Pałacyki bywają pokryte sierścią
piątek,
26 lipca 2019
„Pracownia Marysi wyglądała jak bajkowa rekwizytornia, z pięknymi, porcelanowymi przedmiotami, szkłami z Murano, starymi sztychami, zbieranymi meblami. To coś, co z powodzeniem byłoby antykwariatem, w którym niezależnie od jej obrazów, same przedmioty mogłyby zająć uwagę przez długie godziny” – Andrzej Dobosz opowiada o Marii Anto w 51. odcinku programu „Z pamięci”.
Dla Kasztanki nie istniały rzeczy takie, jak koncert jazzowy. Wyłącznie PRL, wszystkie jego niegodziwości, niesprawiedliwości, zbrodnie wojenne Sowietów.
zobacz więcej
W 1950 roku, gdy zostałem uczniem Liceum im Stefana Batorego i biegłem rano do szkoły, po drodze mijałem liceum sztuk plastycznych i jego, głównie, uczennice. I dwie z tych uczennic zwróciły moją uwagę. Wkrótce okazało się, że Marysia Czarnecka jest siostrą jednego z moich szkolnych kolegów z Batorego. Zaproszony przez tego kolegę, zacząłem bywać w domu państwa Czarneckich.
Po 1956 roku inżynier Tadeusz Czarnecki zbudował na Żoliborzu, na tyłach placu Wilsona, willę i się przeniósł z rodziną. I tam znów zacząłem bywać u Marii, tym razem już nie Czarneckiej, lecz Antoszkiewicz. I tu już zacząłem oglądać bajkowe obrazy Marysi. Wiele wolnych chwil spędzałem w salonie, zarazem pracowni Marysi, opowiadając jej wiele rzeczy, przynosząc książki i patrząc, jak ona słuchając, maluje.
Bardzo byłem i do końca jestem urzeczony jej baśniowym malarstwem. Pałacykami, które bywają pokryte sierścią, kotami niezmiernej wielkości, ptakami, serią jednorożców. Bardzo wiele tych baśniowych obrazów chciałbym mieć, nie wiem gdzie bym je pomieścił. Zamek Krzyżtopór szczególnie wydaje mi się dziełem, o którym wciąż marzę.
Ona malowała niesłychanie wiele, zarówno w domu, jak i na plenerach. Corocznie jeździła na plenery, bywała w Puszczy Białowieskiej i oglądała przyrodę. Potem zimą wracała pamięcią do rzeczy widzianych latem. Przekształcając rzeczywiste ptaki, w ptaki cokolwiek nierealne.
Jej niezwykłość została rozpoznana. Z jednej strony był to wybitny historyk sztuki Michał Walicki, potem Włoch Dino Buzzati, pisarz. Była wystawiana i w Mediolanie, i w Sztokholmie, i w São Paulo.
Pracownia Marysi wyglądała jak bajkowa rekwizytornia, z pięknymi, porcelanowymi przedmiotami, szkłami z Murano, starymi sztychami, zbieranymi meblami. To coś, co z powodzeniem byłoby antykwariatem, w którym niezależnie od jej obrazów, same przedmioty mogłyby zająć uwagę przez długie godziny.
Też z wielką radością oglądaliśmy oryginały. Parę lat temu była wielka wystawa w Zachęcie Marysi, która niestety bardzo wcześnie, w wieku 71 lat, umarła.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.: