Refleksje na kacu intelektualnych biedaków
piątek,
28 grudnia 2018
Alkoholizmy, plotki, przesypywanie czasu na niczym, kilku młodych ludzi wydających potem pisemko poetyckie „Kwadryga”…
Andrzej Dobosz w 40. odcinku programu „Spis treści” opowiada o „Wspólnym pokoju” Zbigniewa Uniłowskiego.
To opowieść o osobliwej dzielnicy. Mieszkania niskie i wilgotne. Ciągłe awantury o klucz od strychu. Sześć osób żyło w jednym pokoiku.
zobacz więcej
Zbigniew Uniłowski urodził się w roku 1909. Miał trudne dzieciństwo: bardzo wcześnie umarła mu matka, potem ojciec popełnił samobójstwo. I Zbigniew miał zajęcia dorywcze: bywał tragarzem, komiwojażerem, w końcu pikolakiem w znanej restauracji „Astoria”, gdzie zwrócił na niego uwagę Karol Szymanowski, który dostał pierwsze teksty i polecił je wydawcom.
W 1932 roku ukazał się „Wspólny pokój”. Powieść z kluczem, opowiadająca o mieszkaniu poety Stanisława Ryszarda Dobrowolskiego na ulicy Nowiniarskiej na Powiślu. Gdzie kilku młodych ludzi, wydających potem pisemko poetyckie „Kwadryga”, żyje wspólnie w jednym pokoju małego mieszkania.
Bohaterowie to jest najzdolniejszy z nich Lucjan Szenwald, autor pięknego poematu „Scena przy strumieniu”; Włodzimierz Słobodnik, który w powieści nosi nazwisko Gowornik; Dziadzia, czyli Stanisław Maria Saliński, barwna postać.
Wszystkie te postacie wspólnego pokoju byli to poeci nieciekawi, będący w opozycji zarówno do grupy Skamandra – Słonimski, Iwaszkiewicz, Tuwim, Lechoń, jak i awangardy Przybosia. I ich nieciekawe życie jest właściwie opisane przez Uniłowskiego. Takie z dnia na dzień, alkoholizmy, plotki, przesypywanie czasu na niczym:
Wspólny pokój. We mgle wrzało życie miejskie, nerwowe i zarazem bezradne.
– Dziwne prowadzimy życie, Zygmuncie. Klepiemy biedę w większym lub mniejszym stopniu, a równocześnie sprawiamy wrażenie kapitalistów. Wstajemy późno, w południe chodzimy do kawiarni, potem wracamy do domu i znów wieczorem do kawiarni. Skąd się to bierze?
– Mój drogi Lucjanie, masz takie refleksje na kacu. Zaraz ci wytłumaczę, jak jest z nami: do żadnej uczciwej pracy nie jesteś zdolny, pozostaje tylko pisanie, które ci grosza nie daje. Co więcej, cała twoja inteligencja, wszystkie wysiłki dążą już od samego rana ku zdobyciu kilku złotych. Pożyczysz je lub wyłudzisz – dziś od inżyniera B., jutro od doktora F. Niechaj cię to nie martwi. Głupie snoby nie dają ci tych pieniędzy za darmo, dajesz im w zamian swoje intelektualne towarzystwo.
Zobacz też pozostałe odcinki programu „Spis treści”. Numery 1-20:
„Spisy treści” od odcinka 21. do 40.:
„Spisy treści” od odcinka 41.: