Ci ludzie jeszcze przetrwali. Pogranicze Ukrainy i Besarabii, nieznany świat
piątek,
4 stycznia 2019
„Są to gawędy huculskie, pisane językiem lokalnym, całkowicie dla nas zrozumiałym, ale osobnym. Z wtrętami lokalnymi, jakby ukraińsko-polskimi. W życiu nie wypowiedziałem trzech takich zdań, jakie tam można znaleźć”. Andrzej Dobosz w 38. odcinku programu „Spis treści” wspomina Stanisława Vincenza i jego cykl „Na wysokiej połoninie”.
Nazwisko po ojcu otwierało wiele drzwi. Podróżowała i przy każdej okazji wspominała, jakiego koloru suknie miała na sobie.
zobacz więcej
Stanisław Vincenz urodził się w roku 1888 w Słobodzie Rungurskiej. Jest to wschodnia Galicja, na pograniczu Karpat, między rzekami Czeremoszem i Stryjem. Był synem przemysłowca naftowego.
Od 1906 roku studiował najpierw we Lwowie, a potem na Uniwersytecie Wiedeńskim biologię, prawo, filologię słowiańską, sanskryt i filozofię. W 1914 r zrobił w Wiedniu doktor na temat Hegla.
Po studiach zamieszkał na powrót w Słobodzie Rungurskiej. Jest to Huculszczyzna. Zaczął od 1930 roku zapisywać teksty, które jako kolejne trzy tomy „Na wysokiej połoninie” ukazywały się w latach 30.
Są to gawędy huculskie, pisane językiem lokalnym, całkowicie dla nas zrozumiałym, ale osobnym. Z wtrętami lokalnymi, jakby ukraińsko-polskimi. W życiu nie wypowiedziałem trzech takich zdań, jakie tam można znaleźć. Jest to nielinearna narracja, tylko w dowolnym miejscu można zacząć, przeczytać kawałek, wrócić.
On chodził, rozmawiał, ze względu na swoje wykształcenie mógł udzielać rad zarówno na temat uprawiania ogrodu, jak i zajmowania się rozhisteryzowaną wnuczką czy teściową. Przede wszystkim słuchał ludzi.
„Na wysokiej połoninie” jest rewelacją świata zupełnie nieznanego nam, nieprzeczuwanego przeze mnie. Jest miejscem, w którym chciałoby się znaleźć, a równocześnie być może jest to niemożliwe, bo jest to jakieś pogranicze Ukrainy, Besarabii. Ci ludzie jeszcze przetrwali, zachowali tą dawną kulturę. Najpewniej tak, bo w takich zakątkach świata lokalna kultura jest przechowywana znacznie dłużej niż w naszych miastach.
W 1939 roku wkroczyli tam Rosjanie. Przez kilka tygodni był on więźniem NKWD. Rezultatem tego jest wydana w 1966 roku w Londynie książeczka „Dialogi z Sowietami”.
Potem jednak udało mu się jakoś uzyskać zwolnienie od Rosjan. Znalazł się na Węgrzech. Pod koniec wojny przez Austrię, Niemcy, dostał się do Szwajcarii. Umarł w roku 1971 w miejscowości La Combe w Szwajcarii.
Witajcie, kochane góry,
O, witaj, droga ma rzeko!
I oto znów jestem z wami,
A byłem tak daleko…
Jan Kasprowicz
Zobacz też pozostałe odcinki programu „Spis treści”. Numery 1-20:
„Spisy treści” od odcinka 21. do 40.:
„Spisy treści” od odcinka 41.: