Wędrował pieszo po sowieckiej Azji, gdzie komunizm mieszał się ze zwyczajami szamanów
piątek,
7 czerwca 2019
Stworzył w Opolu „Teatr Laboratorium 13 Rzędów”, gdzie wystawił „Akropolis” Stanisława Wyspiańskiego. Został zaatakowany przez miejscowe władze, że robi elitarny teatr w małym mieście, nieuwzględniający wymagań nowej publiczności, której należałoby pokazywać rzeczy najprostsze i aktualne. Andrzej Dobosz w 38. odcinku programu „Z pamięci” wspomina Jerzego Grotowskiego – część 1.
Do końca istnienia PZPR był członkiem partii, w rozmowach będąc zdecydowanym antykomunistą. Jerzy Grotowski – część 2.
zobacz więcej
Zimą 1957 roku zamieszkałem w małym pokoiku po Leopoldzie Tyrmandzie, na drugim piętrze gmachu warszawskiej „Imki” (przedwojennej Polskiej YMCA, czyli Związku Młodzieży Chrześcijańskiej Polska, zakazanego w 1949 r. – przyp. red.). I tam często przyjeżdżał z Krakowa lider rewolucyjnej lewicy akademickiej Jerzy Grotowski.
Grotowski, starszy o dwa lata ode mnie – urodzony w 1933 roku, po maturze skończył wydział aktorski krakowskiej Szkoły Teatralnej. Potem pojechał na rok do Moskwy na studia reżyserskie, gdzie poznawał metodę Stanisławskiego (zbiór reguł sztuki aktorskiej opracowany przez rosyjskiego reżysera teatralnego Konstantego Stanisławskiego; jego technika oparta była na realizmie psychologicznym postaci, uważał on, że umysł i ciało współgrają dzięki podświadomości – przyp. red.).
Pod koniec roku studiów Grotowskiemu udało się wymknąć z Moskwy i odbyć wielotygodniową, pieszą wędrówkę po sowieckiej Azji, gdzie oglądał miejscowe obyczaje. Gdzie komunizm mieszał się ze zwyczajami szamanów i wiarą ludów miejscowych. Obserwował te rytuały.
Wrócił do Krakowa i dokończył studia reżyserskie. Odbywaliśmy długie rozmowy na tematy polityki. Oczywiście my w naszych rozmowach byliśmy w jakiejś mierze antykomunistyczni, to znaczy drażniła nas cenzura, nomenklatura, opanowanie wyższych uczelni przez byle jakie postacie.
Grotowski wystawił parę sztuk w Starym Teatrze w Krakowie, poczynając od „Krzeseł” Eugène Ionesco (francuski dramaturg pochodzenia rumuńskiego, współtwórca teatru absurdu – red.). Potem przyjął posadę dyrektora teatru w Opolu. Była to mała sala, o nazwie „Teatr 13 Rzędów”, którą w 1962 roku przemianował na „Teatr Laboratorium 13 Rzędów”. I tam wystawił „Akropolis” Stanisława Wyspiańskiego, „Dziady” Adama Mickiewicza.
Po paru miesiącach zaczął być atakowany przez miejscowe władze, że robi elitarny teatr w małym mieście, nieuwzględniający wymagań nowej publiczności, której należałoby rzeczy najprostsze i aktualne pokazywać. Wtedy redakcja „Pamiętnika Teatralnego”, z panami Zbigniewem Raszewskim i Bohdanem Korzeniewskim, urządziła wyprawę do Opola, w której uczestniczyłem. Obejrzeliśmy wtedy „Akropolis” Wyspiańskiego i interwencja „Pamiętnika” sprawiła, że Grotowski wprawdzie opuścił Opole, ale dostał teatr we Wrocławiu, który nadal nazywał „Teatrem Laboratorium”.
W 1967 roku na wakacjach zobaczyłem w Starym Sączu Grotowskiego wchodzącego na miejscowy targ. Otóż Grotowski teatralny ubierał się całkiem na czarno: od butów, skarpetek, przez spodnie, koszulę, skórzaną kurtkę. Natomiast w Starym Sączu był ubrany jasno, w jakieś bawełniane rzeczy i wyglądał jak miejscowy, który chodzi, ogląda produkty, pyta o ceny, obserwując równocześnie zarówno sprzedawców, jak i nabywców, bardzo starannie. Z kwadrans chodziłem za nim. I wreszcie przywitałem się, no i pochodziliśmy sobie po targu i rozstaliśmy się.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.: