Po godzinach

Nagi mężczyzna na scenie, teorie spiskowe i statuetka dla psa. Oscarowe gale nie były nudne

Oscary mają reputację najbardziej przewidywalnych i jeżeli chodzi o to, kto zgarnie statuetkę, można śmiało strzelać: przynajmniej część trafi do „La La Land”. Ale przy całej swojej przewidywalności i pomimo miesięcy przygotowań, jedno jest pewne – bez wpadki lub choć niewielkiego skandalu raczej się nie obędzie. Bo historia Oscarów to także historia skandali i wpadek.

Są zaledwie rzeczy stałe, niezmienne i pewne na tym świecie – śmierć, podatki i to, że przynajmniej raz na oscarowej gali padnie nazwisko Trump.

– Zawsze kiedy politykiem jest prezydent spoza kręgu uwielbienia elit, czyli liberalnych i lewicowych, takie przemówienia się zdarzają. Tak było w przypadku Busha, tak było też w przypadku Reagana, chociaż akurat on też był przecież aktorem, gwiazdą Hollywood. Tak będzie też w przypadku Trumpa, prezydenta, który przez lata był celebry tą, przyjacielem wielu gwiazd – przypuszcza krytyk filmowy Łukasz Adamski.

Płomiennych przemów zapewne nie zabraknie. Ale czy ta gala przejdzie do historii?

– Pamiętamy rzeczy śmieszne i te wyjątkowo nudne – podkreśla publicysta, wykładowca uniwersytecki i krytyk filmowy, Wiesław Kot.

A więc obserwując ostatnie przygotowania do wielkiej gali w Dolby Theatre... ... zacznijmy od tych najnudniejszych gal, które jednak przeszły do historii.
„Wiem, że mnie nienawidzicie”

Najdłuższa i prawdopodobnie najnudniejsza gala oscarowa miała miejsce w 1984 roku. Trwała 3 godziny i 40 minut. Średnio każdemu, by mógł podziękować przypadło 99 sekund, a dziękował 7,8 osobom. Z kolei najdłuższa lista osób, którym podziękowano liczy 27 osób, rekord należy do Olivii de Havilland, która w 1946 roku odbierała Oscara za „Najtrwalszą miłość”. Najdłuższe podziękowania trwały 5,5 minuty. Tyle mówiła Greer Garson.

– Ta siostra Ratched, która tak się pastwiła nad tym biednym Nicholsonem odbierając nagrodę rozpoczęła swoją przemowę od zdania: „Wygląda na to, że nienawidzicie mnie tak bardzo, że przyznaliście mi te nagrodę…” – opowiada Wiesław Kot.

Przemowa Fletcher zapamiętana została z jeszcze jednego względu. Po podziękowaniach dla reżysera i ekipy aktorów, zwróciła się do swoich rodziców – w języku migowym.

– Alfred Hitchcock, który miał ogromny dorobek, przez lata nie zdobył statuetki. Akademia zorientowała się i w 1967 roku nagrodziła go pomniejszą nagrodą Irvinga Thalberga. Wszyscy czekali na żale, jakiś manifest, a Hitchcock podszedł do mikrofonu i powiedział „thank you” – dodaje Kot.

Afroamerykanie, którzy zdobyli Oscary. Historia dość krótka

Hashtag „Oscary zbyt białe” to jeden z nieco wstydliwych symboli tegorocznego rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. Tej nocy żaden ciemnoskóry aktor ani reżyser uhonorowany nie zostanie, bo żaden nie dostał nominacji. A jeśli przyjrzymy się historii „czarnych Oscarów”, to ciemnoskórzy laureaci byli raczej traktowani jak listek figowy niż reguła.

zobacz więcej
Polityczne manifesty

Manifestem była z kolei odmowa przyjęcia Oscara przez Marlona Brando. Aktor zdobył statuetkę za „Ojca chrzestnego”. Jednak na znak protestu przeciwko „dyskryminacji Indian przez przemysł filmowy” zamiast niego na scenę wyszła młoda Indianka Sacheen Littlefeather, tłumacząc, dlaczego nie może on przyjąć nagrody. I nie był jedynym. Żadnego z czterech przyznanych Oscarów nie odebrała Katherine Hepburn. Po statuetkę nie zgłosił się także Woody Allen, bo jak mówił dziennikarzom – nie lubi wyjeżdżać z Nowego Jorku. Statuetki za całokształt nie odebrał także Orson Welles. Na galę wysłał reżysera Johna Hustona. Ten odbierając Oscara stwierdził, że Welles „kręci za granicą”, podczas gdy faktycznie – siedział w barze i tam oglądał galę.

– Oscary zawsze były polityczne, choć teraz są coraz nudniejsze, coraz bardziej poprawne politycznie. W latach 70. i 80. ktoś odrzucił Oscara, ktoś wbiegł na scenę. Teraz jest to widowisko przygotowane z wielkim pietyzmem – mówi Łukasz Adamski.

Tym wbiegającym na scenę był działacz na rzecz praw gejów, fotograf Robert Opel. Wbiegł zupełnie nagi na scenę w 1974 roku. Gospodarzem Oscarów był wówczas David Niven, który całe wydarzenie skomentował z właściwym sobie humorem. „Czyż to nie fascynujące, że jedyny śmiech, jaki facet może wywołać w całym swoim życiu, rozlega się wtedy, gdy on się rozbierze, żeby pokazać klejnoty?” – zapytał komik. Indianka odmawiająca przyjęcia Oscara w imieniu wybitnego aktora, to nie jest oscarowy szczyt. W 1985 roku akademia nagrodziła… psa. – Gdy powstawał film „Legenda tarzana”, a scenarzysta zobaczył, co zrobiono z jego tekstem, był tak oburzony, że powiedział: „Proszę w napisach końcowych wpisać nazwisko mojego psa”. Okazało się, że został nie tylko nominowany, ale nawet zdobył statuetkę – wspomina Wiesław Kot.
Oscar złoty… i ślepy

– Oscar jest ślepy i jest na to mnóstwo dowodów. W 1941 roku „Obywatel Kane” – film wynalazek, wszystko tam było nowe, prowadzenie kamery, aktorstwo, montaż, to było zjawisko. Był tak innowacyjny, że oceniający nie wiedzieli, z czym to zjeść. Dostał Oscara za najlepszy scenariusz. To tak jakby dać nagrodę Van Goghowi w kategorii „ładna ramka” – mówi Wiesław Kot.

Oscara nigdy nie dostały: Greta Garbo, Marlena Dietrich, Cary Grant. Charlie Chaplin otrzymał nagrodę za całokształt. – „Taksówkarz”, „Wściekły byk”, wybitny aktor John Malkovich też nigdy nie dostał Oscara – wymienia Łukasz Adamski. Nagrodę dostała natomiast… Marisa Tomei za film „Mój kuzyn Vinnie”. I jest to jedna z hollywoodzkich teorii spiskowych, bo wielu krytyków dziennikarzy, artystów, w tym także ci, którzy byli wówczas na gali uważało, że ktoś po prostu się pomylił i źle przeczytał z promptera. Tomei wygrała z Judy Davis, Vanessą Redgrave i Mirandą Richardson.

– Nicholson przez lata twierdził, że w Hollywood istnieje jakiś spisek przeciwko niemu, bo nagroda przez lata go omijała, pomimo kilku fantastycznych ról – mówi Łukasz Adamski.
 

Wśród pominiętych w oscarowym wyścigu są też wątki polskie. Co prawda „Dziecko Rosemary” dostało nominację, a nawet zgarnęło statuetkę, ale nie doceniono muzyki Krzysztofa Komedy ze słynną kołysanką. Smakiem musiał się także obejść Andrzej Wajda z „Ziemią obiecaną”.

– Już w Stanach Zjednoczonych podniósł się szum, że to film antysemicki i na nominacji się skończyło. Oskara dostał natomiast Akira Kurosawa za bardzo słaby film „Dersu Uzała”. Oglądałem ten film w dzieciństwie. Zdążyłem wyjść z domu, wytrzepać dywan, zjeść, a ten film nadal trwał. Dostał Oscara, bo jak twierdzono „nikogo nie obraził” – wspomina Wiesław Kot.
Obrazić jak prowadzący

Gala oscarowa to po pierwsze gwiazdy, po drugie – prowadzący. Jak jest ważny, wie każdy, kto oglądał rozdanie nagród z 1995 roku. Wtedy to galę poprowadził David Letterman. Do dziś uważa się, że był to jeden z najgorszych prowadzących między innymi ze względu na powtarzane wielokrotnie imiona nominowanej wówczas za „Pulp Fiction” Umę Thurman i gwiazdy telewizji – Oprah Winfrey. Żart „Uma, Oprah” powtórzony był tyle razy, że pod koniec widownia ziewała ze znużenia. A sama Oprah przez 15 lat odmawiała Lettermanowi udziału w jego show. Gdy już się pojawiła – to ze zdjęciem, na którym pozuje z Umą Thurman właśnie.

Skandal z kolei wywołała z kolei Ellen Degeneres w 2014 roku. Słynne selfie, okazało się… chwytem marketingowym. Jak donosił w kilka dni po gali „Wall Street Journal” – producent telefonu miał zapłacić 20 milionów dolarów za reklamę w trakcie gali. A jednym z elementów kontraktu, było to, by telefon pojawił się w Dolby Theatre.

– Seth MacFarlane podczas gali, którą prowadził wygłosił wiele tyrad, które uznano za antysemickie – wspomina Łukasz Adamski.

W tym roku zaprezentować się będzie mógł Jimmy Kimmel.
Płomienne przemowy

99 proc. oscarowych przemówień zawiera zwrot „chciałbym podziękować…”. Ale to te nietypowe podziękowania wzbudzają najwięcej emocji. Tom Hanks po „Filadelfii” upomniał się o prawa gejów, Halle Berry, mówiła o kwestiach rasowych, Jared Leto wsparł ze sceny protestujących na Ukrainie, Patricia Arquette mówiła o zarobkach kobiet w Fabryce Snów.
 

 – Mam nadzieję, że Oscara nie zdobędzie Meryl Streep, skądinąd wybitna aktorka, choć nominowana w tym roku jej rola nie jest najlepsza. Wtedy można będzie się spodziewać płomiennych przemówień przeciwko Donaldowi Trumpowi. Ciekawie może być, jeżeli statuetkę zdobędzie Mel Gibson. Oskarżany o przemoc, antysemityzm, odradza się po latach, to byłby wielki powrót i przemówienie inne niż te, których można się spodziewać w liberalnym Hollywood – podkreśla Łukasz Adamski.

Jedną z najdziwniejszych przemów była natomiast ta, którą wygłosił podekscytowany Roberto Benigni.

– Chciałbym być Jupiterem, porwać wszystkich na niebieski firmament, i tam się ze wszystkimi kochać – mówił najlepszy aktor 1998 roku.
  Choć bardziej niż dziwaczna przemowa, w pamięci pozostanie obraz, jak szczęśliwy Włoch przeskakuje po oparciach foteli, by dostać się na scenę.
Zdjęcie główne: Skandale wpisane są w oscarową galę (fot. fb/Robert Opel)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.