Znał ludzi prostych. Wstępował do szynków, żeby wysłuchać, co sobie opowiadają
piątek,
31 maja 2019
Młodzi filmowcy zdawali sobie sprawę, że jego opowiadania mogą być podstawą doskonałych scenariuszy. W roku 1955 spędziliśmy w internacie Szkoły Filmowej dwa tygodnie, oglądając po trzy – cztery filmy dziennie. Był amerykański film o alkoholiku „Stracony weekend”. Podczas projekcji Marek wykrzyknął: „Ja zrobię coś mocniejszego!”. I w ten sposób powstała „Pętla”. O Marku Hłasce opowiada Andrzej Dobosz w 36. odcinku programu „Z pamięci”.
Marian Brandys potrafił zawikłaną historię swojego bohatera opowiedzieć w sposób przejrzysty i zajmujący.
zobacz więcej
Marek Hłasko urodził się w Warszawie w roku 1934. W 1954 roku pierwszy jego tekst „Baza Sokołowska” znalazł się w „Almanachu literackim” wydawnictwa Iskry. Równocześnie przy „Sztandarze Młodych” powstał dwutygodnik młodej inteligencji „Przedpole”, w którego pierwszym numerze była moja recenzja z tego „Almanachu”. Wyróżniłem w niej tekst Hłaski jako najlepszą prozę tomu.
Wkrótce go poznałem na ulicy. Przedstawił nas zresztą sobie Józef Lenart, późniejszy zaciekły sekretarz Podstawowej Organizacji Partyjnej Związku Literatów Polskich. I my szybko zostawiliśmy Lenarta i udaliśmy się na długi spacer.
On niesłychanie wiele chodził – po Pradze, dalekiej Woli, Marymoncie, dzielnicach peryferyjnych. Wdawał się w rozmówki. Znał ludzi prostych, ludzi marginesu – spędzał z nimi czas. Wstępował do szynków, nie żeby się napić, tylko wysłuchać tego, co tam sobie opowiadają. To było tworzywo jego prozy.
Młodzi filmowcy zdawali sobie sprawę, że jego opowiadania mogą być podstawą doskonałych scenariuszy. I w roku 1955, latem, zostałem przez niego zaproszony i spędziliśmy w internacie Szkoły Filmowej dwa tygodnie, oglądając po trzy – cztery filmy dziennie. Był amerykański film o alkoholiku „Stracony weekend”. Podczas projekcji Marek wykrzyknął: „Ja zrobię coś mocniejszego!”. I w ten sposób powstała „Pętla”, wydrukowana w „Twórczości”.
Gustaw Holoubek w roli alkoholika Kuby Kowalskiego: – Nie ma takiego nieszczęścia, samotności, kobiety, dla których warto by było pić. Ale o tym wiedzą dopiero ci, co przepili wszystko. Ci, co muszą pić.
(„Pętla”, film z 1957 r. na podstawie opowiadania Hłaski, reż. Wojciech Jerzy Has)
Marek nie bardzo bywał w oficjalnych teatrach. Uczestniczył we wszystkich spektaklach Studenckiego Teatru Satyryków. To zaczynało się późnym wieczorem, już po zwykłych przedstawieniach teatralnych. I tak gdzieś koło pierwszej – drugiej w nocy wracaliśmy z Powiśla, które było wtedy jeszcze ciągle w ruinach. Marek w wielkim takim, męskim kożuchu, mówił mi, że jak ktoś z tych ruin wyjdzie naprzeciwko nas, że nie wolno się cofnąć, tylko trzeba iść na niego. A nie był pewny, czy ja do końca będę szedł do przodu, więc brał mnie pod rękę i tak spychaliśmy na bok, jeśli ktoś się pojawiał i nie było mowy, żeby jemu zaproponować „kupienie cegły”.
Marek cierpiał na bezsenność. Kiedyś pojechał do Kazimierza Dolnego poza sezonem, żeby pisać. I tam po paru godzinach pisania nie mógł zasnąć, tak że z Kazimierza chodził do Puław i z powrotem, kilkanaście kilometrów. Dopiero po takim marszu zasypiał nad ranem.
Te kłopoty skłoniły go do używania środków nasennych, które niestety przedawkował – w ten sposób, w Wiesbadenie, w 1969 roku zmarł, mając 35 lat.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.: