„Jakże mnie wygnasz z ziemi ojczystej,
Jeśli jej nie znasz?”
piątek,
18 maja 2018
– Antoni Słonimski uważał, że należy po prostu się sprzeciwiać, niezależnie od tego, jakie będą rezultaty – mówi Andrzej Dobosz w 7. odcinku „Z pamięci”. Druga część programu na temat literata, którego nazwisko w PRL było na liście autorów pod szczególnym nadzorem cenzury.
„Naszemu dzielnemu i czujnemu Doboszowi naszego małego regimentu ten medal nadaje Antoni Słonimski”. Obejrzyj 6. odcinek programu „Z pamięci”.
zobacz więcej
Antoni Słonimski spędził wojnę w Anglii. W 1946 przyjechał na krptko do Warszawy. Miał on starszego brata Piotra, który zginął w czasie wojny. I bratanka, także Piotra, przyjaciela z klasy Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Jerzego Pelca.
I okazało się, że akowiec Piotr Słonimski młodszy, jest aresztowany przez UB. Pan Słonimski natychmiast dotarł do dygnitarzy reżimu i spowodował uwolenienie Piotra, który natychmiast dostał paszport i wyjechał na Zachód, gdzie już został.
Słonimski wróćił do Londynu przekonany tym uwolnieniem Piotra, że niesłychanie wiele może, że się z nim liczą. I w 1950 roku, po odbyciu kadencji w UNESCO, wróćił do Polski, ciągle sądząc, że wiele może, ale okazało się, że już niemal nic. Tak że w rozmowach prywatnych mówił straszne rzeczy na reżim.
Związek Literatów Polskich Leona Kruczkowskiego i Putramenta był organizacją niesłychanie podporządkowaną włądzy. W 1956 roku odbyły się pierwsze wolne wybory i w miejsce pana Leona Kruczkowskiego pan Antoni został prezesem Związku. I tą stalinowską dyscyplinę tygodniowych zebrań pisarzy i szkoleń ideologicznych dzięki niemu zaniechano.
W tamtych czasach oprócz cenzury wykreślającej istaniała jeszcze polityka wydawnicza, polegająca bądź na niewydawaniu bądź wydawaniu w maleńkich nakładach autorów, których chciano czytywać. Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej wydawało przekłady sowieckich nudziarstw czy Putramenta w ogromnych nakładach. I tam nie istniały problemy papieru.
Antoni Słonimski uważał, że należy po prostu się sprzeciwiać, niezależnie od tego, jakie będą rezultaty.
„W mojej ojczyźnie słowa poety
Oprawne w serce.
Chociaż ci sprzyja ten wieczór mglisty
I noc bezgwiezdna,
Jakże mnie wygnasz z ziemi ojczystej,
Jeśli jej nie znasz?”
(wiersz Słonimskiego „Dwa serca”)
To co mawiał w Związku sprawiło, że przy kolejnych wyborach w 1959 jednak wybrano Jarosława Iwaszkiewicza, który umiał łączyć uległość władzy i bycie pisarzem dworskim z rzeczywistą troską o losy pisarzy.
Tak że jeśli ja na przykład miałem, już za Edwarda Gierka, rewizję w domu, to wiedziałem, że jeśli mi zabiorą Stempowskiego wydanego w „Kulturze”, to jednak Iwaszkiewicz załatwi i dostanę z powrotem tę książkę.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.: