Felietony

Czy Kościuszko to Moniuszko?

Gdy im się pokaże zdjęcie Józefa Piłsudskiego, potrafią odpowiedzieć, że to Stalin. Polska graniczy między innymi z obwodem smoleńskim. Miejsce we Włoszech, gdzie w ostatniej wojnie walczyli Polacy to Monte Christo, a Sobieski podbił Austrię szabelką. Naliczyli także sześć rozbiorów.

Nadawany w TVP Info we wszystkie dni powszednie, czyli oprócz weekendu, program „W tyle wizji” jest prześmiewczym komentarzem do bieżących wydarzeń politycznych. Program niejako przy okazji chcąc spuścić trochę powietrza z samozadowolenia wielkomiejskich – jeśli można ośmielić się tak powiedzieć – elit, wysłał parokrotnie reporterki w bliskie okolice wytwórni inteligencji polskiej, czyli Uniwersytetu Warszawskiego.

Moją uwagę zwróciła sonda z okrutnym pytaniem: „Ile jest sześć razy osiem?” Od odpowiedzi, czyli braku prawidłowych odpowiedzi, ważniejsza była komunikacja niewerbalna – te miny, te uśmiechy.... Zastraszały intelektualnie, ale uspokajały moralnie. Nikt tam się nad nikim nie pastwił, bo nikt z pytanych nie objawiał cienia zawstydzenia. Samozadowolenia studentów (pytano, jak zwykle młodych ludzi przed bramą uniwersytetu) nie zdołało zakłócić żadne tam sześć razy osiem. Mam prawo tego nie wiedzieć, mówiły pogodne oblicza.

Biorąc pod uwagę wydziały, jakie się mieszczą na terenie głównego kampusu i naprzeciwko bramy po drugiej stronie ulicy – przewaga humanistycznych – można było próbować pozbyć się niepokoju. To humaniści i mają smartfony, które wszystko szybko mnożą. Tylko gdzieś w tyle głowy niepokoiło: „Kto ich wypuścił ze szkoły podstawowej?”.

„To był wariat, co buntował proletariat”

Ale wskazywanie belferskim palcem ignorancji jest dziś niezgodnym z duchem czasu wykluczeniem. Tyle że młodzi ludzie z Krakowskiego Przedmieścia nie dają się łatwo wykluczyć, nie mówiąc już o poniżeniu.
Można się pomylić? Józef Stalin (Fot. Hulton Archive/Getty Images). I Józef Piłsudski (Fot.Getty Images)
Gdy im się pokaże duże zdjęcie Józefa Piłsudskiego, też potrafią nic nie odpowiedzieć albo odpowiedzieć, że to Stalin. Polska graniczy między innymi z obwodem smoleńskim. Miejsce we Włoszech, gdzie w ostatniej wojnie walczyli Polacy to Monte Christo, a Sobieski podbił Austrię szabelką. Młodzi Wykształceni z Dużych Miast naliczyli także sześć rozbiorów, a w Wojnie Secesyjnej, według nich, brali udział Amerykanie i Korea.

MWzDM to skrót prześmiewczo określający młodych ignorantów z małych miasteczek, którzy pozują na Młodych Wykształconych z Dużych Miast, niosąc wysoko swoją elitarność, a całą resztę mając w pogardzie. Nazwa, początkowo pochlebna, podchwycona została przez media konserwatywne i służy im w bieżącej walce politycznej, w ironiczny nawias stawiając tych „lepszych”.

Przy okazji udało się jednak czegoś o tej „lepszości” MWzDM dowiedzieć, czegoś znacznie przekraczającego bieżącą politykę. Wiedząc to, co o nich wiemy przynajmniej z TVP Info, używanie nazwy MWzDM jest ironiczne. Ale jak można mówić bez ironii o studentach odpowiadających, że Insurekcja Kościuszkowska to coś związanego z aborcją?

Powyższe sądy uliczne to dawne dzieje, może z wiosny i lata 2019. Z bliższej odległości w czasie widać wyraźniej. I widać pomnik Kopernika też w bliskim sąsiedztwie wytwórni inteligentów. I pytanie: „Kto to?” Zgadliście Państwo, nikt nie wiedział. Wiedział jeden przechodzący tamtędy Niemiec, ale on wiedział też swoje: że Kopernik to Niemiec.

W sprawie języka polskiego uparte wołanie na puszczy

Francuzi jako bodajże pierwsi postanowili pohamować triumfalny pochód angielskiego przez świat.

zobacz więcej
Całkiem niedawno, na przełomie stycznia i lutego, zapytano przed bramą uniwersytetu: „Z kim się Tobie kojarzy powstanie kościuszkowskie?”. Większości z nikim; jednej dziewczynie wprawdzie z Kościuszką, ale jako bohaterem Stanów Zjednoczonych; ktoś inny powiedział: „Naczelnik Państwa” – blisko, wprawdzie Naczelnik, choć nie państwa, ale dobre i to. Inna dziewczyna z pewną siebie miną i bez zastanowienia wypaliła: „Stanisław Moniuszko”. Skojarzenie dźwiękowe, byłoby zapewne bardziej zrozumiałe, gdyby nastąpiło przed Akademią Muzyczną, ale przed UW?

Tadeusz Kościuszko. Jest w podręcznikach – a może był – ma ulice, skwery, pomników więcej w Ameryce, ale i u nas coś się znajdzie. Bardziej upamiętniany w PRL ze względu na kosynierów – sprawa chłopska – i ogólnie dlatego, że „Kościuszko to był wariat, co buntował proletariat”, jak pisał Adam Asnyk, parodiując myślenie krakowskiej szkoły historycznej.

Może ta amnezja to reakcja na dawną świecką beatyfikację? Dywizja im. Kościuszki, od Lenino do Berlina itd. Ale indagowana młodzież nie pamięta PRL i na pewno nie reaguje na tamtą propagandę, a nikt ich nie pytał na przykład o stosunek Kościuszki do Napoleona i – trudniejsze – do Aleksandra I.

Dziad mówi do obrazu

W ogóle te sondy na Krakowskim Przedmieściu nie są dla pasjonatów historii (jeszcze nie pytają o literaturę, jeżeli zaczną, to się będzie działo), to takie historyczne i ogólnohumanistyczne sześć razy osiem, a nawet dwa razy dwa.
Wytwórnia młodych inteligentów. Uniwersytet Warszawski, brama główna. Fot. PAP/Kalbar
Do MWzDM, jeżeli to czytają, prosi się o wyguglanie: Napoleon, Asnyk, krakowska szkoła historyczna i Aleksander I.

Uwaga ta jest na wszelki wypadek. Oni nic nie czytają, jak twierdzą nauczyciele akademiccy, którzy dla chleba muszą im wykładać. MWzDM szkołę skończyli na streszczeniach, a przez studia jadą na kserówkach. Kserokopiach, dodajmy, tylko fragmentów niezbędnych na egzamin i zaliczenie, najczęściej testowe, czyli wybór z możliwości. A jeżeli coś trzeba na takim egzaminie sformułować, to jak najkrócej.

W tym systemie czytanie całych książek, zarówno w liceum, jak i na studiach, przeszkadza. Podobnie – choć wymagające mniej wysiłku –zawracanie sobie głowy publicystyką w tygodnikach.

I tak powstał uskok tektoniczny w continuum przekazu kulturowego. Jeżeli młody inteligent nie kojarzy Kościuszki (a żeby było jeszcze śmieszniej, ma to nazwisko zawarte w pytaniu), to strach zapytać, czego jeszcze nie wie.

Tylko, że teraz przepaść nie otwiera się pomiędzy wykształconymi i nie wykształconymi, lecz ma charakter pokoleniowy wśród wykształconych.

Mogłem wyjść na Nowy Świat bez krawata, ale nie bez „uwodziciela” Kierkegaarda

W Desie spotykałem Starowieyjskiego i matkę Beatki Tyszkiewicz.

zobacz więcej
Nie czytający MWzDM nie mogą rozumieć tropów kulturowych, faktów, które tworzą wspólnotę, a nawet żartów w rozmowie z niegdyś wykształconymi, bez ciągłego manipulowania smartfonem. W kontaktach bezpośrednich to niemożliwe, więc mówi dziad do obrazu.

W agitacji politycznej można MWzDM wcisnąć wszystko, bo nie znają kontekstu pojedynczych faktów z przeszłości, które uprawdopodobniają narrację różnych uwodzicieli. Historia w przekazach partyjnych służy do wywoływania pożądanych przez narratora emocji, a tu ignorant jest bezbronny.

W czasach rozbestwionego patriarchalizmu, kiedy „kto nie słuchał ojca, matki, to słuchał psiej skóry”, a notoryczne tumany były piętnowane i upokarzane przez nauczycieli (MWzDM, wyguglajcie, proszę: „psiej skóry”) uczniowie w Galicji bawili się wierszykiem nieznanego autorstwa, a zatytułowanego „Historia dla panien” (ach, ten seksizm):

Kiedy Kara Mustafa, wielki mistrz Krzyżaków,
Szedł z licznymi zastępy przez Alpy na Kraków,
Do obrony swych włości zawsze będąc skory,
Pobił go pod Grunwaldem król Stefan Batory.


Wiersz ma kilka wersji i jest znacznie dłuższy. Pojawiają się w nim, anachronicznie i absurdalnie postaci także z historii powszechnej i starożytnej. Sztubacy w XIX wieku mogli się tym bawić, bo wiedzieli kto, kiedy, z kim i przeciw komu oraz dlaczego. MWzDM z Krakowskiego Przedmieścia wzięliby to pewnie na wiarę, ale wtedy przestaje to być śmieszne, a staje się jakąś głupią rymowanką.

Nie ma zgody ani kanonu

Krakowskie Przedmieście innych kiedyś miało przechodniów. To była trasa z kawiarni „Czytelnika” do stołówki Związku Literatów. Promenada pisarzy i reżyserów.
W barku hotelu „Europejskiego” urzędowały gwiazdy estrady i filmu, a także niektórzy literaci, a kiedy dni były już dłuższe, na rogu przed „Europejskim” wystawał partyjny reżyser W., sprawdzając u przechodzących, jakie są jego aktualne notowania towarzyskie. Ech, były czasy. Snob snobem poganiał, ale każdy, nawet wieczorem, gdy szedł tą drogą do „Ścieku” ze „Spatifu” wiedział na pewno, kto to był Kościuszko.

Opisałem tu lata 70. A przecież nieopodal, przy ulicy Foksal była jeszcze kawiarenka PIW-u wzbogacająca Krakowskie Przedmieście o przechodniów będących najlepszymi piórami i umysłami Polski. Tędy bowiem szła droga do kawiarenki przy ślepym Foksalu. Między tymi osobistościami chodzili studenci, którzy chcieli być trochę, jak oni.
Nowy Świat cz. 1
Aspiracje i snobizm to drożdże kultury. Andrzej Dobosz – jak wyznał niedawno w naszym Tygodniku – na Krakowskie wychodził z Kierkegaardem pod pachą. Na pewno go przeczytał, czego na sto procent nie można powiedzieć o taszczących ze sobą grubaśnego „Ulissesa”, ale system wartości i hierarchie były oczywiste.

Nie wiem, czym epatują i się dowartościowują MWzDM, ale na pewno nie są to książki.

A gdyby tak wyobrazić sobie, że MWzDM oglądają Woody Allena z najlepszego okresu, kiedy reżyser w każdym filmie grał siebie. Te ciągi nazwisk, prądów literackich, stylów malarskich i muzycznych. Nie da rady tyle klikać, zwłaszcza w ciemności sali kinowej, przeszkadzamy wtedy innym.

Bodajże w „Manhattanie” Allen (postać jakoś się nazywa, ale to nie ma znaczenia) idzie z przyjacielem i żali się mu, że sprzedawca w sklepie z płytami zachęcał go do ponownego przyjścia, bo będą nowe nagrania Wagnera. (MWzDM, koniecznie wyguglajcie – Wagner – bo nic nie zrozumiecie.) Allen jest oburzony otwartym antysemityzmem sprzedawcy. Akurat jemu chce sprzedać Wagnera! Dlaczego przewrażliwionego Żyda oburza propozycja kupna Wagnera? (Surfujcie, surfujcie, a akcja filmu idzie dalej.)

Wyobrażona przygoda MWzDM z Allenem mówi, że trzeba mieć wiedzę nie przy sobie, a w sobie, wtedy nawet można zapomnieć smartfon i cieszyć się, że się to i owo rozumie, nawet metafory, analogie, przekaz nie wprost i zajmuje się miejsce w ciągu pokoleń.


W czasach, kiedy Krakowskim Przedmieściem chodziło lepsze towarzystwo, młodzież przynajmniej wiedziała, czego nie wie z tego, co powinna wiedzieć. Choć nie idealizujmy – często udawali, że już wiedzą, ale świadczyło to tylko o tym, że się zgadzają co do kanonu. Obecnie nie tylko nie ma takiej zgody, ale i kanonu.

A ja patrząc w TVP Info na MWzDM, zamiast satysfakcji czuję alienację. Z wyguglania alienacji wydziały filozoficzne są chyba zwolnione. Jest ich tak dużo, że to do nich już należy świat. Ale w końcu co nas, czyli tych, którzy chodzili niegdyś po Krakowskim Przedmieściu, to wszystko obchodzi? I tak nie mamy na to wpływu.

Podobną postawę, że „po nas choćby...”, ale w pierwowzorze, więc tę cyniczną, a nie pełną rezygnacji – proszę znaleźć, guglając „Ludwik XV”.

A może nie jest tak źle, a za wszystkim stoi spisek wymierzony w MWzDM. TVP wysłała w trybie ściśle tajnym swoje reporterki na szkolenie do baby Wangi na Bałkanach albo do szamanów w Amazonii i są to profesjonalne czarownice. Zbliżając się do MWzDM. nadają telepatycznie: „nie odpowiesz, nie odpowiesz i jest ci z tym dobrze, coraz lepiej”.

– Krzysztof Zwoliński

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zobacz więcej
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pożegnanie z Tygodnikiem TVP
Władze Telewizji Polskiej zadecydowały o likwidacji naszego portalu.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Sprzeczne z Duchem i prawem
Co oznacza możliwość błogosławienia par osób tej samej płci? Kto się cieszy, a kto nie akceptuje?
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Autoportret
Andrzej Krauze dla Tygodnika TVP.
Felietony wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Totemy Mashy Gessen w wojnie kulturowej
Sama o sobie mówi: „queerowa, transpłciowa, żydowska osoba”.
Felietony wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Książki od Tygodnika TVP! Konkurs świąteczny
Co Was interesuje, o czych chcielibyście się dowiedzieć więcej?