Po Marcu’68 ratował studentów wyrzucanych z uczelni, branych do wojska – wyciągał z niego
piątek,
24 stycznia 2020
Cały czas należał do osób nieżyczliwych wobec ustroju. W pracy naukowej zachowywał się tak, jakby w ogóle nie słyszał o marksizmie i jego prawach. Nie polemizował – marksizm był wzięty w nawias, a on się zastanawiał nad metodami sprawdzania, weryfikacji, dedukcji, indukcji…
Andrzej Dobosz w 99. odcinku programu „Z pamięci” wspomina Klemensa Szaniawskiego.
Cenił Piłsudskiego, ale po przewrocie majowym nie miał ochoty pracować z nowym rządem. Uległ w końcu namowom wicepremiera Eugeniusza Kwiatkowskiego, twórcy Gdyni.
zobacz więcej
Klemens Szaniawski urodzony w roku 1925, AK-owiec, brał udział w powstaniu, po którym został wywieziony do Niemiec. Wrócił do Polski w 1945 roku. Nie było w Warszawie uniwersytetu, więc znalazł się w Łodzi. I tam, w katedrze pani Marii Ossowskiej, obronił pracę magisterską na temat analizy dydaktycznej „Bajek” Jeana de La Fontaine’a.
W roku 1950 katedra Ossowskiej została zlikwidowana. Uniwersytet przeniósł się do Warszawy i Klemens Szaniawski znalazł się w Zakładzie Logiki Tadeusza Kotarbińskiego. W roku akademickim 1953/54 miał ze mną na polonistyce usługowe ćwiczenia z logiki. To były zajęcia, które najbardziej interesowały mnie wtedy na studiach.
W jednej z ankiet oświadczył, że jego ulubionym zajęciem jest chodzenie po ulicach dużych miast. Jedynym dużym miastem, w którym go spotykałem, była Warszawa . I były to dwa rodzaje przyjemności: albo podejść do profesora, który mnie pamiętał, o coś go spytać i słuchać go mówiącego, albo iść za nim parę kroków i patrzeć, jak on się zatrzymuje i przygląda rozmaitym miejscom – sam w ten sposób zacząłem dostrzegać więcej niż wcześniej.
Klemens Szaniawski jako logik zajął się metodologią postępowania naukowego. Zachowywał się tak, jakby w ogóle nie słyszał o marksizmie i prawach naukowych marksizmu. Nie polemizował. W ogóle marksizm był wzięty w nawias, a on się zastanawiał nad postępowaniem naukowym, metodami sprawdzania, weryfikacji, dedukcji, indukcji.
W 1968 roku, zimą, jeszcze przed marcem, został wybrany dziekanem Wydziału Filozofii i Socjologii. Szczęśliwie mój dyplom magistra filozofii z 1969 roku nosi podpis dziekana Klemensa.
Cały czas należał do osób nieżyczliwych wobec ustroju, a w 1968 roku starał się ratować studentów wyrzucanych z uczelni, branych do wojska – starał się ich wyciągać i niekiedy z pomyślnym skutkiem.
Ja tak bardzo byłem zachwycony jego zajęciami, a Klemens był mniej więcej moich rozmiarów, że pisując w „Nowej Kulturze” za uskładane trzy kolejne teksty kupiłem sobie na warszawskich ciuchach beżową, kaszmirową marynarkę – zupełnie podobną do tej, którą nosił profesor Szaniawski.
Zobacz też pozostałe odcinki „Z pamięci”. Numery 1-20:
Odcinki programu „Z pamięci” od 21. do 40.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 41. do 60.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 61. do 80.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 81. do 100.:
Odcinki programu „Z pamięci” od 101. do 120.: