Miała status najpopularniejszej polskiej aktorki. Dostrzega perspektywę fantastycznej przygody tam, gdzie inni widzą niebezpieczeństwo.
zobacz więcej
Kinga Dębska wydawała mi się bliska i daleka jednocześnie. Jej filmy – które, skądinąd, zdążyłem polubić – opowiadają o ważnych dla mnie tematach.
„Moje córki krowy” dotykają problemu śmierci, uporania się z nieodwracalną utratą bliskich. Oglądałem film i myślałem o moim, zmarłym półtora roku temu tacie, a także o tym, czy zdołałbym poświęcić mu książkę. Albo scenariusz, wiersz, czy jakiekolwiek dzieło sztuki, do którego stworzenia jestem zdolny. Chyba nie. Nie znajduję w sobie tego rodzaju zdolności, pozostaję kompletnie bezradny wobec śmierci i trochę, tak po ludzku, zazdroszczę Kindze Dębskiej.
„Plan B” podejmuje temat zaczynania od nowa. Bohaterom wali się życie, w ciągu kwadransa znajdują się na dnie i bynajmniej nie słychać pukania od spodu. Inaczej niż w życiu pojawia się nieoczywista szansa na nowe otwarcie, tytułowy plan. Film tchnie optymizmem i choćby z tego powodu nie jest skierowany do mnie. Przypuszczam jednak, że publiczność w kinach bawiła się świetnie.
Sam temat jednak pozostaje mi bliski. Wielokrotnie doświadczałem życiowej katastrofy (w odróżnieniu od filmowych bohaterów sam ściągałem ją sobie na głowę) i wiem jak wiele czasu schodzi na wędrówkę do światła. Życie to nie film, chciałoby się rzec. Ale Dębskiej udało się uchwycić tę unikalną energię zaczynania od nowa, gdy strach miesza się w człowieku z nadzieją, z pragnieniem wyruszenia ku nieznanej przygodzie.
Jest wreszcie najnowsza „Zabawa zabawa”, dotycząca mnie w sposób szczególny, gdyż cenię sobie alkohol i boję się uzależnienia. Znam alkoholików trzeźwych i pijących. Napisałem książkę o jednym z nich. Mam świadomość, że żyję w kraju małpek i sklepów całodobowych, widziałem życia połamane przez wódkę, niemniej mi, osobiście alkohol kojarzy się wyłącznie ze świętem, radością i tytułową zabawą. Od lat wznoszę kielichy bez żadnych strat i przykrych konsekwencji. Kiedy to się skończy? Jak wysoką cenę przyjdzie mi zapłacić?