Gdzie rozstrzelali ludzi? Kiedy bombardują? Czym zabić głód?
piątek,
12 października 2018
Powstanie oczami cywila. To opis zupełnego ograniczenia świadomości do najbliższych paru metrów. Modlitwy w piwnicach, zresztą ze swoim przyjacielem Swenem Czachorowskim układali litanie śpiewane. Po dwóch tygodniach właściwie zaczął się potworny głód w piwnicach – mówi Andrzej Dobosz w 18. odcinku „Spisu treści”, w którym opowiada o „Pamiętniku z powstania warszawskiego” Mirona Białoszewskiego.
Andrzej Dobosz w 3. odcinku „Spisu treści” opowiada o stołecznych domach. „Kamienice czynszowe Warszawy 1864 – 1914” Aleksandra Łupienko oraz „Chamowo” Mirona Białoszewskiego.
zobacz więcej
Miron Białoszewski, urodzony w roku 1922, debiutował w 1956 tomikiem wierszy „Obroty rzeczy”. Był człowiekiem słabego zdrowia, tak że większość dni spędzał w łóżku, gdzie go odwiedzano i zawsze było kilkanaście osób.
W końcu zaczęto notować i nagrywać nawet jego chrząknięcia czy półsłowa, tak że w Państwowym Instytucie Wydawniczym „Utwory zebrane” Mirona doszły do 18 tomów. Ale ważne wydają mi się dwie pozycje: „Chamowo” oraz, z okolic roku 1960, „Pamiętnik z powstania warszawskiego”.
Książka wyjątkowa na ten temat, bo wszystkie wcześniejsze i późniejsze są to opisy akcji militarnych, jakichś małych oddziałów, zdobywania czy obrony jakiejś okolicy i w perspektywie powstańców pisane. Natomiast to jest opis cywilny człowieka, którego udział w powstaniu ogranicza się do przenoszenia płyt chodnikowych na kolejne barykady czy dźwigania noszy z ciężko rannymi.
– Ja opowiadałem o powstaniu od początku jakoś, różnym ludziom – i znanym sobie, i nieznanym, i w pociągu, i przypadkowo. W ten sposób chyba wyrobiły się pewne toki opowiadaniowe. Wiedziałem, że kiedyś o tym napiszę, tylko nie mogłem wtedy jeszcze dać sobie z tym rady, jak –
wspominał Białoszewski w filmie Piotra Morawskiego „W pobliżu Mirona”.
„Pamiętnik z powstania warszawskiego” zaczyna się w okolicach ulic Żelaznej i Chłodnej, tam go zastaje powstanie. A potem kolejno przenosi się na Nowe Miasto, w piwnice kościoła panien sakramentek, potem wędruje na Stare Miasto, gdzie ostrzał był wyjątkowo ciężki.
Jest to bardzo prawdziwy zapis doświadczenia – gdzie rozstrzelali, skąd można się spodziewać natarcia, czy bombardują w nocy, czy wolą bombardować jak się robi widno. Jest to opis zupełnego ograniczenia świadomości do najbliższych paru metrów. Modlitwy w piwnicach. Zresztą on sam ze swoim przyjacielem Swenem Czachorowskim układali litanie śpiewane, głośno, po piwnicach.
Opisuje sytuacje głodu. To znaczy przez pierwsze dwa tygodnie, na przykład w klasztorze panien sakramentek na Rynku Starego Miasta, siostry miały zapasy, gotowały zupy i stało się tam w kolejce po zupy. Natomiast po dwóch tygodniach właściwie zaczął się potworny głód w piwnicach.
Rzeczą, o której najbardziej marzono, były kartofle. W Warszawie w rozmaitych miejscach, już na skwerkach czy w ogródkach, na podwórzach hodowano kartofle. Tak że ktoś od czasu do czasu z piwnicy wyskakiwał, żeby wyszarpać przy pomocy łyżki parę kartofli z ziemi.
Zobacz też pozostałe odcinki programu „Spis treści”. Numery 1-20:
„Spisy treści” od odcinka 21. do 40.:
„Spisy treści” od odcinka 41.: