Komunistyczni prominenci od niego uczyli się, jak ma się zachowywać dżentelmen
piątek,
13 lipca 2018
„Ubecy wyrzucili go z muzeum, natomiast przydzielono mu mieszkanie w ekskluzywnym domu, żeby sekretarze KC obserwowali, jak się ma zachowywać inteligent. Gdy wychodził z domu, oni natychmiast pojawiali się w oknach obserwując, jak się ubiera, jakimi krokami się porusza. Miał służyć im jako taki żywy model”. Andrzej Dobosz w 15. odcinku programu „Z pamięci” wspomina Adama Mauersbergera.
Miał przyjaźnie wśród aktorek, a jedną z nich była młoda Nina Andrycz.
zobacz więcej
Urodzony w roku 1911 Adam Mauersberger pochodził z rodziny saskiej, która osiadła w Warszawie w końcu XVIII wieku. Rodzice Mauersbergera, ludzie zamożni, dysponujący pięciopokojowym mieszkaniem na ulicy Senatorskiej, w nieistniejącym budynku naprzeciwko kościoła świętego Antoniego Padewskiego. I tam Adam przyjmował przyjaciół, młodych pisarzy. Bywał tam młody Witold Gombrowicz. Wszyscy ci goście zapamiętali znakomite jedzenie.
Adam skończył studia historii u Marcelego Handelsmana. W 1957 roku, po śmierci założyciela Muzeum Adama Mickiewicza na Rynku Starego Miasta Aleksandra Semkowicza, został dyrektorem tego muzeum.
W roku 1958, zaproszony przez pana Mauersbergera, zajmowałem się tam odcyfrowywaniem grypsów filomatów. Robiłem to przy ogromnym stole, starym, i siedząc w wygodnym fotelu po Julianie Tuwimie. Otóż kiedyś wybuchła straszna awantura, bo wkroczyła do muzeum wdowa Tuwimowa i zobaczyła, że siedzę na fotelu męża. Jej krzyki było słychać w całym wysokim gmachu.
Mauersberger wymyślał wystawy tematyczne i uważał, że właściwie wystawa ma być czymś w rodzaju eseju na jakiś temat. Przy czym mieszkał zarazem w muzeum, czytał w rozmaitych salach i zmieniał układ przedmiotów, obrazów. Tak że przy jakiejś kontroli NIK-u nie stwierdzono żadnych finansowych kłopotów, natomiast – ponieważ z muzeach przedmioty i obrazy są inwentaryzowane według sal – NIK zauważył, że w tym muzeum obrazy chodzą jak chcą.
Zapamiętałem taki wernisaż w rocznicę powstania styczniowego. Goście zaproszeni, rozebraliśmy się w szatni, po czym personel wypchnął nas na dziedziniec styczniowy, gdzie w rogach stały ustawione w kozły stare karabiny. W środku paliło się ognisko, a pracująca w muzeum pani Maria Brandysowa podawała gościom pieczone „kałtofełki w mundułkach” z 63 roku.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.: