Dzięki niemu reżim uznał jazz i przestał szykanować zbyt wąskie spodnie
piątek,
3 stycznia 2020
On i Czapów zaczęli się kontaktować z chuliganami, niemal zaprzyjaźniać się. Często oferowali im książkę, wtedy rzadką i cenną – „Złego” Leopolda Tyrmanda, który szalenie się podobał chuliganom. Byli to często młodzi ludzie z rodzin patologicznych, których bunt polegał na poznaniu, że rzeczywistość odbiega od tego, co się pisze w prasie, czego się uczy w szkole, że świetlana rzeczywistość socjalizmu okazuje się fałszem. A oni byli ciekawi ich życiorysów i je opisali.
Andrzej Dobosz w 92. odcinku programu „Z pamięci” opowiada o Stanisławie Manturzewskim.
W tym, jak mówi, w tonacji głosu, ubrania, ruchy, gestykulacja – wszystko wydawało mi się wzorowe.
zobacz więcej
Stanisław Manturzewski, kuzyn, miał za sobą studia geologii i archeologii, ale interesował się właściwie wszystkim. Przez niego poznałem Jana Józefa Lipskiego i słyszałem rozmowy zarówno o literaturze, jak i o sytuacji na polonistyce. Zaprowadził mnie do biologa Sławomira Jastrzębca-Kozłowskiego, gdzie oglądałem pod mikroskopem rozmaite preparaty. Potem dowiedziałem się, że jeszcze przez lata prowadził podobną działalność, wprowadzając w życie umysłowe inteligentniejszych uczniów.
W 1954 roku on i jego przyjaciel, socjolog Czesław Czapów zaczęli ogłaszać w tygodniku „Po prostu” cykl studiów na temat chuligaństwa. Były to grupy ludzi między 15. a 22. rokiem życia, sfrustrowanych, agresywnych, napadających na ulicach, tworzących gangi. Czapów i Manturzewski zaczęli się kontaktować z poszczególnymi chuliganami, niemal zaprzyjaźniać się, zapraszać ich na jakieś posiłki, poznawać ich biografie. Często oferowali im książkę, wtedy rzadką i cenną – „Złego” Leopolda Tyrmanda, który szalenie się podobał chuliganom.
Byli to często młodzi ludzie z rodzin patologicznych, których bunt polegał na poznaniu, że rzeczywistość odbiega od tego, co się pisze w prasie, czego się uczy w szkole, że świetlana rzeczywistość socjalizmu okazuje się fałszem. Czapów i Manturzewski założyli też w Warszawie taką świetlicę, gdzie tych młodych ludzi zapraszali, spędzali z nimi czas. Byli ciekawi ich życiorysów i sylwetki takich postaci zostały opisane w tych szkicach, a potem w książce „Niebezpieczne ulice. U źródeł chuligaństwa. Materiały i refleksje” (1960).
Ówczesny reżim był szalenie opresyjny. Po pierwsze zwalczano bikiniarzy. Bikiniarze byli to młodzi ludzie czeszący się w szczególny sposób. Uwielbiali jazz, który długo był muzyką zakazaną i tępioną. Tak, że same wąskie spodnie lub fryzura mogły narazić młodego człowieka na ulicy na interwencję brutalną Milicji Obywatelskiej. Pod wpływem tych reportaży Czapowa i Manturzewskiego w okolicach 1955 – 1956 roku dopuszczono oficjalnie jazz i przestano szykanować zbyt wąskie spodnie.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 61. do 80.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 81. do 100.: