Po godzinach

Moda na gotowanie. Polacy szturmują kursy kulinarne

Burgery, kuchnia tajska, nauka krojenia, a nawet tradycyjne dania kuchni peruwiańskiej. Polacy coraz chętniej zapisują się na kursy gotowania. Nie odstrasza ich nawet często dosyć słona suma, którą muszą zapłacić za zdobywanie kulinarnych umiejętności.

„Głównym wrogiem nalewek jest rodzina”, czyli czar owoców zamknięty w butelce

Karol Majewski porzucił disco polo i wziął się za nalewki. Robi to biznesowo od 14 lat. Sprzedażą zajmuje się żona. Córki, gdy były małe, dorabiały do kieszonkowego zbieraniem owoców, dziś odpowiadają za promocję.

zobacz więcej
„Domowa piekarnia: chleb orkiszowy” – tak brzmi nazwa kursu, na który udaje mi się zapisać w studiu kulinarnym CookUp. Udaje, bo miejsca na niektóre z nich, jak chociażby „Knife Skills, czyli techniki posługiwania się nożem” albo te poświęcone filetowaniu i przygotowywaniu ryb, znikają bardzo szybko. Trzeba zapisywać się z kilkutygodniowym wyprzedzeniem.

W sobotni poranek razem ze mną tajemnice pieczenia zgłębia sześć osób. W kameralnym gronie pod okiem zaprawionego w bojach piekarza Szymona Tomiło przygotowujemy chleb orkiszowy na zakwasie, bułki oraz gofry. Szymon dokładnie wszystko tłumaczy, pomaga w dobraniu proporcji.

Jednym z kursantów jest pan Marek. – Na kurs zapisała mnie córka. Lubię gotować, pieczenie chleba obserwowałem jako mały chłopiec u babci na wsi. W domu wiedzą, że tata lubi kuchnię, więc korzystają, a ja dzisiaj czegoś nowego się nauczę i zabłysnę – śmieje się.

Dla Joanny, która ma syna alergika, nauka pieczenia chleba z orkiszem to sposób na zdrowe i smaczne śniadania. – Zostawiłam dzieci z tatą w domu i mam chwilę dla siebie, ale bardzo pożyteczną. To nie pierwszy mój kurs. Byłam już na kursie wegańskim i pieczenia tortów angielskich – wylicza.
Tematyka zajęć jest bardzo różnorodna (fot. fb/Cook Up)

Podziel się jedzeniem, czyli moda na foodsharing

Co roku w Polsce marnuje się dziewięć milionów ton jedzenia.

zobacz więcej
Warsztaty mięsne, nauka krojenia

Takich jak ona jest coraz więcej. Polacy szturmują studia kulinarne i chcą posiąść umiejętności do tej pory zarezerwowane tylko dla profesjonalistów. – Mamy bardzo różnorodną ofertę warsztatów i można powiedzieć, że wszystkie cieszą się dużym zainteresowaniem. Widzimy ogólny wzrost świadomości naszych klientów na temat właściwego odżywiania się, zdrowego jedzenia, zbilansowanej diety oraz takich tematów jak np. kuchnia wegańska – mówi Jakub Mielniczuk z Cook Up.

Przyznaje, że wśród licznych proponowanych przez studio kursów dużym powodzeniem, oprócz nauki krojenia czy filetowania ryb, cieszą się też warsztaty mięsne, w tym przede wszystkim przygotowywania dań z wołowiny. – Nie widzimy na razie tematów, które zauważalnie odchodziłyby w zapomnienie. Zainteresowanie samodzielnym przygotowaniem dań jest na tyle duże, że każdy temat ma swoich miłośników. Są kursy, które niezmiennie cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem od kilku lat, jak np. burgery, wołowina, kuchnia tajska, wypieki. Organizujemy też minicykle warsztatów, takie jak np. power mama – seria warsztatów o zdrowym gotowaniu dla kobiet w ciąży, karmiących piersią, wprowadzających pokarmy stałe do diety dziecka oraz gotujących dla swoich rodzin. To seria warsztatów, które kupuje się oddzielnie. Nie ma więc konieczności uczestniczenia w całym cyklu – tłumaczy.
Nauka krojenia to jeden z tych kursów, na który trzeba zapisywać się z wyprzedzeniem (fot. fb/Cook Up)
Kuchnia tajska dopiero w marcu

Podobnego zdania jest Aleksandra Wnuk z Instytutu Sztuki Kulinarnej, który działa na rynku już od 10 lat. – Nasze początki związane były głównie z kursami przygotowywania sushi, klimatami azjatyckimi, które do dziś mają swoich zwolenników i cieszą się dużym powodzeniem. Oczywiście wciąż rozwijamy ofertę. Boom na naukę gotowania trwa i o czymś takim jak tendencja spadkowa nie ma na razie mowy. Rzeczywiście na niektóre kursy trzeba się spieszyć z zapisywaniem. Kuchnia tajska w naszej ofercie jest dostępna dopiero 21 marca. Poza kuchnią azjatycką czy afrykańską, pracą z owocami morza, rybami czy wołowiną mam w ofercie kursy, na których kursanci uczą się łączenia win z jedzeniem. Absolutną nowinką jest kuchnia peruwiańska – mówi.

Choć „profesjonalistów-amatorów” z każdym dniem przybywa, nic nie stoi na przeszkodzie, aby na warsztaty zapisał się ktoś, kto o gotowaniu nie ma pojęcia i boi się, że przypali nawet wodę na herbatę. Prowadzący kurs nikogo nie pozostawiają bez pomocy. Doradzają, kilkanaście razy odpowiadają na to samo pytanie, sprawdzają, czy wszystko przebiega jak należy.

Asystentka, która towarzyszy podczas zajęć dba o czystość stanowisk pracy. Brudne miski, szpatułki, łyżki, czy rozlana woda albo rozsypana mąką w mig znikają. To co powstanie można śmiało sfotografować. W studiu znajduje się odpowiednio oświetlone, specjalne miejsce, w którym można uwiecznić swoje danie i pochwalić się nim w mediach społecznościowych.

– Większość uczestników wybiera warsztaty kierując się tematyką. Klienci wybierają je ze względu na swoje potrzeby czy zainteresowania. Ale są też tacy, dla których najważniejsza jest osoba prowadzącego. To trochę zależy od tego, jaka jest motywacja wybrania się na warsztaty. Czy jest to potrzeba nauczenia się czegoś konkretnego, rozwinięcia umiejętności gotowania ogólnie, czy też spędzenia czasu ze znajomymi – mówi Mielniczuk.
Uczestnicy kursów pracują pod okiem doświadczonych kucharzy (fot. fb/Cook Up)

„Nawet najbardziej rozbuchany kelner obawiałby się ze mną awanturować”

– Zawsze mam przy sobie piersiówkę z czymś mocniejszym na wypadek, gdyby coś mi miało zaszkodzić – mówi Justyna Adamczyk, szefowa polskiej wersji gastronomicznego przewodnika Gault&Millau, który powstał 50 lat temu. Po raz drugi ukazuje w Polsce.

zobacz więcej
Dla nastolatków i seniorów

Profesjonaliści, którzy uczą w studiach kulinarnych, to często znani kucharze lub blogerzy kulinarni, którzy specjalizują się w danej tematyce. – W naszej szkole stawiamy na profesjonalistów. Niekoniecznie są to osoby z pierwszych stron gazet, ale takie, które potrafią uczyć, przekazywać swoją wiedzę i mają charyzmę. To osoby, z którymi miło spędza się czas i które najzwyczajniej w świecie nie zanudzą kursantów – śmieje się Wnuk.

Tomasz Królikowski, który szkoli w CookUp, fachu uczył się pracując w restauracjach w Londynie m.in. w Royal Society, Royal College of Surgeons oraz dla British Library oraz w Mediolanie.

W swojej pracy zwraca szczególną uwagę na produkty lokalne oraz sezonowe i wykorzystuje je również podczas prowadzonych przez siebie kursów. – Trzeba powiedzieć to głośno i wyraźnie. Polska zaczęła gotować – mówi.

Jego zdaniem wpływ na to, że jesteśmy ciekawi nowych smaków, mają podróże. – To czego spróbowaliśmy gdzieś w Europie, czy na świecie, chcemy zrobić w swojej kuchni i poczęstować tym znajomych. Z drugiej strony używamy coraz więcej naszych lokalnych składników, naprawdę zwracamy uwagę na to, co jemy i szukamy nowych, ciekawych połączeń. Ja sam pokazuję swoim kursantom, jak wiele można wyczarować z polskich niedocenianych dotąd warzyw czy ryb słodkowodnych – mówi.

Na jego warsztatach można się więc nauczyć m.in. przygotowywania wytrawnych tart z pieczonymi zimowymi warzywami i dorszem czy z puddingiem jaglanym, warzywami i serem bursztyn. Królikowski dodaje, że świadomość kulinarna rozwija się nie tylko u osób w tzw. średnim wieku, ale również u nastolatków, czy seniorów. – Młodzi ludzie o dziwo chcą nauczyć się gotować, błysnąć umiejętnościami przed znajomymi. Nie są przyprowadzani za rękę przez rodziców, przyciągani siłą. Gotowanie zbliża, można wspólnie coś zrobić i być bliżej siebie – tłumaczy.
W warsztatach może brać udział każdy niezależnie od wieku i umiejętności (fot. fb/Cook Up)
Pomysł na nowy biznes

Dla tych, którym pojedyncze kursy nie wystarczą, studia kulinarne oferują półprofesjonalne kursy gotowania oraz cukiernicze. To nowość na rynku, która już cieszy się ogromnym powodzeniem.

– Akademia CookUp to nasz autorski, kompleksowy kurs nauki gotowania. Jest tak skonstruowany, żeby pasował do różnych potrzeb naszych klientów. Wśród uczestników są zarówno osoby, które zaczynają gotować od zera jak i te, które chcą rozwinąć umiejętności kulinarne, dowiedzieć się czegoś nowego. W ramach kursu prowadzący przekazują uczestnikom także wiedzę teoretyczną. Zapisują się na te kursy ludzie, którzy prowadzą niewielkie restauracje czy pensjonaty. Założenie jest takie, żeby ktoś, kto skończy ten kurs, miał szerokie, przekrojowe umiejętności kulinarne. Z tego, co wiemy od absolwentów kursu, to się udaje. Obecnie kończymy szóstą edycję i prowadzimy zapisy na siódmą. Kurs cukierniczy zaczyna się już za dwa tygodnie. Jest podobny do akademii, tyle że skupia się na cukiernictwie i składa się z ośmiu spotkań i egzaminu. Mamy już zebraną całą grupę na pierwszą edycję – mówi Mielniczuk.

Kursy cukiernicze czy profesjonalne kursy pracy z czekoladą, który prowadzi Instytut Sztuki Kulinarnej to wyzwanie dla amatorów. Dzięki nim nie tylko można nauczyć się czegoś nowego, ale także czasem zmienić swoje życie. – Wiele osób przychodzi na nie, bo ma nowy pomysł firmę, która będzie zajmowała się pieczeniem ciastek, tortów czy robieniem pralin. Wielu z nich to się udaje – mówi Wnuk.
Zdobyte na wrasztatach umiejętności niektórzy wykorzystują prowadząc własny biznes (fot. fb/Cook Up)
Cena nie odstrasza

Studia wciąż rozwijają swoją ofertę zarówno pod kątem tematycznym jak i miejsc, gdzie można się uczyć. – Mamy w planie uruchomienie kolejnego studia – tym razem, po Warszawie i Poznaniu, przyszedł czas na południowa Polskę – mówi Mielniczuk. Amatorów gotowania, smażenia i pieczenia nie odstraszają ceny.

Pojedyncze warsztaty to wydatek rzędu 200-400 złotych, za kurs gotowania, który składa się od 5 do 20 spotkań trzeba zapłacić od 1 do 6 tys. złotych, a za kurs cukierniczy czy czekoladowy od 1200 do 2500 tys. złotych.

– Porównując ceny innych rozrywek, nie jest to pewnie najtańsza przyjemność, ale jeśli porównamy z tym, co byśmy wydali na obiad w dobrej restauracji, nie jest to aż tak wygórowana suma – mówi Wnuk.

Podobnego zdania są uczestnicy kursu pieczenia chlebów orkiszowych. – To naprawdę nieduże pieniądze za fajnie spędzony czas, naukę przydatnej umiejętności. Lepiej zjeść to, co sama przygotowałaś i wiesz z czego to jest, niż bułkę z hipermarketu, która jednego dnia jest świeża i pachnąca, a drugiego twarda jak kamień – mówi Joanna.
Zdjęcie główne: Kursy gotowania cieszą się w Polsce ogromnym powodzeniem (fot. fb/Cook Up)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.