A jeśli wróg się dowie, że nasi żołnierze noszą kolorowe spodnie?
piątek,
14 grudnia 2018
– Po 50 latach pracy pisarz musi zadać sobie pytanie: czy nie zmarnował swojego czasu? Czy wykonał to, co zamierzał? Niestety, odpowiedź zawsze jest przecząca… – mówił Jan Parandowski, choć napisał wiele książek i był dwukrotnie nominowany do Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Andrzej Dobosz w 37. odcinku programu „Spis treści” wspomina jego powieść „Niebo w płomieniach”.
Opisał terror sowiecki, choć był tak apolityczny, że w latach 50. spytał Słonimskiego: „Słuchaj Antoni, podobno jakiś Chruszczyk coś powiedział na Stalina?”
zobacz więcej
Jan Parandowski bardzo wcześnie został członkiem P.E.N. Clubu i przez wiele lat – i przed wojną, i po wojnie – był prezesem. No i autorem zajmującym się, poza biografią Oscara Wilde’a, tematami antycznymi. Są to rzeczy ciekawe, wymagające jednak odwołań do lepszej znajomości starożytnej historii greckiej niż przeciętnie posiadamy.
„Niebo w płomieniach” Jana Parandowskiego ukazało się w roku 1936, a dzieje się tuż przed I wojną światową. Tematem są kłopoty na tle utracania wiary przez młodego gimnazjalistę Teofila Grodzickiego. Kłopoty pod wpływem lektury francuskiego, XIX-wiecznego autora Ernesta Renana, który wydał „Żywot Jezusa”.
Ten aspekt wiary dzisiaj już zupełnie dla nas jest nieinteresujący, bowiem to, czy wierzymy czy nie wierzymy, bierze się z innych motywów niż lektury francuskich książek. Natomiast jest to nadal ciekawa powieść obyczajowa z życia zamożnej, urzędniczej inteligencji galicyjskiej w przededniu I wojny światowej. Opis wielkiego mieszkania, święconego, przyjęć, rozmów…
Ta książka oczywiście była odebrana przez jednych jako atak na religię, przez innych jako rozważanie, jak się mogą zachowywać prefekci szkolni. Bo tych prefektów jest kilku. Jeden jest surowy i walczący o sprawy kościoła, w swoim rozumieniu. Inny jest łagodny i uważający, że są kwestie, z których młodzi ludzie wyrastają w miarę dojrzewania.
To, co jest ciekawe, to jest na przykład relacja rozmów:
– Policjant, proszę panów, aresztował parobka, który wypytywał ludzi, dlaczego jedni żołnierze mają czerwone portki, a inni niebieskie. Sprowadził go do komisariatu i mówił, że to szpieg. Zapisałem numer tego policjanta i postawię go na loterii.
– Gdyby pan radca – powiedział obecny kapitan – miał o szpiegostwie rosyjskim te same wiadomości, co my, nie wyśmiewałby się pan z tego policjanta.
– Proszę mi powiedzieć kapitanie – odezwał się radca Grodzicki – jakie może być niebezpieczeństwo dla monarchii, jeśli nieprzyjaciel dowie się, że nasi żołnierze noszą kolorowe spodnie?
– Z tego można wnioskować o formacjach wojskowych.
Zobacz też pozostałe odcinki programu „Spis treści”. Numery 1-20:
„Spisy treści” od odcinka 21. do 40.:
„Spisy treści” od odcinka 41.: