Po godzinach

Trzy lata temu porwali ją islamiści. Sześcioletnia dziewczynka odnaleziona w Mosulu

„Cześć Paweł. Christina – mała dziewczynka, którą porwało ISIS, jest tutaj. Jest cała i zdrowa, wróciła do domu” – taką informację dostaję od znajomego dziennikarza z telewizji Babilon w irackim Kurdystanie. To cud – odpisuję za pośrednictwem Whatsuppa. „Tak, bracie, to cud...”.

Christina to jedno z tysięcy chrześcijańskich i jazydzkich dzieci pojmanych przez islamistów w okolicach Mosulu prawie trzy lata temu. Dla mnie jej historia zaczęła się w marcu 2016 r. Wtedy po raz pierwszy odwiedziłem północny Irak, by spotkać chrześcijan, którzy uciekli przed ISIS.

Obóz Ankawa II w Erbilu to dom dla 4 tys. uchodźców. To kontenerowe miasteczko, bez ciepłej wody i ogrzewania. Czasem brakuje nawet prądu. Pod dostatkiem jest za to błota, strachu i rozpaczy.

Z zewnątrz każdy kontener wygląda tak samo. Ten, do którego nas prowadzą, w środku jest podzielony na niewielką sypialnię i jeszcze mniejszą kuchnię. Nie ma szaf, więc stosy ubrań piętrzą się pod sufit. Wilgoć, pachnie stęchlizną. Na kilkunastu metrach kwadratowych gnieździ się ośmioosobowa rodzina. Brakuje jednej osoby. Na ścianie obok krzyża wisi jej zdjęcie. Czarnowłosa dziewczynka z delikatnym uśmiechem wpatruje się w obiektyw. - To Christina. Gdy zrobiono tę fotografię, miała trzy latka. To nasze najmłodsze dziecko. Niedługo potem ją zabrali. Minęły już prawie dwa lata. - Mówi Ayda, 46-letnia matka dziewczynki.
(fot. Marcin Wesołowski)
Mieszkali w Karakusz, chrześcijańskim mieście pod Mosulem. 22 sierpnia 2014 r. na ulicach pojawili się uzbrojeni, brodaci mężczyźni w czarnych ubraniach. Siłą zebrali mieszkańców w przychodni zdrowia. Mówili coś o testach medycznych, ale nikogo w końcu nie badali. Obrabowali ich za to z pieniędzy, biżuterii i dokumentów. Zabrali nawet walizki z ubraniami. Potem kazali wsiadać do podstawionych autobusów.

- Było straszne zamieszanie. Rozdzielili mnie z Christiną. Chciałam ją zabrać, ale zagrozili, że jak nie wsiądę, to mnie zastrzelą. Ostatni raz widziałam ją przez szybę odjeżdżającego autobusu. Ich emir – dowódca oddziału trzymał ją na rękach i głaskał po głowie.

Naszej rozmowie towarzyszy dźwięk telewizora. Nie wyłączają go nigdy. Jest nastawiony na kanał nadawany z terenu opanowanego przez ISIS. Mają nadzieję, że na zdjęciach z Kalifatu zobaczą gdzieś swoją córkę.

- Ona żyje. To dowód – kobieta wyciąga telefon ze zdjęciem. Christina jest ubrana w czystą, białą bluzkę i sukienkę. Śmieje się. Ayda dostała to zdjęcie od znajomego dziennikarza, który szuka śladów chrześcijan porwanych przez ISIS. Fotografię znalazł w internecie. Została zrobiona w Mosulu.

Mówi się nawet o kilku tysiącach zaginionych chrześcijan. Wśród nich jest wiele dzieci. Nikt nie wie, po co dżihadyści je zabierają. Możliwe, że chcą je wychować na muzułmanów. W beznadziejnej sytuacji są Jazydzi, wyznawcy synkretycznej religii, która łączy elementy chrześcijaństwa, islamu i judaizmu. Według dżihadystów to wyznawcy szatana. Gwałtu na Jazydce nie traktują jak grzech. Opierając się na wypaczonej interpretacji Koranu, stworzyli swoistą teologię gwałtu, zamieniając tysiące Jazydek w seksualne niewolnice.

Opowieści o nich docierają także do Ankawy. Matka Christiny stara się ich nie słuchać. Jest przekonana, że jej córka jest bezpieczna. Ayda mówi dużo, w przeciwieństwie do swojego męża. Ojciec Christiny, schowany za grubymi szkłami ciemnych okularów, milczy, cały czas przesuwając w palcach paciorki różańca.

Gdy wyjeżdżamy z Kurdystanu, trwają przygotowania do wielkiej ofensywy, która ma wyzwolić Mosul. Rodzina dziewczynki ma nadzieję, że wtedy Christina się odnajdzie. Codziennie się modlą.
(fot. Rayan Zaito)
Do szarej Ankawy wracamy tuż przed Bożym Narodzeniem 2016 r. W zalanym deszczem obozie nie czuć atmosfery zbliżających się świąt. Walki o Mosul trwają już półtora miesiąca. Żołnierze irackiej armii i kurdyjscy bojownicy - Peszmergowie odbili pas chrześcijańskich miejscowości wokół bastionu ISIS. Wolne jest już Karakusz, ale Christina wciąż się nie odnalazła. Zdjęcie w telefonie to ostatni ślad po dziewczynce. W kontenerze rodziny Abada bez zmian. Na ścianie obok krzyża wciąż wisi coraz bardziej wyblakłe zdjęcie.

Niewidomy ojciec Christiny nadal w milczeniu siedzi przy oknie z różańcem w ręku. Telewizor wciąż jest włączony, ale nie ma już programu ISIS, bo bombardowania zniszczyły anteny nadawcze. Trwa relacja z linii frontu. Matka Christiny odchodzi od zmysłów. – Toczą się ciężkie walki, a tam gdzieś jest moje dziecko. Boję się, że ona tego nie przeżyje.

W większości chrześcijańskich miast wokół Mosulu nie ma już dżihadystów, jednak w obozie Ankawa prawie nikt nie wybiera się z powrotem do domu. Miejscowości nie nadają się do zamieszkania. Infrastruktura została zniszczona. Terroryści spalili wszystkie kościoły i najbardziej okazałe domy. Miast strzegą teraz chrześcijańskie milicje, ale wciąż nie jest bezpiecznie. Zdarzają się chwile radości, gdy udaje się odnaleźć zaginionych; równocześnie przerażenie budzą masowe groby odkrywane w kolejnych wyzwalanych miejscowościach.
(fot. Krzysztof Kołosionek)
Wiadomość o odnalezieniu Christiny przychodzi, gdy wydaje się już, że dziewczynka nie żyje i nigdy nie poznamy jej losu. Walki o Mosul trwają dziewięć miesięcy. Terroryści bronią się już tylko w zachodniej części miasta, na skrawku terenu o powierzchni pięciu kilometrów kwadratowych.

W nocy do najstarszego brata Christiny dzwoni ktoś z dzielnicy Tanak w Mosulu. Każe przyjechać po siostrę na punkt kontrolny irackiej armii. Dziewczynkę odnaleźli iraccy komandosi.

Christina ma teraz sześć lat – dwa razy więcej niż w chwili porwania. Jest zdrowa, zadbana i zszokowana. Nie potrafi mówić po aramejsku – to język jej rodziców. Rozumie tylko po arabsku. - Ona nas nie poznaje. Zrobimy wszystko, by znowu wiedziała, kto jest jej matką i ojcem. Pomożemy jej przyzwyczaić się do nas – mówi matka dziewczynki.

Ostatnie dwa lata Christina spędziła u wielodzietnej muzułmańskiej rodziny w Mosulu. Kobieta, która ją przygarnęła, twierdzi, że znalazła płaczącą, samotną dziewczynkę w okolicach meczetu. Nie wiadomo, co się działo się z dzieckiem tuż po porwaniu.
(fot. Paweł Szot)
Jej matka jest wdzięczna rodzinie, którą się nią opiekowała. W obozie Ankawa trwa wielka feta. Ludzie tańczą, śpiewają i modlą się. Otoczona życzliwymi, ale obcymi jej osobami dziewczynka uśmiecha się nieśmiało. Tak jak na zdjęciu, które wciąż wisi na ścianie koło krzyża. O Christinie piszą teraz największe agencje informacyjne. Dziewczynka stała się symbolem cierpienia irackich chrześcijan. Zakończenie jej historii to dowód, że nawet w piekle zdarzają się cuda.
Zdjęcie główne: Christina została porwana trzy lata temu (fot. Rayan Zaito)
Zobacz więcej
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„To była zabawa w śmierć i życie”. Od ćpuna po mistrza świata
Historię Jerzego Górskiego opowiada film „Najlepszy” oraz książka o tym samym tytule.
Po godzinach wydanie 17.11.2017 – 24.11.2017
„Geniusz kreatywności”. Polka obok gwiazd kina, muzyki i mody
Jej prace można podziwiać w muzeach w Paryżu, Nowym Jorku czy Londynie.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
Zsyłka, ucieczka i samobójstwo. Tragiczne losy brata Piłsudskiego
Bronisław Piłsudski na Dalekim Wschodzie uważany jest za bohatera narodowego.
Po godzinach wydanie 10.11.2017 – 17.11.2017
„Choćby z diabłem, byle do wolnej Polski”. Pierwszy Ułan II RP
Gen. Bolesław Wieniawa-Długoszowski skupia w sobie losy II RP.
Po godzinach wydanie 3.11.2017 – 10.11.2017
Kobiety – niewolnice, karły – rekwizyty. Szokujący„złoty wiek”
Służba była formą organizacji życia w tej epoce. Każdy kiedyś był sługą, nawet królewski syn.