Tutaj nie było różnic klasowych. Tu życie umysłowe kwitło
piątek,
27 września 2019
„Inteligenci korzystali z mieszkań, natomiast nie miewali samochodów i jeździliśmy do miasta z placu Wilsona najpierw autobusem «Ł», który zmieniono na 116. W tym autobusie słuchałem rozmów tych pisarzy, krytyków i dowiedziałem się, że «Pamiątka z celulozy» Igora Newerlego przewyższa zwykłe ówczesne powieści. Dzięki tej informacji ja – syn andersowca – bez trudu zostałem przyjęty na studia”. Andrzej Dobosz w 67. odcinku programu „Z pamięci” opowiada o Żoliborzu – cz. 2.
Do I wojny światowej to były dzikie pola w okolicach Cytadeli, zarośnięte pustkowia.
zobacz więcej
Państwo Ossowsc y mieszkali tutaj do końca swego życia: profesor do 1963 roku, pani Maria do 1974 r. Dla Stanisława Ossowskiego ważna była więź społeczna między mieszkańcami i rzeczywiście tutaj jakby nie było różnic klasowych.
Były lokale społeczne i dom kultury pierwszy, który spłonął – został zniszczony i po wojnie zbudowano dość okropny, jednak z przyzwoitą biblioteką, z dobrą salą odczytową, gdzie życie umysłowe kwitło.
Na V kolonii, na której ja mieszkałem, mieszkał polonista prof. Zdzisław Libera, aktor Dobiesław Damięcki z żoną (aktorką Ireną Górską-Damięcką – byli rodzicami aktorów Damiana i Macieja Damięckich, a ich wnukami są aktorzy: Grzegorz, Mateusz i Matylda Damięccy – przypis red.), pisarze Leopold Lewin, krytyk Roman Karst. Na każdej klatce byli inteligenci, a równocześnie ludzie z mniejszym wykształceniem, ale znaczną kulturą umysłową.
To były naprawdę społeczności, przynajmniej przed wojną mieszkańcy decydowali o tym, co ma się zdarzyć, co i następnie – gdzie budować. Na kolonii V było mieszkanie będące biblioteką solidną oraz czytelnią, tak, że ja jako uczeń szkół, mieszkając w małym mieszkaniu w pięć osób, lektury szkolne i inne odbywałem po parę godzin dziennie w tamtej czytelni.
Wszyscy ci inteligenci korzystali z mieszkań, natomiast nie miewali samochodów i jeździliśmy do miasta z placu Wilsona, którego nowa nazwa plac Komuny Paryskiej nie przyjęła się w ciągu kilku lat. I najpierw był to autobus „Ł”, jeżdżący z placu Wilsona do placu Trzech Krzyży. „Ełkę” zmieniono na 116. Ja byłem uczniem szkoły Batorego na Myśliwieckiej, więc jeździłem tym autobusem dwa razy dziennie i słuchałem rozmów tych jeżdżących także pisarzy, krytyków.
I tam przed maturą dowiedziałem się, że drukowana w „Twórczości” powieść Igora Newerlego „Pamiątka z celulozy” przewyższa zwykłe ówczesne powieści. Dzięki tej informacji przeczytałem ją szybko i pisząc egzamin wstępny na polonistykę wybrałem temat wolny i napisałem o „Pamiątce z celulozy” – w czasach, gdy jeszcze była w „Twórczości”. A gdy czytano moją pracę, była to już nagroda państwowa pierwszego stopnia, dzięki czemu ja – syn andersowca – bez trudu zostałem przyjęty na studia.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 61.: