O ile Prilepin jest aktywistą formacji opozycyjnej, w dodatku zwalczanej przez władze rosyjskie z takim uporem, że nie ma ona szans na wejście do parlamentu, o tyle w przypadku Surkowa mamy do czynienia z prominentnym politykiem kremlowskim. Od 2014 roku powierzane są mu bardzo odpowiedzialne zadania, w tym negocjacje między Rosją a państwami zachodnimi w sprawie uregulowania sytuacji na Ukrainie (obszerną sylwetkę tego dygnitarza zawiera opublikowany pół roku temu w Tygodniku TVP tekst
„Czy Moskwa ingeruje w mózgi zachodnich polityków”).
Tak więc na pytanie, co naprawdę myślą przedstawiciele kremlowskiego establishmentu o separatystycznych „republikach ludowych” w obwodach donieckim i ługańskim, być może odpowiada w swojej opowieści Dubowicki. Na marginesie można nadmienić, że „Podrażanije Gomieru” jest od 11 lipca powszechnie dostępne – ukazało się nie w formie książkowej, lecz jako tekst w serwisie internetowym literackiego czasopisma „Russkij pionier”.
Opowieść z kluczem
Akcja opowieści Dubowickiego toczy się na froncie wojennym w Donbasie. Główne postaci to walczący z „ukrami” uczestnicy „pospolitego ruszenia”. Są wśród nich i tacy, co do których można domniemywać, że mają swoje prototypy w rzeczywistości.
Tak jest w przypadku pisarza o ksywie Tancerz. Przywodzi on na myśl wspomnianego wyżej Prilepina oraz lidera Partii Narodowo-Bolszewickiej, także człowieka pióra, Eduarda Limonowa, który w latach 90. chwalił się swoim uczestnictwem w ostrzeliwaniu Sarajewa przez bośniackich Serbów (co uwiecznił Paweł Pawlikowski w zrealizowanym dla BBC filmie dokumentalnym „Serbski epos”).
Z kolei bojownik o ksywie Radiola kojarzy się z nieżyjącymi już dowódcami wojsk separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej – Motorolą (Arsenem Pawłowem) i Giwim (Michaiłem Tołstychem). Zasłynęli oni okrucieństwem w traktowaniu jeńców ukraińskich.
Można zatem „Podrażanije Gomieru” interpretować poniekąd jako opowieść z kluczem. I tym, co najbardziej istotne wydaje się w niej, to portret separatystów jako ludzi do cna zepsutych. Przypominają oni raczej organizację przestępczą niż powstańców, którzy gotowi są oddać życie dla dobra swojej małej ojczyzny i jej lokalnego ludu. Grabieże i rozboje są dla nich chlebem powszednim, choć komendant Freza nie chce, żeby były one zbyt ostentacyjne, ponieważ wtedy psują wizerunek „pospolitego ruszenia”.
Jednodniowa wojna jądrowa
Wypada przyznać, że opowieść Dubickiego to nie jest jakieś godne zachwytów dzieło. Niemniej zasługuje ona na miano dobrego czytadła z nieco zaskakującym wątkiem fantastyczno-futurologicznym.