Chciał cofnąć się w czasie i zginąć w 1943 roku walcząc z SS
piątek,
3 maja 2019
„Był człowiekiem zabawy. Jego ulubionym okresem był wiek XVII, tak że od pewnego momentu swoje prace datował o 300 lat wstecz. A też opowiadał, że właściwie on chętnie by się przeniósł w czasie i urodził się gdzieś zaraz po powstaniu styczniowym, młodość spędził między majątkiem rodzinnym w Bratkówce w Krośnieńskiem a riwierą, Cannes, Biarritz, i zginął w roku 1943, ostrzeliwując się silnemu oddziałowi SS”. Andrzej Dobosz w 31. odcinku programu „Z pamięci” wspomina Franciszka Starowieyskiego – część 2.
Franciszek Starowieyski chciał ocalić, co się da, z dawnego świata. Mieszkał skromnie, w baraczku na Powiślu i tam kolekcjonował stare portrety trumienne, szable, naprawiał zegary i meble...
zobacz więcej
Starowieyski: Jak zwykle zaczynam i nie mam pojęcia, jaki temat będzie. Temat mi się tu bardzo wolno rodził, gdzieś jakieś postacie latały, zmieniałem ich ruchy, zmieniałem ich znaczenie…
Franciszek jakby nie tracił czasu na życie kawiarniane. Przy każdej okazji rysował. On byłby chyba znakomitym pisarzem, tyle tylko, że gdy brał ołówek do ręki, natychmiast zaczynał rysować. Także istnieją jedynie książki spisane przez panie na podstawie jego opowieści.
Pierwszą taką książką jest rzecz „Franciszka Starowieyskiego opowieść o końcu świata, czyli reforma rolna”, zapisana przez Krystynę Uniechowską, córkę Antoniego Uniechowskiego. Antoni Uniechowski, rysownik, był wnukiem i synem warszawskich antykwariuszy, także znawcą przedmiotów. Także spotkanie na ulicy Uniechowskiego i Franka, rozmawiających o przedmiotach – oni zatrzymywali się, potrafili parę kwadransów sobie opowiadać o własnych zdobyczach – i słuchanie tego było wielką przyjemnością.
Franek albo rysował, albo chodził po antykwariatach, targach. Natomiast stołował się w Związku Literatów, gdzie wszyscy słuchaliśmy przy cztero- lub sześcioosobowym stole jego opowieści. A potem zabierał mnie do desy.
Bezbłędnie rozróżniał falsyfikaty i oryginały. Wiedział, co w jakimś dawnym meblu jest częścią dorobioną później.
Kiedyś w czasie takiej wizyty znalazł jakiś bardzo piękny, stary obraz na szkle. Kupił go i potem mówi: „Słuchaj, to pojedź do nas na Kępę, Ewa się ucieszy, jak cię zobaczy”. Tylko po drodze powiedział mi, żebym nie wspomniał, że on dał za ten obraz 400 złotych. On powie, że kupił go za 200. Przyjeżdżaliśmy na Saską Kępę i on pokazywał, mówiąc: „Ewa, zobacz co udało mi się za 150 złotych kupić”. We wszystkich jego opowieściach były albo zaniżane ceny, albo powiększane wydarzenia.
Był człowiekiem zabawy. Jego ulubionym okresem był wiek XVII, tak że od pewnego momentu swoje prace datował o 300 lat wstecz. A też opowiadał, że właściwie on chętnie by się przeniósł w czasie i urodził się gdzieś zaraz po powstaniu styczniowym, młodość spędził między majątkiem rodzinnym w Bratkówce w Krośnieńskiem a riwierą, Cannes, Biarritz, i zginął w roku 1943, ostrzeliwując się silnemu oddziałowi SS.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.: