O co i dlaczego walczyła ETA. 40 lat krwawej wojny domowej
poniedziałek,
10 kwietnia 2017
Na koncie ma śmierć około 850 osób. To ofiary eksplozji bomb i strzelanin w czasie trwającej ponad 40 lat krwawej kampanii na rzecz utworzenia niepodległego Kraju Basków. ETA, jedna z najdłużej funkcjonujących organizacji terrorystycznych w Europie, powoli przechodzi do historii.
Tymczasem rzecznik rządu hiszpańskiego Inigo Mendez de Vigo, na konferencji prasowej zwołanej po piątkowym posiedzeniu gabinetu premiera Mariano Rajoya, oświadczył: „Stanowisko rządu jest niezmienne, nie będzie żadnych koncesji z jego strony”.
De Vigo dodał, że „jedyna rzecz ważna dla ofiar bandy terrorystycznej to, aby terroryści współpracowali w wyjaśnianiu swych zbrodni. To jedyne, co rząd ma do powiedzenia w tej sprawie”.
– Rozbrojenie stało się wydarzeniem propagandowym. To tak, jakby ofiary powinny być wdzięczne, że przestali nas zabijać – mówił z kolei Consuelo Ordóñez, prezes grupy Covite, która reprezentuje ofiary terrorystycznej działalności Basków.
Rozbrojenie było kolejnym krokiem
Organizacja zawiesia w 2011 roku walkę zbrojną i domagała się negocjacji w sprawie rozwiązania w zamian za amnestię lub lepsze warunki w więzieniach dla swoich prawie 350 członków, którzy przebywają w zakładach karnych w Hiszpanii i we Francji. Około stu z nich odsiaduje wyroki dłuższe niż 10 lat. Hiszpania nie zgodziła się na takie negocjacje.
Policjanci i żandarmi na celowniku
Niechęci trudno się dziwić, bo ETA nękała Hiszpanię od 1959 roku. Wtedy to powstała Kraj Basków i Wolność – nielegalna organizacja zbrojna za rządów gen. Francisco Franco. Organizacja uznawana za organizację terrorystyczną i przez Unię Europejską i przez Stany Zjednoczone.
ETA była swego rodzaju odpowiedzią na zwycięstwo Franco w wojnie domowej. Kraj Basków stał się jednym z głównych miejsc trwania walk, a po jej zakończeniu zaprowadził represje wobec baskijskiej mniejszości. I to właśnie weterani wojny domowej byli obiektem pierwszego nieudanego zamachu baskijskich terrorystów. W 1961 roku ETA planowała wykoleić pociąg przewożący żołnierzy.
Do udanych zamachów doszło natomiast w 1968 roku. Z ręki ówczesnego przywódcy, Txabiego Etxebarietty zginął policjant, który próbował zatrzymać samochód, w którym jechał szef ETA. Kilka godzin później Etxebarietta zginął zastrzelony przez policjantów.
W odwecie ETA zabiła Melitóna Manzanasa, szefa policji w Guipuzcoa. I tu najjaskrawiej widać jak skomplikowany jest problem baskijskich terrorystów. Manzanas zasłynął między innymi współpracą z Gestapo i zamiłowaniem do tortur, które stosował w utworzonym przez siebie ośrodku odosobnienia. Choć sam był Baskiem, sprzeciwiał się ideologii ETA. Zginął w swoim domu, otrzymał siedem kul.
Trzydzieści lat po śmierci został odznaczony medalem przez hiszpańskiego premiera. I nie był to pierwszy miłośnik tortur nagrodzony w ten sposób przez hiszpański rząd.
Lot prawie w kosmos
Najgłośniejszym zabójstwem było wysadzenie Luis Carrero Blanco – prawej ręki generała Franco. Zginął dokładnie 20 grudnia 1973 roku w Madrycie. Był wówczas u szczytu swojej kariery – pełnił funkcję premiera – typowany był także na następcę Franco.
„Kościół jezuitów znajduje się zaledwie 300 metrów od jego domu na ulicy Serrano, ale admirał nigdy nie chodził tam piechotą. Jego limuzynę eskortował jeszcze jeden samochód z żołnierzami, który pojechał przodem. Konwój skręcił w uliczkę Claudio Coello, by jak co dzień wjechać na klasztorny dziedziniec obok kościoła” – opisuje te dzień BBC.
„Ładunek zamontowany w studzience kanalizacyjnej zamachowcy odpalili precyzyjnie, pod dodge’em premiera. Siła wybuchu wyrzuciła dwutonowe auto na wysokość 25 metrów. Samochód przeleciał nad kamienicą, zawadził o dach i spadł na klasztorne patio”.
Koniec pewnej epoki
Gdy po zabójstwie premiera represje nasiliły się, niespodziewanie zmarł generał Franco, a władzę objął książę Juan Carlos. W efekcie w 1980 roku Kraj Basków otrzymał autonomię. Ale to nie był cel, do którego dążyła „wojskowa” frakcja ETA. Rozpoczął się najbardziej krwawy okres w historii organizacji. Od 1975 roku do 1992 baskijscy terroryści zamordowali około 650 osób.
Do najkrwawszego ataku doszło w Barcelonie w 1987 roku. W wybuchu bomby w supermarkecie zginęło 21 osób, w tym kobiety i dzieci.
ETA próbowała zabić króla Juana Carlosa i lidera Partii Ludowej Jose Marię Aznara. Terroryści podłożyli bombę na osiedlu w Saragossie zamieszkanym przez rodziny hiszpańskich policjantów – zginęło 11 osób, w tym pięcioro dzieci.
Policjanci i żandarmi stanowili dwie trzecie wszystkich ofiar zamachów przeprowadzonych przez Basków.
Nikt nie był święty
Tymczasem Hiszpania nie patrzyła na działalność ETA bezczynnie. W 1982 roku rozpoczęła się „brudna wojna”. Działalność rozpoczęła grupa złożona z neofaszystów, kryminalistów, dawnych żołnierzy Legii Cudzoziemskiej i funkcjonariuszy policji Grupos Antiterroristas de Liberación.
Swoiste „szwadrony śmierci” przeprowadzały zamachy na osoby podejrzewane o przynależność do ETA. GAL odpowiada za śmierć 28 osób i tortury na wielu kolejnych.
Całym procederem kierowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. A skandal, który wybuchł po rozwiązaniu grupy kosztował Hiszpańską Socjalistyczną Partię Robotniczą wygraną w wyborach. Wielu polityków i funkcjonariuszy służb mundurowych usłyszało wyroki.
W XXI wieku Hiszpanie postawili na metody zgodne z prawem. Nastąpił szereg aresztowań. 28 lutego 2010 podczas zakrojonej operacji francuskiej policji i hiszpańskiej gwardii cywilnej aresztowano lidera ETA Ibona Gogeascoecheę Arronategui. 5 września 2010 ETA ogłosiła bezterminowe zawieszenie broni.