Felietony

Wypasiony debiut zarżnięty przez bezrozumny gest cenzora

Zaczynała od opowieści kosmicznej i horroru. W sobotę 16 marca o godz. 15.55 na antenie TVP Kultura – kolejny odcinek programu „One: kobiety kultury”. Tym razem gościem Łukasza Orbitowskiego będzie Iwona Bielska.

Dymna to równa dziewucha. Kopci szlugi i przeklina

Z panią Anną pogadaliśmy o dziecku w sobie i o tym, co ono nam daje bądź zabiera. W gruncie rzeczy boję się tego dziecka w sobie. To straszny potwór, rozrabiaka i zdarza mu się bywać okrutnym.

zobacz więcej
„Wilczyca” z pewnością nie jest najlepszym polskim filmem. Niemniej niesłychanie istotnym. Marek Piestrak spróbował zmierzyć się z obcą polskiemu kinu konwencją horroru, zadłużając się mocno u mistrzów brytyjskich, wytwórni Hammer.

Oglądaną po latach „Wilczycę” łatwo skrytykować choćby za mielizny scenariuszowe i charakteryzację. Iwona Bielska, występująca tam w podwójnej roli wyraźnie nie lubi tego dzieła. Może nie wie, jakie było ważne dla mojego pokolenia?

„Wilczyca” jest trochę jak „Świat Młodych”, jak He-man i plakaty z Arnoldem Schwarzeneggerem, jak „Miami Vice” w czwartkowy wieczór, kasety Dezertera i Moskwy albo powieści Aleistera McLeana. Współtworzyła świat, z którego ja oraz moi rówieśnicy wyruszyli w dorosłą przygodę z kulturą.

Uważam, że naprawdę nie trafiliśmy źle, a to film ważny i piękny swoim entuzjazmem. Mówiąc szczerze, nie odstaje za bardzo od przeciętnego, wyprodukowanego w tamtych czasach, zachodniego horroru. Iwona Bielska uśmiecha się, kiedy mówi o „Wilczycy”.

Bielska wystąpiła też w najsłynniejszym polskim filmie nieistniejącym. Mam na myśli „Na srebrnym globie” Andrzeja Żuławskiego. Superprodukcja bloku wschodniego została zatrzymana bezrozumnym gestem cenzora i za czasów mojej młodości funkcjonowała na prawach legendy.

Znałem jakieś fotosy, w tym ten najsłynniejszy, z kobietą o oczach wymalowanych na wnętrzach dłoni. Wyobrażałem sobie, kim ona może być, jaką rolę odgrywa w tej kosmicznej opowieści, no i co właściwie dzieje się w tym arcydziele Żuławskiego. Dopiero przygotowując się do spotkania z Iwoną Bielską zadałem sobie inne pytanie: jak czuła się młoda dziewczyna, której wypasiony debiut zarżnięto, a resztki odłożono na półkę?
Iwona Bielska będzie kolejnym gościem Łukasza Orbitowskiego w programie „One: kobiety kultury”. Fot. TVP
Okazało się, że Bielska pozostaje wolna od sentymentów, zresztą kto oprócz mnie i garstki wariatów pamięta jakąś „Wilczycę”? Dziś grywa w teatrze i błyszczy w epizodach u Wojtka Smarzowskiego. Pogadaliśmy też i o tym, a konkretnie o zgniłym bigosie, wylanym na nieszczęsnego Mariana Dziędziela podczas zdjęć do „Wesela”. Aktorstwo jest sztuką wymagającą poświęceń. Sama zainteresowana odniosła się do tej sytuacji ze zrozumieniem.

Pogadaliśmy o miłości, o przyjaźni i wartościach, jakie łączą się z posiadaniem wielu przyjaciół, a także o Marlenie Dietrich i Leni Riefensthal. Cóż, te panie raczej by się ze sobą nie zaprzyjaźniły. Potem zeszło na doniosłą funkcję, jaką w życiu pełni radość, i dolę artysty. Właściwie po co ludziom jest artysta? Jaki ślad ma zostawić w odbiorcy? Wyszło, że odciskamy się w sobie nawzajem.
Lubię rozmawiać z ludźmi, a jeszcze bardziej cenię sobie ten wieczór po rozmowie, kiedy kręcę się bez wyraźnego celu, a niedawne spotkanie układa się we mnie. Nie przywołuję pytań i odpowiedzi, ale usiłuję wychwycić nastrój, który we mnie pozostał. Od Bielskiej wziąłem spokój i światło.

Wielkim nieobecnym podczas naszej rozmowy był pies aktorki. Czworonóg został w domu i czekał, podczas gdy jego pani produkowała się w telewizji. Z punktu widzenia zwierzęcia trudno takie wyjście usprawiedliwić. Zresztą, Iwona Bielska bardzo martwiła się o niego, pytała ile jeszcze potrwa nagranie, bo przecież pies czeka a nie powinien.

Zrozumiałem wówczas, że rozmawiam z osobą znającą właściwy porządek rzeczy. Pies niewątpliwie jest ważniejszy od wywiadu telewizyjnego, podobnie jak rodzina, dobry dom, spokojne życie i przyjaciele mają większą wagę od kariery medialnej, tych ścianek i kolorowych gazet. Przypominania tej banalnej prawdy nigdy dosyć.

– Łukasz Orbitowski

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zobacz wyemitowane odcinki programu „One: kobiety kultury”:
Zdjęcie główne: W „Weselu” Wojtka Smarzowskiego Iwona Bielska wylała na Mariana Dziędziela bigos. Fot. Krzysztof Wellman / TVP
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?