Porównywał pogrzeby Bieruta i Kutschery, przy którego trumnie stał Hitler z wyciągniętą ręką
piątek,
17 maja 2019
Żeby uniknąć nagabywań o podpisanie volkslisty, zmienił nazwisko. Uczestniczył w tajnym nauczaniu, a doskonałą znajomość niemieckiego wykorzystał w działalności patriotyczno-handlowej. Wielbiciel Stanisława Wyspiańskiego, po wojnie zajął się sarmackim barokiem i manieryzmem. Andrzej Dobosz w 35. odcinku programu „Z pamięci” wspomina Jana Dürra-Durskiego.
Hotel Bristol zbudowała spółka Ignacego Paderewskiego. Przetrwał dwie wojny. Kiedy Gomułka zakazał importu kawy, na filiżankę czarnej zaglądali tam Joe Alex, Gustaw Holoubek czy Roman Polański.
zobacz więcej
Jan Dürr urodził się w roku 1902 pod Krakowem, w rodzinie spolonizowanego urzędnika austriackiego. W 1925 roku skończył polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Od wczesnej młodości był zafascynowany Stanisławem Wyspiańskim, zbierał jego listy i rysunki. W 1928 roku obronił doktorat na temat Wyspiańskiego u prof. Ignacego Chrzanowskiego.
W 1939 roku, żeby uniknąć nagabywań o podpisanie volkslisty, zmienił nazwisko z Dürr na Durski. Przedtem został nauczycielem gimnazjalnym, najpierw na prowincji, a od 1932 roku już w Warszawie, w Liceum im. Księcia Józefa Poniatowskiego na Żoliborzu.
Podczas wojny uczestniczył w tajnym nauczaniu na poziomie licealnym. Natomiast doskonałą znajomość niemieckiego wykorzystał w działalności patriotyczno-handlowej. Dowiedział się, że Niemcy z jakichś powodów potrzebują torfu i zaczął dostarczać im torf. Tyle że, gdy sam kupował tonę torfu, moczył ją i odsprzedawał jako osiem ton.
Po wojnie zajął się głównie dramaturgią okresu sarmatyzm i teatrem. I stał się zupełnie przyzwoitym profesorem. Zajmując się sarmackim barokiem i manieryzmem, wydał monografię Daniela Naborowskiego i Wacława Potockiego oraz przygotował bardzo starannie dwutomowe wybory tych autorów.
Mieszkał na Żoliborzu w przedwojennym domu mieszkalnym ZUS-u, na rogu Felińskiego i Krasińskiego, na wysokim piętrze z balkonem. Przyjaźniłem się z jego synem, moim kolegą uniwersyteckim. I zawsze u nich oglądałem wielkie kondukty żałobne: Bolesława Bieruta, Aleksandra Zawadzkiego. Profesor, stojąc na balkonie komentował wielki pogrzeb jako zjawisko parateatralne.
Tyle że – jak zauważył – pogrzeby PRL-owskie pod względem formalnym bardzo ustępowały pogrzebowi Franza Kutschery, generała SS zastrzelonego przez AK. Na ten pogrzeb przyleciał z Berlina Adolf Hitler. Trumna Kutschery jechała w ogromnym, otwartym mercedesie, obok niej stał cały czas Hitler z wyciągniętą ręką, otoczony przez kilkadziesiąt motocykli SS, trójosobowych, z karabinami maszynowymi. Wszystkie okna na trasie pochodu musiały być zamknięte. Natomiast na każdym dachu byli strzelcy wyborowi z karabinami maszynowymi.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 61. do 80.: