Inteligent o ogromnej wiedzy niemający matury
piątek,
15 marca 2019
Zaczął rąbać drzewo na Syberii, przy czym jego towarzysze obozowi to byli zakarpaccy górale, przyzwyczajeni do obcowania z siekierą. On natomiast źle sobie radził. Potem jednak do obozu przyszła pierwsza poczta i okazało się, że on umie czytać listy i umie odpisywać – Andrzej Dobosz w 16. odcinku programu „Z pamięci” wspomina Pawła Hertza. Część 1.
Zamienił mieszkanie na duży strych na Nowym Świecie, który urządził. To było miejsce, w którym człowiek głupiał – Andrzej Dobosz w 17. odcinku programu „Z pamięci” wspomina Pawła Hertza. Część 2.
zobacz więcej
Paweł Hertz urodził się w roku 1918 w Warszawie, w bardzo zamożnej, zasymilowanej rodzinie żydowskiej. Mieszkali oni w wielopokojowym mieszkaniu przy placu Teatralnym. W domu nauczono go słuchać muzyki. Często zapraszano kwartety, które grywały u państwa Hertzów utwory kameralne.
– Moi rodzice Michał i Paulina byli ludźmi, to co się nazywa kulturalnymi. To znaczy czytali, interesowali się wieloma rzeczami, znali języki, bywali w świecie. Biblioteczki domowe były dość zasobne. Z tym, że oczywiście nigdy mi nie przyszło do głowy nie pamiętać o naszym pochodzeniu. To była rzecz oczywista. Nigdyśmy nie zmieniali nazwiska – wspominał.
Gdy Paweł Hertz doszedł odpowiednich lat, oddano go do dobrego liceum Mikołaja Reja, koło Zachęty. Był wybitnym uczniem z polskiego i historii. Natomiast zupełnie nie pojmował matematyki. Gdy więc w przedostatniej klasie na egzaminie zobaczył zadanie, to po prostu opuścił klasę i szkołę.
Był to inteligent o ogromnej wiedzy w pewnych dziedzinach, ale niemający matury.
Przed wojną, mając 17 lat Hertz wydał pierwszy tomik wierszy, mając 19 – napisał wiersz „Bruegel”.
Zatrzymanego przed Bruegela obrazem,
Co więcej powiedzieć mam?
Świat doskonały widzieliśmy razem
Wśród czterech ram.
Hertz wyprowadził się z domu rodziców i zaczął podróżować po Europie: Austria, trochę Niemcy i Włochy. Spacerował po ulicach, oglądał architekturę, wszelkie muzea, wnętrza kościołów.
W czasie wojny przewidując, co może się zdarzyć, Hertz udał się na wschód, próbował dostać się do Lwowa, ale tam już byli Rosjanie. Został aresztowany i skazany na osiem lat łagru.
Zaczął rąbać drzewo na Syberii, przy czym jego towarzysze obozowi to byli zakarpaccy górale, przyzwyczajeni do obcowania z siekierą. On natomiast źle sobie radził. Potem jednak do obozu przyszła pierwsza poczta i okazało się po pierwsze, że on umie czytać listy, a po drugie umie odpisywać. Przy tym miał ambicję i na każdy list chciał odpisywać inaczej, ale jego towarzysze żądali, żeby wszystkie ich listy wyglądały tak samo. Od tego czasu Hertz zaczął być szanowany jako inteligent i był wyjątkowo dobrze traktowany.
Po pakcie Sikorski-Majski znalazł się po stronie polskiej ambasady. Natomiast pod koniec wojny ściągnięto go do Moskwy do Związku Patriotów Polskich (organizowany od 1 marca 1943 przez komunistów polskich w ZSRR – przyp. red.). Do Polski przyszedł z armią.
Po wojnie nie było mieszkań w Warszawie, więc zamieszkał w Łodzi. Został członkiem redakcji „Kuźnicy”. Pod wpływem namów Stefana Żółkiewskiego zapisał się do Polskiej Partii Robotniczej, bo Żółkiewski wytłumaczył mu, że to od nich zależy, żeby Polska była trochę inna, nie taka prosowiecka.
Przeniósł się do Warszawy i zaczął pracować w Państwowym Instytucie Wydawniczym.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.: