Felietony

Spodziewałem się kobiety łączącej cechy wielkiego wezyra i generała Armii Czerwonej...

Poznałem jej twórczość dzięki arii w finale „Podwójnego życia Weroniki”. Zapamiętałem scenę, gdy główna bohaterka umiera podczas śpiewania – jej głosem.

Gościem Łukasza Orbitowskiego w kolejnym odcinku programu „One: kobiety kultury” będzie śpiewaczka operowa Elżbieta Towarnicka. Emisja w sobotę 31 marca o godz. 16 na antenie TVP Kultura.

Nie mam pojęcia o operze. W gruncie rzeczy trudno mi wymienić dziedzinę sztuki, na której znałbym się jeszcze gorzej. Nie odróżniam tenora od kontraltu, obecna kondycja tego świata pozostaje mi obca i w gruncie rzeczy nie mam pojęcia, kto rozdaje tam karty, przynajmniej odkąd umarł Pavarotti.

Tak chyba, w ogóle, jest z recepcją opery. Artystów operowych kojarzymy w momencie, gdy wyrwą się z tego, hermetycznego przecież świata. Wystąpią z gwiazdą mainstreamu, w rodzaju Freddy’ego Mercury. Albo nagrają utwór na potrzeby filmu.
Elżbieta Towarnicka z Justyną Steczkowską w kwietniu 2000 roku w bazylice Mariackiej w Krakowie podczas premiery oratorium Jana Kantego Pawluśkiewicza do słów Leszka Aleksandra Moczulskiego "Droga, Życie, Miłość. O Męce i Zmartwychwstaniu Pana". Fot. PAP/Jacek Bednarczyk
Tak właśnie poznałem twórczość Elżbiety Towarnickiej, za sprawą arii w finale „Podwójnego życia Weroniki”. Utwór, sam w sobie ujmująco piękny zyskuje dodatkowe znaczenie za sprawą śmierci głównej bohaterki. Umiera sobie podczas śpiewania. Jest w tym jakiś właściwy filmowcom optymizm, niemal bajkowe piękno. Śmierć, obawiam się, jest raczej brzydka i pozbawiona wszelkiej wzniosłości.

W każdym razie, z całego filmu zapamiętałem głównie tę scenę, po części za sprawą wyjątkowego śpiewu Towarnickiej. Właśnie, śpiewu i tylko jego. Przecież na ekranie widzieliśmy (śpiewającą i umierającą) Irene Jacob, a nie żadną Towarnicką. Przed nagraniami nie wiedziałem kogo się spodziewać. Albo wiedziałem, tylko błędnie. Opera kojarzy mi się z przepychem i niedzisiejszością. Lubię zresztą ten przepych i tę niedzisiejszość. Podobają mi się rozmach inscenizacyjny na scenie, barwne kostiumy i przesadzone gesty aktorskie.

Cóż, ci ludzie są od śpiewania, nie odgrywania ról. Do tego, diwa operowa kumuluje w sobie ten przepych, patos i niedzisiejszość. Przynajmniej tak sądziłem. Oczekiwałem więc kobiety, łączącej w sobie cechy wielkiego wezyra i generała Armii Czerwonej, kogoś takiego.

Boski Lenny – gwiazdor z szerokim gestem, który stworzył „West Side Story”

Żywiołowy pan orkiestry, po tej stronie Atlantyku niekiedy może się wydawać zbyt amerykański.

zobacz więcej
Tymczasem przyszła skromnie ubrana, bardzo cicha pani. Takie osoby mijam na ulicy, ocieram się o nie w tramwaju i tylko czasem, bardzo rzadko zastanawiam się, jakie tajemnice niosą w swoich sercach.

Usiedliśmy do stołu. Niewątpliwie, prócz śpiewu, pasją Towarnickiej jest jedzenie. Przedkłada je nawet nad dbanie o głos. To dobrze, gdyż sztuka powinna ustąpić miejsca zwykłemu człowieczeństwu.

Pogadaliśmy o starym Krakowie, o niełatwej karierze w świecie opery, o pracy z Góreckim, Pendereckim i Kieślowskim, o koncertach w Japonii i Stanach. W pewnym momencie Towarnicka wyznała, że jej zdaniem nie zrobiła w życiu niczego szczególnego. Potem dodała jeszcze, że chciałaby sobie jeszcze pośpiewać, sygnalizując w ten sposób brak propozycji. Cóż, trudno po czymś takim odzyskać dobry humor.

Wiem, że ta rozmowa nie jest fajowa, ani dynamiczna. Naprawdę potrzebujemy blichtru? Nie padają tutaj zabawne sentencje, które można potem cytować w internecie, nie ma też głębokich przemyśleń odnośnie roli artysty operowego w kulturze i świecie ani też refleksji odnośnie kondycji ludzkiej i tym podobnych frazesów. Jest za to piękny, skromny człowiek, jakby nieświadomy własnej wielkości.
Łukasz Orbitowski z Elżbietą Towarnicką. Fot. TVP
W czasach, kiedy każdy pcha się na ściankę i wrzuca zdjęcia swoich śniadań, kotów, kumpli i butelek do internetu, skromność urasta do rangi naczelnej wartości. Wzruszyłem się i zawstydziłem bardzo, bo sam jestem próżny. Do domu wróciłem ze spuszczoną głową. Popatrzyłem na wielką półkę z płytami. Odpaliłem youtube i posłuchałem sobie Towarnickiej.

– Łukasz Orbitowski

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zobacz wyemitowane odcinki programu „One: kobiety kultury”:
Zdjęcie główne: "Podwójne życie Weroniki", reż. Krzysztof Kieślowski, na fotografii odtwórczyni tytułowych ról Irene Jacob, której operowego głosu użyczyła w filmie Elżbieta Towarnicka. Fot. materiały prasowe
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?