Felietony

Kiedy sprawa dotyczy LGBT, pierwsza poprawka nie obowiązuje

Za zniszczenie symbolu LGBT dostał 5 lat. Kolejny rok za niebezpieczne obchodzenie się z ogniem. Pozostałe dwie piątki za to, że uznano go za notorycznego przestępcę znanego z niewyparzonego języka obrażającego homoseksualistów.

W grudniu 2019 roku świat – głównie mówiący po angielsku – obiegła informacja, że obywatel USA, Adolfo Martinez, został skazany w stanie Iowa na 16 lat więzienia za publiczne spalenie flagi LGBTQ. Fakt odnotowały polskie portale internetowe, ale zainteresowanie sprawą można uznać za bardzo umiarkowane, choć z powodu wysokości kary zasądzonej za tę zbrodnię z nienawiści (hate crime) temat zasługiwał chyba na szersze potraktowanie.

W Polsce tak srogich wyroków nie otrzymują sprawcy okrutnych gwałtów zbiorowych (za to grozi maksimum 12 lat), a przed zeszłoroczną nowelizacją Kodeksu Karnego także niejeden zabójca. Nie mówiąc już o karach za pobicie z ciężkim uszkodzeniem ciała, czy kradzież rozbójniczą. Kodeks Karny stanowi między innymi:

„Art. 158. § 1. Kto bierze udział w bójce lub pobiciu, w którym naraża się człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia (...) podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. § 2. Jeżeli następstwem bójki lub pobicia jest ciężki uszczerbek na zdrowiu człowieka, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. § 3. Jeżeli następstwem bójki lub pobicia jest śmierć człowieka, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.”

Powyższy cytat pomoże – mam nadzieję – wyobrazić sobie różnicę pomiędzy leżącym na chodniku pobitym na śmierć człowiekiem, a leżących na podobnym chodniku w Ames w stanie Iowa resztkach zwęglonego tęczowego materiału.
Flaga fladze nierówna? Waszyngton, USA. Fot. REUTERS/Gary Cameron
Komentarze pod informacjami o skazaniu Martineza, nawet w USA, są niemal wyłącznie krytyczne. Najwyraźniej amerykańskie społeczeństwo jeszcze nie dojrzało – nie mówiąc o polskim, a nawet brytyjskim, bo i tam na jednym z portali ktoś postanowił uznać nazwę stanu – Iowa – za skrót: „Idiots Out Wandering Alone”, co w wolnym tłumaczeniu brzmiało by mniej więcej: „Wariat na swobodzie największą klęską jest w przyrodzie”.

W Stanach Zjednoczonych od 1989 roku można palić bezkarnie flagę narodową – na podstawie pierwszej poprawki do konstytucji USA, mówiącej o wolności religii, słowa, prasy, zgromadzeń i petycji. A raczej na podstawie interpretacji tej poprawki dokonanej przez Sąd Najwyższy, kiedy to Gregory’ego Lee Jonesa uwolniono od winy za spalenie gwiaździstego sztandaru przed budynkiem, gdzie odbywała się konwencja Partii Republikańskiej.

Niewinni też okazali się inni aktywiści towarzyszący Jonesowi i krzyczący; „Czerwień, biel i błękit – plujemy na was”. Sędzia w uzasadnieniu wyjaśnił, że spalenie flagi narodowej było wypowiedzią symboliczną i w związku z tym ochrona wartości otaczanych czcią i uczuć innych ludzi ustąpić musi wolności słowa, gdyż to ona jest wartością nadrzędną. Wydarzenia te przypomniał po wyroku na Martineza Grzegorz Górny na portalu wpolityce.pl.

Przy okazji warto dodać, że w USA istnieją przepisy bardzo szczegółowo określające, jak należy obchodzić się z flagą narodową, jak ją przechowywać, jak jej oddawać część. A także jak niszczyć zużyte sztandary. Takie też się pali, ale uroczyście, z asystą wojskową. Do wydarzeń, które skończyły się wieloletnim wyrokiem dla Adolfo Martineza, doszło w czerwcu 2019 roku. Mężczyzna przebywał wieczorem w „Dangerous Curves Gentleman's Club” w mieście Ames. Zarówno specyficzni goście tego klubu, jak i męski striptiz w nim prezentowany, nie spodobały mu się, bo nie lubił homoseksualistów. Powiedział do barmana, że chętnie by ich wszystkich zniszczył. Wyszedł na ulicę i z pobliskiego kościoła Zjednoczonych w Chrystusie zerwał tęczową flagę. Wrócił pod klub, polał materiał płynem do napełniania zapalniczek i podpalił.

Szybko okazało się, że o ile na tego rodzaju „wypowiedzi symboliczne” dotyczące gwiaździstego sztandaru jest przyzwolenie, to w sprawie tęczowej flagi Konstytucja USA z jej słynną pierwszą poprawką o wolności słowa już nie obowiązuje.

Nieliczni obrońcy wysokości wyroku argumentowali, że Martinez nie dostał 16 lat za samo zniszczenie flagi LGBTQ. Za jej podpalenie dostał tylko 5 lat. W USA wyroki się sumują i bywa, że można dostać ponad sto lat więzienia. Martinezowi dołożono rok za niebezpieczne obchodzenie się z ogniem. Pozostałe dwie piątki za to, że uznano go za habitual offender (notorycznego przestępcę). Był znany w okolicy z niewyparzonego języka obrażającego homoseksualistów.

Chemsex, czyli geje, narkotyki i AIDS. Niebezpieczna epidemia w świecie „kochających inaczej”

Wraca „gejowska dżuma”. Wśród homoseksualistów dramatycznie i gwałtownie wzrasta liczba zakażonych HIV/AIDS. Nie tylko w Londynie, ale i w Amsterdamie, Moskwie czy Kijowie…

zobacz więcej
Zaszkodziło mu także, że gdy udzielił wywiadu lokalnej telewizji, to nie tylko nie wyraził skruchy, ale zadowolenie że swojego czynu: „Tak właśnie, spaliłem ich dumę, po prostu”. Co gorsza zadeklarował, że jest chrześcijaninem, i że Bóg jest po jego stronie. I dorzucił, że nadal będzie występował przeciwko homoseksualistom.

Prasa, nawet lewicowo-liberalny Washington Post, przyznaje, że gdyby nie chodziło o symbol LGBTQ, to Martinez dostał by najwyżej trzy lata za groźby i niebezpieczne posługiwanie się ogniem w miejscu publicznym. Ale ponieważ chodziło o flagę homoseksualistów, to popełnił zbrodnię z nienawiści, słynną już hate crime, która w prawie skodyfikowanym i zwyczajowym po obu stronach Atlantyku pnie się konsekwentnie w górę w hierarchii najcięższych przestępstw. I nie pomoże nawet pierwsza poprawka, przed którą dotąd drżeli wszyscy prokuratorzy, a dzięki której adwokaci żyli dostatniej.

Adolfo Martinez dla homoseksualistów z Ames nie jest miłym chłopcem z sąsiedztwa. Przeważnie głośno mówi, co myśli. Jak zeznała wielebna Eileen Gebbie, pastor(ka) kościoła Zjednoczonych w Chrystusie Martinez powiedział jej kiedyś, że jako do osoby, nic do niej nie ma, ale jako lesbijka stanowi ona problem. Mówiła też prasie, że jej 225-osobowa wspólnota żyje w strachu po tym letnim podpaleniu, a parafianie boją się wypuszczać dzieci same z domu. Mówiła tak kiedy Martinez już siedział (dla wyjaśnienia: część parafian rzeczywiście ma dzieci, bo tylko 15% podopiecznych wielebnej Gebbie to przedstawiciele społeczności LGBTQ).

W Polsce – inaczej, niż w USA – za znieważenie w tym spalenie flagi państwowej Kodeks Karny przewiduje grzywnę, a nawet rok więzienia. Za zniszczenie flagi LGBTQ jeszcze nie ma kary, ale ONZ i Rada Europy wywierają nasz kraj ciągłe naciski, aby Polska penalizowała zbrodni nienawiści, więc być może już niedługo.

Oczywiście, opowiadanie, że za spalenie tęczowej flagi ktoś dostał 16 lat więzienia, to prawicowa histeria. Przecież za sam ten czyn dostał „tylko” pięć lat. Resztę za tak zwany całokształt.

– Krzysztof Zwoliński

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Antygejowscy aktywiści palą flagę LGBT podczas parady Gay Pride w Kijowie w czerwcu 2017. W amerykańskim stanie Iowa mogliby za taką demonstrację trafić na kilkanaście lat za kratki. Fot. REUTERS/Gleb Garanich
Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?