Taniec polonezopodobny na szkolnym korytarzu, czyli studniówki w czasach PRL
sobota,
14 stycznia 2017
Połowa szkoły w takich samych butach z Radoskóru, białe bluzki i granatowe spódnice za kolano oraz poczęstunek na szkolnym korytarzu. Ludowa ojczyzna nie sprzyjała indywidualności.
Radziecki szampan i trwała ondulacja. Zobacz, jak świętowano przed laty.
zobacz więcej
Bawili się, jak należy
Prowadząca „Wiadomości” Danuta Holecka, chodziła do szkoły sióstr nazaretanek. – Na studniówce musiałyśmy być ubrane w czarne lub granatowe spódnice, białe bluzki. Inny strój nie był brany pod uwagę – mówi. – Miałyśmy specjalne granatowe kołnierze, które zakładałyśmy do galowego stroju i tym razem nie było odstępstwa, więc miałyśmy je na sobie – dodaje.
Dziennikarka wspomina, że wszystkie bawiły się, jak należy. – Żadna nie przyniosła wstydu, a towarzyszyli nam w tej zabawie koledzy z nieistniejącej już szkoły PAX – mówi. Holecka nie pamięta, co prawda, do której godziny trwała zabawa, ale pewnie grubo po północy siostry dały znak, że zabawę czas skończyć. – Siostry potrafiły podejść i powiedzieć, że ładnie tańczymy albo ładnie wyglądamy. Od studniówki, wokół której było dużo szumu, wolałyśmy jednak nasze coroczne karnawałowe dyskoteki – dodaje.
Degustacja taniego wina
Dla aktora Piotra Pręgowskiego, który był uczniem technikum mechanicznego, studniówka była specyficznym przeżyciem. – Na 100 uczniów płci męskiej przypadało 8 dziewczyn. Wszystkie były piękne – mówi z uśmiechem. Impreza, jak wszystkie wówczas, odbywała się w sali gimnastycznej. – Nauczyciele bardzo starali się nie dopuścić, by na studniowce pojawił się alkohol. Oczywiście na stole go nie było. Mimo to w czeluściach szatni i toalet odbywała się degustacja taniego wina – wspomina.
Aktor zapewnia, że ten wieczór dla niego należał do niewinnych. Przyznaje, że nie ma z tamtego czasu złych wspomnień, ale też nie pamięta eksplozji doznań.
Ale dysproporcje pomiędzy chłopcami i dziewczynami nie oznaczały, że taniec główny został pominięty. – Polonez był obowiązkowy. A raczej taniec polonezopodobny, jak wyrób czekoladopodobny. Takie głupkowate kicanie – opowiada Pręgowski.
Studniówka w samochodówce
Kierowcę rajdowego Krzysztofa Hołowczyca ominęła na przykład studniówka ówczesnej dziewczyny, później przyszłej żony, która uczęszczała do liceum w zespole szkół samochodowych. Przyznaje, że był zaskoczony takim obrotem sprawy. – Nie zabrała mnie ze sobą, bo stwierdziła, że jej koledzy mnie pobiją – wspomina ze śmiechem.
Studniówka w godzinę milicyjną
W tamtych czasach muzykę często zapewniały zespoły, które grały na żywo. Wyczekiwaną częścią imprezy były występy artystyczne przygotowane przez uczniów. Były zabawne przedstawienia, teatrzyki szkolne i recytatorskie popisy.
Makijaż, które był wykluczony na co dzień, podczas studniówki mógł pojawić się na twarzach młodych kobiet. Ale pod warunkiem, że był bardzo delikatny. Czerwone paznokcie raczej nie wchodziły w rachubę.
Na studniówce wypadało bawić się długo. To w końcu dla wielu była pierwsza, oficjalna, dorosła impreza. Jednak pozbawieni takiej możliwości byli maturzyści w 1982 roku. Stan wojenny i godzina milicyjna wymusiły zakończenie zabawy przed 21.