje o godzinie 4.15 i sam przygotowuje sobie na śniadanie yerba mate, tradycyjny napar pity w Argentynie. To za sprawą Franciszka do menu stołówki w watykańskim domu św. Marty, gdzie od początku pontyfikatu mieszka, wprowadzono jego ulubiony deser dulce de leche, czyli rodzaj masy kajmakowej. Poza tym, jak pisze Piqué, każdego dnia sam kupuje sobie cappuccino w automacie do kawy. Wyjmuje wówczas z kieszeni 30 centów, które wrzuca do maszyny. Z kolei żołnierzom Gwardii Szwajcarskiej, pełniącym akurat wartę, ma zwyczaj oferować brioszki, czyli rodzaj maślanych bułeczek.
Tango, futbol i miłość do opery
Okazuje się, że przyszły papież od zawsze prowadził bardzo zwyczajne życie. Kiedy był młody, lubił chodzić na tańce z dziewczętami i był przy tym bardzo dobrym tancerzem. „Świetnie tańczył tango” – zdradza autorka. Sam przyznawał też, że był i nadal pozostaje wielkim fanem futbolu. Sam również grał w piłkę, ale nie był w tym dobry. Miał po prostu dwie lewe nogi na boisku.
Oprócz sportu kocha też operę i muzykę poważną. To zamiłowanie wzięło się zapewne stąd, że tradycję siadania wokół radia w każdą niedzielę i wspólnego słuchania audycji operowej kultywowały jego matka, z pochodzenia Włoszką i babcia Rosa. Ta ostatnia była dla niego bardzo ważną osobą w życiu. To ona, jako silna osobowość i głęboko wierząca katoliczka, miała na niego zasadniczy wpływ. Mówi się nawet, że gdy w 2013 roku został papieżem, wybrał swoje imię po świętym Franciszku, o którym w dzieciństwie opowiadała mu właśnie babcia.
Pomoc dla zmarginalizowanych
Począwszy od 18. roku życia był w kolegium większym św. Michała, później z kolei na wydziale jezuickim koło Buenos Aires. Już wówczas pomagał zakładanym przez siebie parafiom, na ogół bardzo ubogim. Ta pomoc ojca Jorge, jak go nazywano, nie polegała tylko na katechezie, ale przede wszystkim na organizacji zajęć i atrakcji dla młodych ludzi, jak choćby małe „mistrzostwa świata” w piłce nożnej. Do tego dochodziły wyjazdy na obozy letnie do nadmorskich rejonów stolicy. – On sam oczywiście tam nie jeździł, bo prawie wcale nie miał urlopu i wakacji, ale wszystkie te dzieci poznawały morze dzięki ojcu Jorge – podkreśla Elisabetta Piqué. Od zawsze był więc zatroskany o tych, którzy są zmarginalizowani, żyjących na obrzeżach, peryferiach.
Wielu pamięta go oczywiście z odprawianych mszy świętych, które były podniosłe, wspaniałe. Zawsze wołał ze swego okna w czasie modlitwy Anioł Pański: „Niech żyje Jezus!”, „Niech żyje Maryja Panna!, „Niech żyje Jan Paweł II!”. Z kolei jeszcze przed przyjęciem święceń kapłańskich był wykładowcą literatury i psychologii w kolegium Niepokalanego Poczęcia NMP w Santa Fe. Placówka ta, ze względu na wysoki poziom nauczania, była nazywana Oksfordem Ameryki Łacińskiej i Jorge Bergoglio uczył tam dzieci i młodzież. Zdobył ich serca swoją postawą, pełną życzliwości i otwartości.
Wybór na papieża? „To nie jest możliwe”
Zawsze słynął z oszczędności, ale w dobrym tego słowa znaczeniu i jeśli kosztem to własnym. Kiedy mieszkał w pokoiku na trzecim piętrze kurii metropolitalnej w Buenos Aires, w środku zimy, kiedy w weekendy zostawał sam w budynku, wyłączał z oszczędności ogrzewanie. Wystarczał mu wówczas tylko mały grzejnik elektryczny.
Ta wrodzona skromność nie pozwalała mu dopuszczać nawet myśli o tym, że konklawe po zaskakującą abdykacji Benedykta XVI postawi na jezuickiego księdza z końca świata. Na dowód tego Elisabetta Piqué przytacza jego rozmowę z rektorem katedry w stolicy Argentyny księdzem – Alejandro Russo. Kardynał Bergoglio uważał za niemożliwe, by został wybrany na konklawe, ponieważ przygotowywał się już do emerytury. Wcześniej złożył nawet rezygnację z urzędu arcybiskupa Buenos Aires i był bliski zakończenia posługi metropolity. – Nie, Alejandro! To nie jest możliwe – stwierdził zapytany o taką możliwość.
Rewolucja w Kościele
Miesiąc i dwa dni później niemożliwe stało się możliwe. Wraz z pojawieniem się papieża Franciszka, zmieniać zaczął się także Kościół, co niektórzy nie bez racji nazwali mianem rewolucji. Zaczęło się od pojawienia się w białych szatach bez czerwonych butów papieskich i płaszcza czy przyjęcia imienia nieużywanego dotychczas przez żadnego papieża.
Potwierdzenia tego, jak niezwykły to pontyfikat można znaleźć niemal codziennie. Franciszek nie tylko mówi o nowym, ubogim Kościele, ale naucza własnym przykładem, prezentując skromny styl życia. Nie korzysta więc z drogich limuzyn i nadal mieszka w Domu św. Marty. Podczas Światowych Dni Młodzieży w Brazylii czy Polsce jeździł zwykłym fiatem czy fordem. Nie boi się też przytulić trędowatego czy dotkniętego ciężką chorobą, co uwiecznione zostało na niejednym zdjęciu. Właśnie za to pokochały go miliony na całym świecie i w dniu jego 80. urodzin z pewnością dadzą wyraz swoim uczuciom. Sto lat Franciszku!