Fotel był jeden, tylko siedzący się zmieniali
piątek,
23 sierpnia 2019
„Daniel dużo fotografował. Mam nawet parę ciekawych zdjęć zrobionych przez niego: stoimy na jakimś wzgórzu obok torów, Janka i ja, a nad nami napis: «Strzeż się pociągu». Okazało się, że on jest też autorem wielu filmów. Są to zabawne, dość krótkie filmy filozoficzne, które nie mają takiej normalnej fabuły, łatwej do odpowiedzenia” – Andrzej Dobosz w 58. odcinku programu „Z pamięci” opowiada o Danielu Szczechurze.
Przez kilka tygodni był współpracownikiem „Trybuny Ludu”. To jemu zawdzięczamy polską premierę „Wizyty starszej pani”.
zobacz więcej
Studiując w latach 50. polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim, w wolnych chwilach chadzałem na wykłady z historii sztuki. Po jednym z takich wykładów równocześnie ze mną wszedł do żoliborskiego autobusu mój sąsiad z wykładu i to był Daniel Szczechura. Dojechaliśmy do placu Wilsona i okazało się, że jesteśmy niemal sąsiadami: ja mieszkałem na ulicy Słowackiego, on na Cieszkowskiego.
Zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że ona ma dużą wiedzę o filmie. Ja korzystałem z jego poleceń, co należy zobaczyć w kinie i starałem się mu odwzajemniać opowieściami o moich lekturach, potem pożyczałem mu książki. Zacząłem go odwiedzać. Było to jednostronne, bo on mieszkał z rodzicami i bratem, miał jednak własny pokój, w którym mnie przyjmował. Ja mieszkałem w dwupokojowym mieszkaniu, gdzie było nas pięcioro i nie bardzo tam mogłem kogoś zapraszać.
Potem spotykaliśmy się w klubie filmowym „Po prostu”. Bo w 1958 roku, kiedy zamknięto tygodnik „Po prostu”, klub przetrwał zmieniając nazwę z klubu „Po prostu” na klub filmowy „Zygzakiem”. Też bywałem, od samego początku istnienia, w Studenckim Teatrze Satyryków, gdzie Daniel był jednym z twórców scenografii. Zarówno po STS-ie, jak i po klubie filmowym wspólne powroty na Żoliborz i rozmowy.
On się wcześnie ożenił. Daniel dużo fotografował. Mam nawet parę ładnych, ciekawych zdjęć zrobionych przez niego: stoimy na jakimś wzgórzu obok torów, Janka i ja, a nad nami napis: „Strzeż się pociągu”.
Okazało się, że on jest autorem wielu filmów. Są to bardzo zabawne, dość krótkie filmy filozoficzne, które nie mają takiej normalnej fabuły, łatwej do odpowiedzenia. Pierwszy film animowany, który zobaczyłem, nazywał się „Fotel”. Dostał nagrodę na festiwalu w Oppenhausen. I ten „Fotel”, krótki film filozoficzny, gdzie fotel pozostaje niezmienny, natomiast zmieniają się osoby siadające na tym fotelu, tak mnie zachwycił, że – ponieważ był wyświetlany przed właściwym filmem, jako nadprogram – w końcu po „Fotelu” już wychodziłem, nie oglądając następnej rzeczy.
Oglądałem wszystkie jego filmy, bywałem u niego w domu na Żoliborzu, przyjaźniąc się. Zawsze było tak, że on był moim doradcą filmowym, a ja jego konsultantem literackim.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 61. do 80.: